Chodzi o dom nr 8?

Miałem dwie takie sytuacje. Pierwsza od Bansin w stronę Koserow. Spacer był długi, bo i naszych było dużo, dopiero jak na horyzoncie zrobiło się gęsto od tekstylnych zawróciłem. Rzeczy były na swoim miejscu. Druga, aczkolwiek tekstylna sytuacja miała miejsce na basenach w Hajdúszoboszló w czasach nastoletnich. Jakaś menda zwinęła mi ręcznik wraz z torbą i nie mając wyboru musiałem wracać w samych kąpielówkach przez centrum miasteczka do kwatery.

Ja ostatnio po latach kupiłem kąpielówki i zmieniłem na takie bardziej "szortowe" i sobie chwalę, zwłaszcza, że chyba teraz z jakiś lepszych materiałów robią - po prostu szybko wysychają. Tylko tu chodzi pewnie o takie z długimi nogawkami za kolano, to przesada.   A co do zwykłych to się zgadzam z przedmówcą, też nie lubię i zawsze unikalem takich ciasnych. Bardzo niekomfortowe, czasem już wolałem zwykle bokserki.    

Będę tam. Tylko pogoda się nie zmieniła.