Kurcze... 100 m plaży N pomiędzy tekstylnymi... zwyczajnie źle bym się tam czuł. Być może dlatego, że przywykłem do luzu na prawie dwukilometrowej odludnej i dzikiej plaży w Rowach.

Byłem również w tym roku. Potwierdzam w 100%. Dla mnie Łeba to przykład fajnej koegzystencji między tekstylnymi a golasami. Tekstylnych spacerowiczów jest wyraźnie więcej niż na innych plażach na których byłem ale nie widziałem "konfliktów". Nikt nikomu nie wchodził w drogę. Nikt od nikogo niczego nie wymaga. Pełna wolność po obu stronach. Oczywiście dla niektórych taki stan jest nie do pomyślenia i należałby postawić budki wartownicze pilnujące linii rozgraniczenia. Ale ja właśnie tak wolę. Ludzie rozbierający się spontanicznie są świetnym dowodem, że takie plaże są potrzebne, szczególnie dla osób praktykujących nagość sporadycznie ale dla których nie jest to "domyślny" sposób spędzania czasu na plaży.  PS. Zlotu motocyklistów specjalnie unikałem. Blokują całe miasto, olewają przepisy, wymuszają pierwszeństwo na każdym kroku i hałasują. W dodatku w tym okresie nie da się normalnie zaparkować w przyzwoitej odległości od plaży. Jak ktoś chce się wybrać z rodziną to polecam sprawdzenie wcześniej czy nie jest planowany podobny event bo potrafią popsuć humor.    dodane 8 minut później:   Mam też wrażenie, że pobliska jednostka zagłusza dostęp do internetu w okolicy plaży. Nie sprawdzałem jednak tego, więc może ktoś potwierdzi tą teorię. W odległości kilkuset metrów jest zasięg komórkowy ale nie miałem dostępu do internetu z sieci komórkowej. Stawiam na zwalczanie droniarzy ale to tylko moje domysły.  Jeśli to jednak prawda, to zwiększałoby to poziom prywatności bo nie byłoby możliwe latanie dronem (jest chyba zresztą zakaz) ani streamowanie z plaży na żywo. 

Zdarza się. Chamskiego wchodzenia w stroju do sauny nie obserwowałem ale średnio raz na każdą wizytę widzę próbę przemycenia stroju pod ręcznikiem. Niemniej przytłaczająca większość saunuje poprawnie. Zwykle też obsługa szybko wyłapuje takie próby i po upomnieniu większość się dostosowuje. Pod tym względem w Sante jest najlepiej w Wawie.    W Sante strefy nie są wyraźnie oddzielone, strefy płynnie przechodzą jedna w drugą.    Moim zdaniem kluczowe jest edukowanie do znudzenia, jasne formułowanie reguł i ich egzekwowanie. Ludzie podporządkowują się zasadom jeśli są dla nich jasne i nie ma miejsca do negocjacji. Mogą im się niepodobać ale ostatecznie większość albo się dostosowuje albo całkowicie rezygnuje.  Moim też zdaniem dobrze działa pozwalanie by każdy oswajał się z nagością we własnym tempie. Przypadków jakie opisał emzar widziałem już pewnie dziesiątki - dotyczy to każdej płci. Najpierw szczelny kokon a później stopniowe rozluźnianie. Kiedy widzisz jak inni swobodnie podchodzą do nagości to sam też chciałbyś spróbować. A jak już się odważysz i zobaczysz że twoja nagość na nikim nie robi wrażenia to już chce się iść na całość. Kiedyś widziałem pewną dziewczynę która próbowała przemycić strój pod ręcznikiem. Po zwróceniu uwagi przez ochronę wróciła w kokonie. Jednak już 2 godziny później pluskała się wesoło na golasa w basenie.  Sztywne zasady (strefa całkowicie beztekstylna na basenie) mogą prowadzić do sytuacji gdy zrobienie pierwszego kroku do nagości jest utrudnione. Nie wszyscy są w stanie od razu pójść na całość. Niektórzy muszą się z tym oswoić. Moja żona przed pierwszym wyjściem do poważnego saunarium kilkukrotnie dopytywała czy będzie musiała się rozebrać. Cierpliwie tłumaczyłem gdzie będzie musiała a gdzie nie. Na miejscu najpierw wszystko jej pokazałem i nie naciskałem na zbyt szybkie tempo. Ostatecznie sam byłem zaskoczony jak sprawnie oswoiła się z tematem. Cierpliwość, wyrozumiałość i dobry przykład działają cuda. 

@emzar tylko dzięki twoim opinia zastanawiam się czy nie dać szansy drugi raz temu saunarium.    Jak byśmy z partnerką to puki było mało ludzi było bardzo ok, potem większą ilość tekstylnych patrzyła się na nas dziwnie. Dopiero jak seans się skończył i przybyło naturystów w basenie to było na odwrót.