To jest trójka przyjaciół mojej żony. Gdyby nie Ona, to nigdy byśmy nie mieli kontaktu.  Zresztą z naszej wakacyjnej dyskusji dowiedziałem się od nich, że znęcam się nam moją drugą połówką i zmuszam ją do realizowania moich dzikich fantazji. Znają Ją doskonale i wiedzą, że nigdy nie poszłaby rozbierać się przy innych.    Znowu na nic były argumenty, że ja sam jeszcze 3 lata temu nie chodziłem na baseny, bo nie czułem się komfortowo w samych kąpielówkach, a ludzie po prostu się zmieniają.  Nawet słowa mojej żony jak wyglądał jej pierwszy raz na N plaży, gdzie sama chciała do mnie dołączyć, a potem stopniowo pozbywała się kolejnych części garderoby na nic się zdały…

dodane od razu:   Tak wyglądało to wczoraj. Dziś jeszcze nie byliśmy na plaży. 

jaki problem ze wstążeczką ? Co by nie znaczyła (w rozumieniu tego co ją wystawił) to można zapytać o co chodzi ? Ale najważniejsza jest Wasza postawa na plaży przy kontaktach ze spotkanymi osobami - jak jest otwarta, ale na niezobowiązujące kontakty w rozmowie albo jakiś grach ze zdecydowanym szlabanem na niejasne podteksty to powstrzyma ewentualne zapędy nawiązania innego rodzaju więzi. Tak robimy bo nie ukrywam że lubimy jakieś niezobowiązujące kontakty - rozmowa i granie np. w piłkę. I tyle, jako urozmaicenie spędzanych kilku godzin na plaży, ale także jako ciekawe doświadczenie spotkania coraz różniejszych ludzi.

U mnie by się już nazywali "byli znajomi".    Nie znoszę ludzi z takimi klapkami na oczach, nie pragnący nawet wysłuchać drugiej osoby dlaczego coś robi inaczej niż oni. Świecie przekonani o tym, że żyją według jedynych i słusznych zasad.   Tym bardziej jest to dziwne dla mnie, bo ja lubię poznawać, dociekać, zagłębiać się w tym, dlaczego ktoś jest inny ode mnie. To czysta dziecięca ciekawość, której brak u części dorosłych jest smutną rzeczą.