@Volvo Najskuteczniejsze byłaby pewnie strategia "na pocieracza". Zbliżyć się do delikwenta na wyciągnięcie ręki a następnie patrząc prosto w oczy głaskać się po klejnotach. W najgorszym razie zmienilby miejscówkę, w najlepszym całkowicie usunalby się z plaży.    Oczywiście to żart. Nikomu i w żadnych okolicznościach nie zalecilbym takiego zachowania. Niemniej skoro nas to obrzydza i odstrasza to tekstylnych pewnie też by wystraszyło. Można więc opracować jakąś pośrednią strategię, np. Ulokować się bezpośrednio przed miejscówką tekstylnika i poćwiczyć joge. Skoro ma ochotę popatrzeć to można mu zapewnić pierwszorzędny widok - na pozycję psa z głową w dół, najlepiej z odległości nie większej niż 1,5 metra. Tego nie da się "od zobaczyć".   

Niestety, trudno się przewozi rowerem.   (Nie ma jak uzasadnianie, że problem jest nierozwiązywalny  )

Jeśli jest możliwość to warto brać ze sobą parasol. To rozwiąże problem ewentualnego niechcianego towarzystwa.

dziś siatka była. Przyniesiona (i zabrana) przez jednego z plażowiczów. Dziękuję wszystkim za wpuszczenie mnie na boisko na kilka ostatnich setów. Pogoda ok. Temperatura wody też. Nasi co najmniej do wejścia 28