Skocz do treści

Witamy na forum NNS

Zrób coś sensownego

W PRZYSZŁYM MIESIĄCU W KLUBIE NNS

Termy Rzymskie, Czeladź, 2015-2021


Lady_M
 Udostępnij

Rekomendowane posty

W związku z niespodziewanym nadejściem 2015 roku pragnę zainicjować dyskusję na temat Term Rzymskich w nowym 2015 roku.

Od chwili powstania jesienią 2010 roku obiekt ten, mimo pewnych mankamentów, wyznacza nową jakość i jest wyznacznikiem i wzorcem prawidłowego saunowania w Polsce, będąc przykładem dla wielu innych dobrych obiektów saunowych. Konkurencja jednak nie śpi i stara się z różnym skutkiem dorównać, a czasem nawet prześcignąć Termy Rzymskie. Zdaniem moim i znakomitej większości saunowiczów ta sztuka narazie nikomu się nie udała. Czy jednak prymat zostanie utrzymany dalej? Powstają coraz to nowe obiekty saunowe (w 2015 roku ma być oddany do użytku ponoć rewelacyjny obiekt w Witowie koło Chochołowa na Podhalu). Szkolą się nowe zastępy coraz lepszych saunamistrzów, osiągających znaczące sukcesy na arenie międzynarodowej. Pewne nowinki, wprowadzane na początku tylko w Termach Rzymskich, powoli stają się obowiązującą normą. Cieszą zapowiedzi olbrzymiej rozbudowy Term Rzymskich, ale jest to cały czas melodia przyszłości, w którą ja jednak wierzę.

Życzę Termom Rzymskim dalszego windowania poziomu dla dobra nas, saunomaniaków, a nam wysokiego poziomu usług i zadowolenia z pobytu w tym kultowym obiekcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Wczoraj tj. 3 stycznia zawitałem do Term Rzymskich i od razu załapałem się na seans. Ale tym razem nie "witamy w piekle" lecz seans "Spartakus" robiony przez saunamajstra który przedstawił 15 minutową historię. Wspaniała muzyka, gra świateł, pokaz jego jak żę niesamowitych umiejętności i oczywiście to co wszyscy lubimy dużo, dużo ciepła. Całość dopełniała wspaniała atmosfera bawiącej się widowni :-) Niesamowite przeżycie - bardzo się cieszę że odwiedziłem Termy właśnie wczoraj i udało mi się zobaczyć (przeżyć) ten spektakl. Ale to nie był koniec atrakcji. Następny seans był z pilingiem który składał się z 4 polań. Na początku wystąpił młodziutki chłopak (syn właściciela) a następne dra polania zrobił saunamajster. Widać że młodzi sie garną do pracy - tylko tak dalej :-) Nie byłem tam zbyt długo ale nie żałuję przyjazdu do Term. Zrelaksowałem się bardzo i przeżyłem niestandardowe seanse za które bardzo dziękuję :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Tak jak ktoś wspomniał w ubiegłorocznym temacie też miałbym prośbę żeby usunąć w drzwiach do wypoczywalni głośno stukającą blokadkę, która niczemu nie służy, bo to nie ona zatrzymuje drzwi w środkowym położeniu, a tylko wytwarza przeszkadzający dźwięk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Termy Rzymskie. Jedyny taki obiekt w Polsce!

Nie bez obaw jechaliśmy spędzić Sylwestra i pierwsze dni Nowego Roku w Termach. Tyle tu, na naszym forum, było ostatnio narzekań. Musiałem osobiście poczuć, dotknąć, przeżyć. I warto było.

Postaram się opisać pobyt w dużym skrócie.

Noc Sylwestrowa - tradycyjnie, jak co roku. Ośrodek pięknie udekorowany kolorowymi lampkami. Znakomite seanse, mnóstwo pysznego jedzenia (pieczony prosiak wręcz palce lizać), relaks. Goście z całej Polski, także z Włoch, Norwegii, Niemiec. Piękny, acz głośny pokaz fajerwerków o północy. W pamięci utkwił mi seans prowadzony przez... trójkę dzieci. To skupienie, powaga na twarzach, oddanie w machaniu - bezcenne!

Nowy Rok rozpoczął się późnym śniadaniem. Dalej jak to w Termach: seanse, kąpiele, pogaduszki ze starymi i nowo poznanymi przyjaciółmi, relaks... Cudny hammam i zmysłowa kąpiel Kleopatry na zakończenie dnia.

W piątek jakby więcej gości. Świątynia Saturna pełna w czasie seansów, w zewnętrznych jacuzzi sporo chętnych. Grota solna (to wielkie jacuzzi solankowe) chwilami przepełnione. Niezawodny Hajsam wymasował z nas resztki zeszłorocznych dolegliwości. Do pokoju wróciliśmy dogrzani, najedzeni, rozluźnieni. Jeszcze z przesympatyczną parą z Krakowa przegadaliśmy kilka godzin racząc się wybornym nowozelandzkim sauvignon blanc, aby przed świtem ulec rozsądkowi i przed długą podróżą powrotną lec w łożu.

 

Spędzenie tych kilku dni w TR to był strzał w dziesiątkę. Obiekt pięknie przystrojony, migoczący kolorowymi lampkami, grota solna świeżo po remoncie, mnóstwo haczyków na ręczniki (pod afrykańskim parasolem) przy zewnętrznych jacuzzi. Kolejny raz zrobiło na mnie wrażenie świetne nagłośnienie Świątyni Saturna - seanse bardzo na tym zyskują!

 

Zanim wyjechaliśmy z Term, już planowaliśmy kolejne wizyty. Najbliższa jeszcze w tym tygodniu, żeby obejrzeć w akcji słynnego Włocha. Potem Sauna Cup. Potem Mistrzostwa. Może przedtem tradycyjnie Wielkanoc? Taaaak... Z niecierpliwością czekamy na odcinek Stryków - Tuszyn. A może trzeba się przesiąść na Pendolino?

 

Zazdroszczę wszystkim, którzy mieszkają w szeroko rozumianym sąsiedztwie Term Rzymskich. A już zupełnie wszystkim życzę dostatecznie dużo czasu i pieniędzy, aby mogli z dobrodziejstw Term korzystać w pełni i kiedy tylko mają na to ochotę!

Edytowane przez wojtek56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Hmmm... a to na najbliższej nocy ma być Włoch a nie Niemiec?

Co do brakującego kawałka autostrady to doglądam ;) coś ostatnio drgnęło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Hmmm... a to na najbliższej nocy ma być Włoch a nie Niemiec?

On chyba pochodzi z Tyrolu Południowego, regionu niemieckojęzycznego, który należy do Włoch ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Też o tym pomyślałem jak napisałem posta, ale jeśli tak to szybciej powie że jest Tyrolczykiem niż Włochem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Nazywa się bardzo po niemiecku, ale reprezentuje Włochy - niemiecki Włoch ;)

Edytowane przez Lady_M
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

No wreszcie korzystając z kompa wszystko wiadomo. Niemiecki Włoch czyli południowy Tyrolczyk :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Puści ktoś parę jak było czy może jakaś zmowa milczenia będzie?

Dobrze wiem kto był i  wiem że Was klawiatura w palce nie kole podczas pisania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Czekam na relację z nocy saunowej, dziś było sporo osób na seansie mistrza, udało mi się porozmawiać przez chwile z Helmutem - był bardzo zadowolony z kontaktu z polskimi saunowiczami :brawo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Czekam na relację z nocy saunowej

bogi - na nocy chyba Cię nie było, ale z soboty też możesz napisać relację.

A wracając do piątkowej nocy saunowej, to było świetnie, ale żeby relacja była rzetelna napiszę zarówno o tym co mi się bardzo podobało, jak i o tym co mnie nie rzuciło na kolana (rzeczy ewidentnie na minus nie było, no może poza pogodą ;))

Poza licznymi atrakcjami dodatkowymi w postaci:

* seansów w innych saunach w wykonaniu Rysia, Marty (seanse kosmetyczne), Łukasza i Zbyszka

  • Rysiu jak zawsze musiał nas czymś zaskoczyć - tym razem był to zaskakujący zapach (ładnie i niepozornie się nazywający po fińsku i tak przedstawiony) smoły, który o dziwo był przyjemny dla nosa i sprzyjał relaksowi
  • u Marty nie byłam, ale słyszałam o peelingu miodowo-solnym i o jakiejś maseczce na twarz
  • rozrywkowa para z Wrocławia jako seans specjalny zrobiła coś, co w Temach Rzymskich było nowe i niespotykane, a np. na Fali jest standardem - seans bez muzyki, machany do opowiadanego na żywo dowcipu

* pokazu fajerwerków

* ogromnej ilości bardziej lub mniej kojarzącego się z Włochami, ale zawsze dobrego jedzenia

podczas Nocy Saunowej dla każdej z grup było 5 seansów w Świątyni Saturna: 2 w wykonaniu Łukasza i Zbyszka oraz 3  w wykonaniu Helmuta Hallera.

Trattoria Wratislavia to seans znany nam z MMPS 2014. Pizza boy'e Mario i Luigi pokazali nam jak przygotowują i pieką pizzę (i nas próbowali przy okazji upiec :D) Pachniało tematycznie chlebem, pieprzem i chili. Seans bardzo rozrywkowy, chłopakom nieco brakuje synchronizacji w machaniu, ale jak zawsze nadrobili urokiem osobistym i zebrali ogromne owacje oraz rozkochali w sobie Rysiową Lenkę :)

Drugi seans w wykonaniu chłopaków z Wrocławia to Omerta. O ile wiem, to przygotowali go specjalnie na potrzeby tej nocy saunowej. Seans oparty na motywach Ojca Chrzestnego ze stosowną muzyką i fabułą i strzałami z pistoletów na wodę. Pachniało miodem i lawendą - w zamierzeniu miało to osłodzić wąchanie lawendy od dołu ;)

Helmut Haller "Halli" zabierał nas do sauny 3 razy.

2 seanse były "bojowe": Gladiator oraz Victory Passion. Trzeci: Mama Africa dawał nam odczuć jak gorąco Mama Africa troszczy się o swoje dzieci ;)

Muzyka do wszystkich fajna, mnie najbardziej podobała się afrykańska.

Zapachy w sporej części nieokreślone, bo Helmut niespecjalnie mówi po angielsku, regulaminowo w saunie nie mówi po niemiecku, a jak nawija o zapachach lub treści seansu po włosku to miło się tego słucha, ale z rozumieniem gorzej :D

  • Podczas Victory Passion były dwa zapachy, pierwszy to chyba rozmaryn lub jakieś inne zioło, a drugi miał ładną dwuczłonową nazwę po włosku ;) i chyba (bo to też było powiedziane po włosku) był na szczęście. Podejrzewałam czterolistną kończynę, ale po zapytaniu wujka google o włoską nazwę czterolistnej kończyny wykluczyłam ten zapach.
  • Gladiator pachniał najpierw jakimś owocem, potem miętą (ale delikatną w płynie, a nie kryształami mentolowymi) i czymś jeszcze.
  • Mama Africa pachniała Paczulą, Pomarańczą i czymś jeszcze co znów ładnie się nazywało po włosku :D

Technika machania bardzo elegancka, miło się ogląda. Do tego kilka ruchów ręcznikiem, których u nikogo innego nie widziałam, ale jeśli chodzi o rozprowadzanie powietrza to już nieco gorzej. Technikę machania uzupełnia elegancja w każdym ruchu - Helmut po prostu ładnie sobie rozkłada ręczniki, ładnie przekłada je do drugiej ręki... bardzo ładnie polewa wodę z chochli, ładnie rozsypuje lód...

Mam jedną uwagę - nie miał specjalnego ręcznika do wycierania się i wycierał się w już użyte podczas danego seansu ręczniki do machania... faktycznie podczas żadnego z seansów nie zamachał po chwili ręcznikiem w który się przed momentem wytarł, ale pomijając już, że nie wiemy jak często te ręczniki są prane nie podejrzewam, aby miał ich wszystkich dwa komplety, a seanse były powtarzane :(

Inne uwagi to miejsce na bardzo subiektywne wrażenia i jak rozmawialiśmy pomiędzy seansami to każdy z seansów komuś z nas podobał się najbardziej i zdania odnośnie oceny Helmuta też były podzielone. Dla mnie Helmut jest bardzo dobrym saunamistrzem i jeśli będzie okazja to chętnie pójdę na kolejne seanse w jego wykonaniu, ale nie jest to najlepszy saunamistrz jakiego w życiu widziałam

  • Moja ocena seansów: najlepszy Mama Africa, 2 - Gladiator, 3 - Victory Passion, ale były też oceny zupełnie odwrotne
  • W odróżnieniu od dwóch innych zagranicznych saunamistrzów którymi ja jestem zauroczona Helmut nie ma perfekcyjnego czucia rozchodzenia temperatury i pary w saunie, leje na piec tyle ile ma, a nie tyle ile po obserwacjach ludzi uznaje za właściwe
  • W mojej ocenie jego seanse to dobrze odegrane role teatralne połączone z machaniem na wysokim poziomie, ale nie są to "przedstawienia interaktywne". Seanse były świetne, ale na poziomie mistrzowskim moje oczekiwania rosną. Brakowało mi poczucia troski o mnie i o każdego innego uczestnika seansu, brakowało mi przekonania, że jestem w dobrych rękach. Ładne, widowiskowe, na wysokim poziomie technicznym, więc zadowolona jestem, ale uwiedziona nie ( i tą opinią już wczoraj naraziłam się Leszkowi Pustułce :D, ale przecież nudno byłoby na świecie gdyby każdemu podobało się to samo; mnie uwiodły dwie inne zaproszone przez Niego jakiś czas temu gwiazdy).

Czekam na możliwość uczestniczenia w seansach w wykonaniu kolejnych zagranicznych mistrzów oraz na ponowną możliwość spotkania się z tymi, którzy mnie już wcześniej oczarowali.

Dziękuję Leszkowi Pustułce za pomysł sprowadzania do Term zagranicznych saunamistrzów oraz zaangażowanie i konsekwencję w realizacji tego pomysłu.

Edytowane przez Lady_M
  • Punkcik 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Witamy!

pani moderator tak obszernie i tak szczegółowo opisała, że z dnia wczorajszego niewiele mozna dopisac :

- w zasadzie dwa watki tez wczesniej poruszane

1 - komunikatywnosc w jezyku angielskim - sorry ale tej klasy mistrz to wrecz musi znac przynajmniej ten jezyk i miec latwy kontakt z widownia

2 - a drugie to tez podzielone opinie widowni  co do wrazen z wystepow - wykonanie Gladiatora o 14 i 20 to spora roznica w jakosci - wiecej teatru z polewaniem pieca niz samej pracy mistrza

Pomysl sprowadzenia godny wielkiego szacunku dla pana Leszka ale czy mistrz odrobil te 3 letnie starania to sprawa mocno dyskusyjna.

Pozdrawiamy i zyczymy dzisiaj wspanialej zabawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

I po mojej pierwszej wizycie w Termach Rzymskich :)


 


Z kronikarskiego obowiązku odniosę się najpierw do uwag Devana, który dał impuls do mojej wizyty w Termach jako pierwszego z obiektów Województwa Śląskiego, potem przejdę do swoich subiektywnych odczuć.


 


Mrok. To jest dla mnie jeden z lepszych trików w Termach. To jest dobry, ciepły, kojący mrok, gdzie można się wyciszyć i odpocząć. Pozwala on łagodnie odpłynąć i rzeczywiście oderwać się od jasnej rzeczywistości. Trik można by polepszyć stosując cieplejsze światło i kilka jaśniejszych stref.


 


W Tepidarium z ciepłymi leżankami jest natomiast jasno, ale ok – ciężko znaleźć tam wolne miejsce. Mnie ten półmrok – prawie identyczny z tym, co znam z Term Maltańskim – bardzo pasuje i odrywa od rzeczywistości. W termach Krakowskich myśli częściej mi uciekają, więcej rozmawiam etc. Tutaj można się porządnie odciąć. Ba – oświetlenie saun suchych wręcz razi i ja po pewnym czasie – poza seansami – zacząłem zamykać w nich oczy.


 


Chyba poczytano trochę uwag Devana :D Łaźnia solankowa wydawała mi się jaśniejsza od dwóch pozostałych parowych. Basen wewnętrzny dobrze oświetlony, ja przynajmniej wiedziałem, w czym się kąpię, basen zewnętrzny także czysty. Z drugiej strony może dlatego, że szef był cały czas obecny i obsługa chodziła jak na szpilkach.


 


Tepidaria są 2, a nawet 3 jakby się uprzeć (atrium) plus basen przy barze. Ja odpoczywałem albo w jacuzzi, albo w którymś z tepidariów bądź Atrium, ewentualnie w basenie. Kolega Devan chyba nie znalazł drugiego tepidarium, stąd całe zamieszanie ;) Do szatni wyskakiwałem się napić, obiad zjadłem w restauracji (jedzenie smaczne, ceny przystępne).


 


 


Generalnie na jakość obsługi nie narzekam, ale też jakoś specjalnie z niej nie korzystałem. Jest na pewno bardzo profesjonalna – zamawiając posiłek zostałem poinformowany o tym, ile czasu na niego poczekam i mogłem go dostosować do korzystania z obiektu.


 


Dla mnie minus tego obiektu jest zasadniczo jeden – zbyt śliska podłoga, gdzie można zdrowo wywinąć orła. Z mojego punktu siedzenia należy więc jedynie przeprojektować i przebudować podłoże tak, żeby było bezpieczniejsze, a zarazem łatwe do utrzymania w czystości.


 


Druga rzecz do poprawy – należy wprowadzić informację pisemną przed wejściem do basenów, w tym małego basenu z wodą tzw. Studni zimnej wody, że wchodzić należy po uprzednim wzięciu prysznica - nie wszyscy to ogarniają.


 


Teraz pozostałe uwagi. Skorzystałem z prawie wszystkich saun poza Biosauną. Nie mam zastrzeżeń co do temperatur, wilgotności, kultury saunowania etc. jedynie w saunie w Świątyni Wenus brakuje klepsydr i to wypada poprawić. Łaźnie Parowe są dość ciemne, ale mnie to osobiście nie przeszkadza. Grota termalna – bardzo udana, jacuzzi zewnętrzne - rewelacja ;) Podobnie pomysł zewnętrznych natrysków jest bardzo dobry.


 


Generalnie czas leciał „szybciej niż ustawa przewiduje” – zbiórka 5 minut przed seansem mistrzowskim, po seansie chłodzenie, w sumie pół godziny zajęte. Wszedłem dużo przed 14-tą, a wyszedłem po 21 i nie wiedziałem kiedy to upłynęło.


 


Porównując do innych obiektów – Term Krakowskich i Maltańskich – to jest to obiekt równie kameralny jak TK i równie rozbudowany jak TM. O ile w TM miejscami można dostrzec pewien przerost formy nad treścią (ogromna łaźnia kwiatowa), o tyle tutaj wszystko jest skrojone na miarę. Rozmiary saun i ich ilość pozwala spokojnie się relaksować w wybranym miejscu. 2 tepidaria i Atrium pozwalają odpocząć tudzież nawet uciąć sobie drzemkę. Rozmiary basenu są w sam raz dla mnie – osoby, która dopiero uczy się pływać :D


 


Podsumowując – to z pewnością jest obiekt, który będę odwiedzał. Na ile często i w jakich okolicznościach – to zależy od oferty pozostałych ośrodków i moich możliwości czasowych ;)


 


 


Seanse mistrzowskie.


 


Tutaj odniosę się na początku do wypowiedzi Parki i Lady.


 


Brak języka angielskiego – nie widzę powodów do wstydu. Halli jest sanamistrzem, nie dyplomatą, a występy gościnne w tak egzotycznych krajach jak Polska nie są dla niego raczej codziennością. Dodając do tego fakt, że widownia też raczej w 100% nie zna angielskiego, uznaję uwagę za nietrafioną.


 


Uwaga nr 2 co do seansu Gladiatora – ten o 14-ej był zdecydowanie lepszy od tego o 20-tej, ale Halli też człowiek – po 2 dniach intensywnej pracy w tak ogromnej saunie, gdzie w dodatku posadzka jest gorąca, miał prawo być zmęczonym. Dziwię się, że zamiast zostawić 3 seanse po tak wyczerpującej nocy dano mu 4 do zrobienia, w moim odczuciu cała ekipa wyglądała na padniętą na ostatnim seansie i robiła co mogła, żeby dobrze zabawić publiczność.


 


Co do uwag Lady – poprowadzę je jej tropem:


 


Muzyka – dobrze rozegrana, również bardzo mi się podobała.


 


W Gladiatorze ostatnim zapachem była chyba melissa (albo był on w Victory?), co do reszty – spytam jutro Mistrza ;)


 


Technika – podejrzewam, ze dostosowana jest do mniejszych obiektów niż Świątynia Saturna, stąd droga Lady Twój niedosyt co do rozprowadzania ciepła.


 


Co do ręczników – myślę, że tutaj postarano się o wymianę każdorazowo.


 


Inne uwagi – seanse były zaplanowane i przygotowane (czasowo, zapachowo, choreograficznie) raczej na mniejsze obiekty. Bądźmy szczerzy – Świątynia Saturna to miejsce, gdzie powinno się robić sense na dwóch sanamajstrów jednocześnie, żeby dobrze rozgrzać obiekt. O ile ja nie odczułem tego, o czym pisał Devan (spadki temperatury), o tyle doskonale rozumiem ograniczone możliwości nagrzania tej sauny. Jak ma się zaplanowany seans w określonych warunkach, to trudno go nagle dostosować do większego obiektu ;)


 


Widać, że ekipa miała znacznie więcej siły na pierwszym seansie o 14-ej, bo nagrzali Saunę bardzo mocno, a o 20-tej nie było aż takiego "piekła".


 


Podsumowując – Cała ekipa Halliego to doskonały zespół dobrze organizujący swoją pracę, zwłaszcza w tak dużym obiekcie, jakim jest Świątynia Saturna. Świetne przedstawienie i choreografia, dobre rozprowadzenie ciepła. Ja jestem zadowolony, zwłaszcza, że pierwszą wizytę w TR odbyłem w takich okolicznościach.


 


Ukłony dla Pana Leszka, za ogromną pracę, jaką wkłada w rozwój swojego obiektu.


Edytowane przez MK7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Jeśli chodzi o obiekty saunowe - tak. Jak to stwierdził mój znajomy, który mieszka w Niemczech - tam sauna jest na każdym osiedlu ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Jeśli chodzi o obiekty saunowe - tak. Jak to stwierdził mój znajomy, który mieszka w Niemczech - tam sauna jest na każdym osiedlu

Trochę prawdy w tym jest, ale tej "osiedlowej" sauny nie można porównać do TR. Inna skala obiektu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Miałem na myśli ogólne podejście do saunowania ;) Tam to jest normalne, łącznie z bardzo dużymi obiektami, u nas dopiero raczkuje i wizyty Saunamistrzów odbywają się od stosunkowo niedawna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Tepidaria są 2, a nawet 3 jakby się uprzeć

Ja się doszukałem tepidarium z ciepłymi leżankami, gdzie trudno było o wolne miejsce oraz wypoczywalni za barem, gdzie nie dało się wytrzymać, bo było tam strasznie zimno. A gdzie Ty znalazłeś trzecie pomieszczenie wypoczynkowe, to nie wiem.

O ile w TM miejscami można dostrzec pewien przerost formy nad treścią (ogromna łaźnia kwiatowa)

Gdyby była taka, jak łaźnie parowe w TR, to w piątki czy weekendy nie dało by się tam wejść... I tak czasem ledwo starcza tam miejsca. Akurat w TM łaźnie parowe cieszą się dość duża popularnością gości, większą, niż to na ogół jest w innych obiektach.

Cóż, podjąłem decyzję, że jednak zawitam w lutym na Sauna Cup. Zamierzam się skupiać wyłącznie na seansach, resztę obiektu mając w głębokim poważaniu i mam nadzieję, że dzięki temu nie będę tej decyzji żałować. Zobaczymy, czy faktycznie gdziekolwiek w tym obiekcie będzie mniej mroczno. Ale wątpię w diametralne zmiany, tym bardziej, że większości bywalców obiektu obecny stan rzeczy odpowiada. Po prostu, obiekt nie dla mnie i tyle.

Edytowane przez Devan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

[...] wizyty Saunamistrzów odbywają się od stosunkowo niedawna [...]

Tu się chyba kolego mylisz - saunamistrzowie są na etatach takich miejsc, jak TR i pracują tam codziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

@Devan - w wypoczywalni za barem na leżakach są ciepłe koce do przykrycia - ja się przykryłem i było ok. Trzecia "wypoczywalnia" to Atrium - ciąg podgrzewanych ław z basenikami na wodę dla nóg plus strefa lodu i wejścia do 3 saun suchych. Tyle że tam akurat jest ciemno.

Ja wolę mniejsze parowe, aczkolwiek w tych w TM są bardzo wygodne miejsca do siedzenia ;)

Wszystko jest kwestią gustu - dla mnie zrobiłeś darmową reklamę term, za co Ci serdecznie dziękuję, bo byłem i jestem zadowolony, a zbierałem się 2 miesiące ;)

Myślę, że jak będziesz w zacnym towarzystwie, to wszelkie katakumbowe mroki term przestaną być straszne.

@Miro - błąd w poście (niestety już nie mogę edytować) - miałem na myśli zagranicznych gości dużego kalibru, nie miejscowych Saunamajstrów, którzy pracują w odwiedzanych przeze mnie obiektach ;)

Edytowane przez MK7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

@Devan

Na wzrost jasności oświetlenia nie licz. To co napisał MK7 to kwestia jego subiektywnego odbioru. Zarówno basen jak i sauny są oświetlone tak jak zawsze były. Po prostu dla MK7 i dla mnie to jest OK, a gdyby było po Twojemu to my pewnie czulibyśmy się jak na przesłuchaniu :D Natomiast oferta zagadywania Cię przez grupę znanych Ci osób, żebyś nie miał czasu popadać w depresyjny nastrój aktualna, więc przyjeżdżaj :)

@MK7

Odnośnie znajomości angielskiego przez saunamistrzów klasy Helmuta - nie muszą znać angielskiego, ale podczas zawodów międzynarodowych seanse zapowiada się w języku ojczystym oraz angielskim i saunamistrz klasy międzynarodowej nie musi znać angielskiego, ale powinien w tym języku zapowiadać swój seans, choćby miał się 3-4 zdań nauczyć na pamięć. Takie zagraniczne wizyty to nie turniej, ale skoro i tak czasem te seanse zapowiadał po angielsku, to mógłby użyć tych zapowiedzi. Nie każę mu się uczyć polskiego, choć i z takimi miłymi gestami gości już się spotykałam.

Jeśli chodzi o efektywność jego machania to on na co dzień macha w saunie, która co prawda jest na 70 (a nie na 90 jak Świątynia Saturna) osób, ale w większości pomieszczenia są tylko 2 półki, a sama sauna jest "stodołą" chyba większą od ŚS. Sauny turniejowe też zwykle maleńkie nie są. Ja raczej nie należę do osób doszukujących się dziury w całym i gdyby gościnnie przyjechał pomachać w Termach ktoś mało doświadczony i z maleńkiego obiektu, to moje kryteria oceny byłyby takie same, ale poziom oczekiwań zdecydowanie niższy, natomiast od tak utytułowanego saunamistrza oczekuję więcej, żeby nie powiedzieć, że oczekuję perfekcji we wszystkim i stąd moje uwagi.

Edytowane przez Lady_M
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Gość
Ten temat jest zamknięty i nie można dodawać odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Ważny komunikat

Musisz zaakceptować nasze Warunki użytkowania.