Cześć Wszystkim, dopiero dołączyłem do tego forum i od razu trafiłem na ten wątek i jestem pod wielkim wrażeniem. Z przyjemnością dołączę do Was przy kolejnej rowerowej wyprawie na golasa. Sam kilkukrotnie próbowałem, w odludnych terenach tak jeździć, ale nie było to komfortowe ze względu na stres związany z tym, że mogę spotkać kogoś, kto poczuje się urażony, wezwie policję etc. No i że zostanę wzięty za "zboczeńca" (cokolwiek by to nie miało oznaczać). W grupie byłoby na 100% raźniej! Od jakiegoś czasu przymierzam się do wzięcia udziału w WNBR no ale z tym wiąże się wyjazd za granicę, noclegi, logistyka związana z przewozem roweru itd.itp,   Bardzie mnie cieszy, że u nas w Polsce jest taka zorganizowana grupa zapaleńców, żałuję, że nie dołączyłem do tego forum wcześniej!   Jeżeli będziecie organizować kolejny "naked bike ride", to bardzo chciałbym dołączyć!

Parawany to raczej problem tekstylnych plaż w centrach miejscowości turystycznych. A u nas? Jeśli da się swobodnie przejść, to (wg mnie) nie przeszkadzają. Na N plaży mi się nie zdarzyło, żeby się nie dało. Jak zasłania morze, to też przeszkadza. Będę wdzięczny jak mi nikt przed nosem nie rozstawi swojego po przyjściu na plażę. A estetyka? Są różne. Nie zwracam szczególnej uwagi. Dla mnie to stały element krajobrazu nad Bałtykiem.

My zawsze korzystaliśmy z parawanu nad Bałtykiem aby dzieci i nas osłonić od zimnego wiatru. Czasem też niekoniecznie zimnego ale porwistego, który  uporczywie "panierował" nasmarowane ciała warstwą piachu.  Temu służy parawan i  nie widzę nic złego w jego używaniu.  Natomiast irytują mnie osobnicy , którzy niezależnie od pogody, z pomocą 3-4 parawanów wytyczają sobie prywatną działkę , czasem ledwie zostawiając wąskie wejście do swojej posesji. Niby im wolno ale uważam to za brak kultury i  plażowego savoir vivre. 

to prawda szkoda, kiedyś była odwaga proponować szalone rzeczy, ale nie miałam odwagi ich realizować, dzisiaj z mężem mamy odwagę robić różne szalone rzeczy, ale często nie mamy odwagi ich proponować znajomym