Jestem tu nowy, ale jako osoba "LGBT" jednak się wypowiem. No więc po pierwsze, tytuł "Hetero, Bi, LGBT" to jest trochę masło-maślane, bo np. "BI" to też jedna z literek LGBT+ a nawet "hetero" możemy podciągnąć (na wyrost) pod "+". Wydaje mi się jednak, że rozumiem intencję autora - która to intencja w moich oczach brzmi "nie wykluczamy ludzi względem ich orientacji seksualnej". I prawdę mówiąc, dla mnie to miłe - bo nie ukrywajmy, jako osoby spod literek LGBT (wyłączając niewidoczną literkę  H od hetero ;-) ) spotykamy się z dyskryminacją niemal na co dzień. Nie ZAWSZE, ale często i w różnych niespodziewanych sytuacjach. Wiecie to jest tak, ze z zwykłej rozmowie czasem pada "o muszę kupić (coś) dla żony", a Ty wtedy mówisz "dobrze, że mi przypomniałeś, bo ja muszę dla mojego partnera" - no i ZONK, bo reakcja bywa RÓŻNA, że nie wspomnę o reakcjach niektórych lekarzy itp.. Z punktu widzenia pewnej grupy osób "heteronormatywnych" tej dyskryminacji nie ma - ale to na zasadzie, że osoba powiedzmy pełnosprawna nie mająca w rodzinie niepełnosprawnej, nie widzi przeszkód na jakie nadziewają się osoby niesprawne ruchowo. Gdy nagle dziecko takiej osoby, albo brat lub siostra okazują się być niepełnosprawne, oczy zrozumienia się otwierają. Dopiero wtedy. Druga grupa osób podświadomie JEST homofobiczna, ale nawet tego sobie nie uświadamia, i jedzie tekstami typu "po co poruszać ten wątek". Znaczy: oni czuli by się LEPIEJ, dyby ten wątek był niewidoczny, schowany. Trochę jak strusie, jeżeli schowamy głowę w piasek, to nas nie widać. Może oni sami nikogo nie dyskryminują, czy krzywdy robić nie chcą,, ale nie chcą także widzieć, że problem istnieje. To od nich słyszymy "po co się afiszujesz" (gdy idziesz  partnerem za rękę albo pocałujesz go na pożegnanie). To oni zwrócą uwagę że wszystko "seksualizujesz" swoim zachowaniem. Jakoś nie widzą, że buziaki czy przytulanki do żony są dokładnie tym samym.  No więc - tak - tytuł JEST trochę bez sensu, ALE rozumiem motywację i POPIERAM, oraz zgadzam się, ze gdyby nie było w naszym kraju problemów z akceptacją osób LGBT to ten wątek nie powinien być w ogóle poruszany i coś takiego nie powinno w tytule się znaleźć - bo akceptacja i brak wykluczenia byłyby oczywistością. Ale niestety NIE SĄ. A skoro tak, to jest to po prostu miły gest, i jako taki jest godny pochwały. Z tym, że cała ta Wasza dyskusja o tym ZABIŁA dobrą stronę tego gestu, przy okazji przypomniała że istnieje bezmiar niechęci, klapek na oczach i braku zrozumienia. Szkoda. Przez chwile było miło, ale koniec końców wyszło jak zawsze. 

Mnie zastanawia inny aspekt: a są jeszcze inne możliwości (poza hetero, bi czy lgbt)? Bo jeśli tak, to w założeniu kogoś się wyklucza, a jeżeli nie, to po co to wymieniać, tym bardziej, że wydawać się może, że w określeniu "wolna strefa" mieści się wszystko co potrzebne. Również skłaniam się ku intuicji przedmówców, że jest to ukłon do określonych środowisk, które mogą być tam (intencjonalnie bądź nie) nadreprezentowane.  

Sprawa ma szerszy kontekst. Tam gdzie nie ma tradycyjnej religii często pojawia się religia świecka, a LGBT i (pardonne moi) stosunek doń jest dla niektórych taką religią. Podczas mszy katolickiej obowiązują pewne zachowania, są momenty gdy się siedzi, stoi lub klęczy, czasami żegna się znakiem krzyża. Siedzenie w czasie tzw. podniesienia jest źle widziane i może być odebrane jako gest antyreligijny. Podobnie jest w przypadku religii LGBT: jest pewien kodeks, który ma niewiele wspólnego z racjonalnymi ocenami. Napisanie banalnej prawdy może ten kodeks naruszyć i spowodować reakcje takie jak naruszenie pewnych dogmatów u chrześcijanina. Różnica jest taka, że dogmaty LGBT są weryfikowalne na gruncie obserwacji. ------------------------ (*) A co odróżnia osobę hetero od homo? Sposób zaspokajania popędu płciowego, cała reszta może być identyczna (**) No ale obrońcy tradycyjnych wartości wszystko muszą ocenić i skategoryzować     

Są, tylko po co wciąż podkreślać te różnice w kontekście naturyzmu? Naprawdę na plaży różni nas sposób zaspokajania popędu?