Balding Bay | Australia | #1
Mimo iż Australia jest podobno trzecim krajem na świecie pod względem popularności naturyzmu, Qeensland nie należy do miejsc obfitujących w plaże, kluby czy imprezy naturystyczne – szkoda, bo natura dała temu miejscu wiele dobrego. Gdyby zawiało Was w północną część Queensland, warto skontaktować się ze społecznością naturystów w Townsville. Mieliśmy okazję ich poznać i uczestniczyć w comiesięcznym BBQ, bardzo sympatyczni ludzie i oczywiście służą pomocą w lokalizacji plaż, na których można ściągnąć ciuchy. Namierzyć ich można tutaj: https://www.facebook.com/groups/1012928248727582/?fref=nf
Zapytaliśmy, gdzie warto się udać, by spokojnie spędzić kilka godzin na plaży. Odpowiedź była szybka i zdecydowana: plaża „clothes optional” na Magnetic Island. Wyspa ta znajduje się bardzo blisko Townsville, z dobrym połączeniem statkami i promami. Niech Was nie zwiodą wizje piaszczystych plaż – warto zabrać porządne buty do trekkingu. Wyspa jest bowiem górzysta, skalista i jeśli chcecie choć trochę ją poznać, a przede wszystkim DOJŚĆ do plaży naturystycznej, trzeba mieć coś z w miarę przyzwoitą podeszwą (tzw. sandały trekkingowe wystarczą, ale klapek nie polecamy). Po zejściu na ląd należy przejść do autobusu wiozącego turystów do kilku miejsc na wyspie i kupić bilet do Horseshoe Bay na przeciwległym brzegu. Następnie kierujemy się wzdłuż plaży w prawo, do miejsca, gdzie pojawiają się znaki: ścieżka do Balding Bay i Radical Bay. Uwaga: koniecznie należy zabrać ze sobą wodę pitną, bo na miejscu nic się nie znajdzie ani nie kupi. Naszym celem jest właśnie Balding Bay, zatem należy uważać na miejsce, gdzie szlaki się rozchodzą: jeden prowadzi do jednej zatoki, drugi do drugiej. Trzeba przejść po kamolcach przez wzgórze, co dość skutecznie zniechęca bardziej rozleniwionych turystów, mających pod dostatkiem miejsc do plażowania bez konieczności łażenia. Na górze, na jednej ze skałek, pojawia się napis: Nudist Beach. Yeah! Po zejściu na dół zaczyna się piaseczek, widać palmy, a widok, który roztoczy się za chwilę, urywa po prostu wszystko. Mały kawałek raju. Ponieważ jest to plaża „clothes optional”, więc bezproblemowo koegzystują na niej i tekstylni, i naturyści. Proporcje mniej-więcej pół na pół, jeśli w ogóle można coś takiego mówić, gdy liczebność plażowiczów wynosi w porywach do dziesięciu, licząc z nami...
Ku naszemu zdumieniu, naturyzm jest tu raczej domeną osób starszych. Byliśmy najmłodszymi golasami, a dobiegamy do pięćdziesiątki. Podobnie było na spotkaniu społeczności naturystycznej Townsville. Przewodniczący stowarzyszenia, Paul, powiedział, że „ręki opadają”. „Jestem naturystą całe życie, ten klub powstał oficjalnie w 1969 roku i nadal są w nim ci, którzy go zakładali. Ale o nowych członków bardzo trudno”. Trudno uwierzyć, prawda? A jednak. Pro tip: plaże naturystyczne często nazywają się tutaj „Free Beaches” (to tak gdybyście guglowali jakąś miejscówkę na tym kontynencie), ale można też szukać właśnie „clothes optional”, czyli plaż mieszanych.