A po co? Czy bez jakiś ideologii nie da się przejechać po prostu nago przez Warszawę, Kraków, Wrocław, Poznań, Łódź czy Gdańsk promując po prostu naturyzm? Może dla władz miasta wydającego zezwolenie na wykorzystanie drogi w sposób szczególny może ta ideologia być ważnym argumentem, ale w efekcie nie wszyscy nadzy rowerzyści muszą być wymalowani w jakiekolwiek paski czy przyczepiać sobie jakieś flagi czy transparenty. To jest bez sensu, chodzi o pokazanie większej publiczności, że golizna "nie boli", nie jest ofensywa ani zboczeniem tylko "odzieżą  urodzinową", którą Bóg obdarzył w raju Adama i Ewę albo Natura tak pokierowała rozwojem ludzi. Np. amerykańskie Los Angeles. Niby purytańskie (trzymanie się pierwotnych tradycji "czystego" chrześcijaństwa), na pewno pruderyjne (co innego eksponują na zewnątrz niż w rzeczywistości praktykują, np. komisja oceniająca holywoodzkie filmy), ale powszechnie wielokulturowe.   Niestety dla współwczesnej młodzieży nagość, w tym na plażach, to tylko seks w miejscach publicznych, a część współczesnych stron int. i  programów tv na zachód od Odry ten mit propaguje, szczególnie tzw. "parady  równości", w znacznej mierze po prostu obleśne.

Polecam Wicie  jak na pierwszy raz... Można odejść w lewo czy w prawo jakieś 200-300 metrów ściągnąć całe odzienie i korzystać z uroków nagiego opalania... Polecam  zrobić spacer do "przekopu" czyli połączenia morza z jeziorem Kopań oczywiście nago...

Wypoczynek nad Wartą w okolicy Sieradza obfituje w niespodziewane sytuacje.   Któregoś razu znalazłem sobie kawałeczek plaży, który wydawał mi się relatywnie odludny. Nieco się zdziwiłem kiedy po jakimś czasie przyszedł wędkarz, uprzejmie się przywitał, zapytał czy może się rozłożyć, zaczął rozstawiać swoje wędkarskie zabawki i zupełnie nie zwracając uwagi na mój "kostium" zagadywał na rozliczne tematy.

Super seria, szkoda że tak rzadko aktualizowana