Nago - Czytelnia
Nago nr. 2

Okładka



OD REDAKCJI
"Nago - magazyn nie tylko dla naturystów" - pragnie poruszyć sprawy ruchu naturystycznego w Polsce i przedstawić w korespondencjach zagranicznych jak wygląda to zjawisko za miedzą. Ale pragniemy również (prosimy o ocenę czy nam się udało) ukazać jakie niespodzianki niesie życie - naturystom. O tym czytaj w "Wyznaniach" - Mai Nudy czy informacji "Opalanie na balkonie".
Na okładce naszego magazynu znajduje się nadruk: "Tylko dla dorosłych". Nie jest to chwyt reklamowy. Uważamy, że dzieci nie powinny kupować tego pisma. Nic by się chyba nie stało gdyby małoletni naturyści nabyli tego rodzaju magazyn. Ale czy ci rodzice, którzy mają krytyczny lub wręcz negatywny stosunek do naturyzmu, byliby zadowoleni, gdyby ich pociechy przyniosły taką publikację do domu?
Niech więc dorośli sami decydują, co ich nieletnim pociechom czytać czy oglądać wolno.
Życzymy przyjemnej lektury.
"Nago - magazyn nie tylko dla naturystów" - pragnie poruszyć sprawy ruchu naturystycznego w Polsce i przedstawić w korespondencjach zagranicznych jak wygląda to zjawisko za miedzą. Ale pragniemy również (prosimy o ocenę czy nam się udało) ukazać jakie niespodzianki niesie życie - naturystom. O tym czytaj w "Wyznaniach" - Mai Nudy czy informacji "Opalanie na balkonie".
Na okładce naszego magazynu znajduje się nadruk: "Tylko dla dorosłych". Nie jest to chwyt reklamowy. Uważamy, że dzieci nie powinny kupować tego pisma. Nic by się chyba nie stało gdyby małoletni naturyści nabyli tego rodzaju magazyn. Ale czy ci rodzice, którzy mają krytyczny lub wręcz negatywny stosunek do naturyzmu, byliby zadowoleni, gdyby ich pociechy przyniosły taką publikację do domu?
Niech więc dorośli sami decydują, co ich nieletnim pociechom czytać czy oglądać wolno.
Życzymy przyjemnej lektury.
NATURYZM to sposób życia w harmonii z naturą, charakteryzujący się praktykowaniem wspólnej nagości w celu upowszechnienia modelu polegającego na szacunku wobec samego siebie, wobec innych ludzi i wobec całej przyrody.
Naturyści wypoczywają nago w warunkach, w których ubiór nie spełnia pozytywnej funkcji i przeszkadza, a więc podczas plażowania, kąpieli, korzystania z sauny i łaźni.
Naturyzm uprawia się w miejscach wydzielonych lub ustronnych, w gronie zwolenników tej formy rekreacji.
Naturystą może być każdy człowiek, którego cechuje wysoki poziom kultury osobistej, dba o zdrowie swoje i innych, o higienę i estetykę ciała.
Naturyści nie mogą być obojętni wobec problemów zagrożenia ekologicznego, ponieważ nagi człowiek w otoczeniu zdewastowanej przyrody wygląda raczej groteskowo.
Naturyści wypoczywają nago w warunkach, w których ubiór nie spełnia pozytywnej funkcji i przeszkadza, a więc podczas plażowania, kąpieli, korzystania z sauny i łaźni.
Naturyzm uprawia się w miejscach wydzielonych lub ustronnych, w gronie zwolenników tej formy rekreacji.
Naturystą może być każdy człowiek, którego cechuje wysoki poziom kultury osobistej, dba o zdrowie swoje i innych, o higienę i estetykę ciała.
Naturyści nie mogą być obojętni wobec problemów zagrożenia ekologicznego, ponieważ nagi człowiek w otoczeniu zdewastowanej przyrody wygląda raczej groteskowo.
Naturyzm to wyzwanie
Rozmowa z dr Andrzejem Barczewskim, seksuologiem
Jak seksuologia odnosi się do naturyzmu?
- Nie znam ogólnej koncepcji na ten temat. Po prostu jeszcze jej nie wypracowano. Mogę więc podzielić się jedynie swoimi przemyśleniami, poglądami oraz doświadczeniami z pracy zawodowej związanymi z naturyzmem. Od razu jednak uprzedzam - moja opinia o tym zjawisku jest raczej negatywna.
- Określenie "raczej negatywna" sugeruje, że dostrzega pan również dodatnie strony?
- Tak. Można przecież naturyzm traktować jak hobby, a więc przedmiot osobistego zainteresowania określonej grupy ludzi będący źródłem odprężenia. Oczywiście jeśli nie przynosi to szkody społecznej. Co by jednak nie powiedzieć ruch ten burzy pogląd na zagadnienie nagości. Krótko mówiąc: naturyzm to wyzwanie rzucone określonemu porządkowi rzeczy. To pewnego rodzaju groteska - młodzi, świetnie zbudowani, i starzy nago...
- To już cechy ujemne naturyzmu?
- Oczywiście. Najbardziej niepokojący wydaje mi się element psychologiczny. Jak bowiem będzie wygląda! autorytet nagiego ojca w stosunku do nagiego dziecka? Jeśli to dziecko będzie małe, to pół biedy. Co jednak się stanie kiedy dorośnie i będzie atletycznym młodzieńcem, a tata zasuszonym staruszkiem? Albo inny przykład: proszę sobie wyobrazić nagą armię. Nagi generał wydaje rozkazy nagiemu żołnierzowi! Celowo to przejaskrawiam. Chodzi mi bowiem o zachwianie wartości z jakimi możemy się spotkać w przypadku zaakceptowania naturyzmu, a przede wszystkim z zupełnym upadkiem autorytetów. A społeczeństwo bez autorytetów? Trudno to sobie wyobrazić.
- A jak sprawa wygląda ze ściśle lekarskiego punktu widzenia?
- Niedawno zgłosił się do nas pacjent z kompleksem kurczącej się moszny. Zaskoczenie było zupełne. Kompleks małego członka, to dolegliwość na porządku dziennym, ale o mosznie usłyszeliśmy pierwszy raz! "Wie pan, ja się po prostu wstydzę wyjść z wody, z kąpieli" - powiedział mi pacjent. Jak to? "Jestem naturystą" - dodał. Mamy więc do czynienia z zupełnie nowym objawem chorobowym, choć owa kurcząca się moszna nie ma wpływu ani na współżycie seksualne, ani na płodność. Kolejna ujemna strona zagadnienia to promienie słoneczne. Przecież już dawno udowodniono, iż - z lekarskiej perspektywy - gonady męskie narażone na przegrzanie, a więc poddane działaniu promieni słonecznych, wytwarzają mniej spermy.
- A więc generalnie potępia pan naturyzm?
- Ależ skąd! Wskazuję tylko na pewne niebezpieczeństwa bezkrytycznego wyznawania wspomnianej ideologii.
- Naturyści zdecydowanie oddzielają swój ruch od seksu. Jedno z drugim podobno nie ma nic wspólnego?
- Są to tylko deklaratywne zapewnienia. Naprawdę trudno oddzielić jedno od drugiego, zwłaszcza w przypadku mężczyzn. Panowie to przecież wzrokowcy, reagują na sam widok. Jeden mniej, drugi więcej, ale trudno o zupełnie obojętnych. Przecież nawet, sięgając do historii, najbardziej prymitywne ludy, plemiona, osłaniały genitalia. Gołe piersi, owszem to się zdarzało, ale reszta była ukryta. Tak nakazywały rytuał, praktyka.
- Czy więc naturyści wymagają leczenia?
- Nic takiego nie powiedziałem, choć zastanawiam się czy naturyzm nie będzie miał ujemnego wpływu w przyszłości? Czy mężczyźni, którzy - jak wspomniałem są wzrokowcami - nie będą potrzebowali dodatkowych podniet? Przecież naga kobieta nie będzie już na nich robić wrażenia. Co, w takim razie, może ich podniecać? Czy nie przyjdą do mnie z żądaniem przepisania środków farmakologicznych? I jeszcze jedno. Naturyści są agresywni w propagowaniu swoich poglądów.
- Jak to?
- Czytając gazety, czasopisma odnoszę wrażenie, iż naturyzm to znakomita rzecz na wszystkie stresy i kłopoty. Ten kto się nie rozbiera robi błąd. Przecież określenie "tekstylny" ma charakter pejoratywny, a co najmniej ośmieszający tych ubranych. Wcześniej, przed powstaniem ruchu naturystycznego, nikomu nie przychodziło do głowy, że człowiek w ubraniu może być śmieszny. Rozmawiał: LECH KAŻMIERCZAK
Rozmowa z dr Andrzejem Barczewskim, seksuologiem
Jak seksuologia odnosi się do naturyzmu?
- Nie znam ogólnej koncepcji na ten temat. Po prostu jeszcze jej nie wypracowano. Mogę więc podzielić się jedynie swoimi przemyśleniami, poglądami oraz doświadczeniami z pracy zawodowej związanymi z naturyzmem. Od razu jednak uprzedzam - moja opinia o tym zjawisku jest raczej negatywna.
- Określenie "raczej negatywna" sugeruje, że dostrzega pan również dodatnie strony?
- Tak. Można przecież naturyzm traktować jak hobby, a więc przedmiot osobistego zainteresowania określonej grupy ludzi będący źródłem odprężenia. Oczywiście jeśli nie przynosi to szkody społecznej. Co by jednak nie powiedzieć ruch ten burzy pogląd na zagadnienie nagości. Krótko mówiąc: naturyzm to wyzwanie rzucone określonemu porządkowi rzeczy. To pewnego rodzaju groteska - młodzi, świetnie zbudowani, i starzy nago...
- To już cechy ujemne naturyzmu?
- Oczywiście. Najbardziej niepokojący wydaje mi się element psychologiczny. Jak bowiem będzie wygląda! autorytet nagiego ojca w stosunku do nagiego dziecka? Jeśli to dziecko będzie małe, to pół biedy. Co jednak się stanie kiedy dorośnie i będzie atletycznym młodzieńcem, a tata zasuszonym staruszkiem? Albo inny przykład: proszę sobie wyobrazić nagą armię. Nagi generał wydaje rozkazy nagiemu żołnierzowi! Celowo to przejaskrawiam. Chodzi mi bowiem o zachwianie wartości z jakimi możemy się spotkać w przypadku zaakceptowania naturyzmu, a przede wszystkim z zupełnym upadkiem autorytetów. A społeczeństwo bez autorytetów? Trudno to sobie wyobrazić.
- A jak sprawa wygląda ze ściśle lekarskiego punktu widzenia?
- Niedawno zgłosił się do nas pacjent z kompleksem kurczącej się moszny. Zaskoczenie było zupełne. Kompleks małego członka, to dolegliwość na porządku dziennym, ale o mosznie usłyszeliśmy pierwszy raz! "Wie pan, ja się po prostu wstydzę wyjść z wody, z kąpieli" - powiedział mi pacjent. Jak to? "Jestem naturystą" - dodał. Mamy więc do czynienia z zupełnie nowym objawem chorobowym, choć owa kurcząca się moszna nie ma wpływu ani na współżycie seksualne, ani na płodność. Kolejna ujemna strona zagadnienia to promienie słoneczne. Przecież już dawno udowodniono, iż - z lekarskiej perspektywy - gonady męskie narażone na przegrzanie, a więc poddane działaniu promieni słonecznych, wytwarzają mniej spermy.
- A więc generalnie potępia pan naturyzm?
- Ależ skąd! Wskazuję tylko na pewne niebezpieczeństwa bezkrytycznego wyznawania wspomnianej ideologii.
- Naturyści zdecydowanie oddzielają swój ruch od seksu. Jedno z drugim podobno nie ma nic wspólnego?
- Są to tylko deklaratywne zapewnienia. Naprawdę trudno oddzielić jedno od drugiego, zwłaszcza w przypadku mężczyzn. Panowie to przecież wzrokowcy, reagują na sam widok. Jeden mniej, drugi więcej, ale trudno o zupełnie obojętnych. Przecież nawet, sięgając do historii, najbardziej prymitywne ludy, plemiona, osłaniały genitalia. Gołe piersi, owszem to się zdarzało, ale reszta była ukryta. Tak nakazywały rytuał, praktyka.
- Czy więc naturyści wymagają leczenia?
- Nic takiego nie powiedziałem, choć zastanawiam się czy naturyzm nie będzie miał ujemnego wpływu w przyszłości? Czy mężczyźni, którzy - jak wspomniałem są wzrokowcami - nie będą potrzebowali dodatkowych podniet? Przecież naga kobieta nie będzie już na nich robić wrażenia. Co, w takim razie, może ich podniecać? Czy nie przyjdą do mnie z żądaniem przepisania środków farmakologicznych? I jeszcze jedno. Naturyści są agresywni w propagowaniu swoich poglądów.
- Jak to?
- Czytając gazety, czasopisma odnoszę wrażenie, iż naturyzm to znakomita rzecz na wszystkie stresy i kłopoty. Ten kto się nie rozbiera robi błąd. Przecież określenie "tekstylny" ma charakter pejoratywny, a co najmniej ośmieszający tych ubranych. Wcześniej, przed powstaniem ruchu naturystycznego, nikomu nie przychodziło do głowy, że człowiek w ubraniu może być śmieszny. Rozmawiał: LECH KAŻMIERCZAK
Pierwsza plaża
Jak poinformował w ub. r. dziennik "Prawda" w pobliżu Tallina, stolicy Estonii, powstała pierwsza oficjalna w ZSRR plaża dla naturystów. Zwolennicy naturyzmu już od wielu lat korzystali z odcinka plaży nad Zatoką Fińską - próba zalegalizowania tego stanu rzeczy wywołała jednak ożywioną dyskusję. Po rozpatrzeniu różnych społecznych opinii tak za jak i przeciw władze ostatecznie zezwoliły na oficjalne uprawianie plażowego naturyzmu w wyznaczonym rejonie. Plaża dla naturystów została odgrodzona od świata tekstylnych wałem piasku.
Jak poinformował w ub. r. dziennik "Prawda" w pobliżu Tallina, stolicy Estonii, powstała pierwsza oficjalna w ZSRR plaża dla naturystów. Zwolennicy naturyzmu już od wielu lat korzystali z odcinka plaży nad Zatoką Fińską - próba zalegalizowania tego stanu rzeczy wywołała jednak ożywioną dyskusję. Po rozpatrzeniu różnych społecznych opinii tak za jak i przeciw władze ostatecznie zezwoliły na oficjalne uprawianie plażowego naturyzmu w wyznaczonym rejonie. Plaża dla naturystów została odgrodzona od świata tekstylnych wałem piasku.
Nimfy, Telewizorek i Krążownik
- Lubię obserwować otoczenie, wszędzie gdzie jestem wloką się za mną nawyki starego psychologa - wyznaje złotowłosa naturystka. Np. ile razy przepływa koło naszej plaży statek, panie opalające się wzdłuż brzegu Wisły, pozornie drzemiące i obojętne na to, co wokół, nagle ożywają. Wiele ma jakiś powód, aby wstać i zaprezentować się w całej okazałości.
- A erotomanek, o których rozpisuje się autor opowiadań w "Veto", dużo dostrzegasz na plaży?
- Znacznie mniej niż pisarze uważający, że każda spotkana przez nich para myśli tylko o jednym. Ojcowie i matki przyprowadzają na naszą plażę dzieci i nie bronią im zabaw nago, ale o przekroczeniu pewnych granic nie może być mowy.
- Wiadomo, że szczególnie pobudliwi są chłopcy...
- Dla nielicznych pobudzonych mamy chłodne wody Wisły. Ważny jest jednak ogólny nastrój plaży. Nowy wśród nas szybko się zorientuje co mu wolno, a czego nie. Czuwający nad spokojem najwięcej kłopotów mają z telewizorkami.
- Z kim?
- Nazywa się tak na naszej plaży panów zbyt natarczywie i długotrwale wpatrujących się w wybraną panią. Nie robimy jednak z tego rodzaju natrętów wielkich problemów. Kiedyś pewien milicjant, nowy pośród nas, podniósł alarm, że "dewiant podgląda kobietę!". Gdy zbiegło się pół plaży, milicjant szybko zrozumiał, że lepiej nie robić z byle czego sensacji.
- Więc służba porządkowa nie ma już żadnych problemów?
- O, mamy ich sporo. Alkohol przynoszony przez niektórych, zanieczyszczanie plaży, gdyż brak sanitariatów, ryzykowne poczynania z niebezpieczną Wisłą, najścia miejscowych podpitych wyrostków na biwakujących naturystów. Telewizorka zastąpił np. Krążownik. Przez cały dzień krążył bowiem po plaży. Niektóre panie licytowały się: "Mnie okrążył już 9 razy", "A mnie aż 16...". Gdy zapytałam go czemu tak go nosi jak młodzieniaszka, choć jest po siedemdziesiątce, odpowiedział: "A bo ja jestem spod znaku Strzelca". "No to co z tego" - pytam. "Bo Strzelec to piechur" - replikuje uparciuch. No i służba porządkowa dała mu spokój. Mieliśmy też Urzędnika, który codziennie przychodził punktualnie o godzinie czwartej po południu, rozglądał się, gdzie leżą dość blisko siebie dwie panie bez męskiego towarzystwa, mówił przepraszam, stawiał pomiędzy nimi swoją teczkę, zdejmował kąpielówki i kładł się nie mówiąc ani słowa. Zauważyliśmy, że coraz bardziej ośmiela się. Myślę, że w tym roku zacznie rozmawiać. A wtedy dowiemy się może kim jest tajemniczy Urzędnik...
- Lubię obserwować otoczenie, wszędzie gdzie jestem wloką się za mną nawyki starego psychologa - wyznaje złotowłosa naturystka. Np. ile razy przepływa koło naszej plaży statek, panie opalające się wzdłuż brzegu Wisły, pozornie drzemiące i obojętne na to, co wokół, nagle ożywają. Wiele ma jakiś powód, aby wstać i zaprezentować się w całej okazałości.
- A erotomanek, o których rozpisuje się autor opowiadań w "Veto", dużo dostrzegasz na plaży?
- Znacznie mniej niż pisarze uważający, że każda spotkana przez nich para myśli tylko o jednym. Ojcowie i matki przyprowadzają na naszą plażę dzieci i nie bronią im zabaw nago, ale o przekroczeniu pewnych granic nie może być mowy.
- Wiadomo, że szczególnie pobudliwi są chłopcy...
- Dla nielicznych pobudzonych mamy chłodne wody Wisły. Ważny jest jednak ogólny nastrój plaży. Nowy wśród nas szybko się zorientuje co mu wolno, a czego nie. Czuwający nad spokojem najwięcej kłopotów mają z telewizorkami.
- Z kim?
- Nazywa się tak na naszej plaży panów zbyt natarczywie i długotrwale wpatrujących się w wybraną panią. Nie robimy jednak z tego rodzaju natrętów wielkich problemów. Kiedyś pewien milicjant, nowy pośród nas, podniósł alarm, że "dewiant podgląda kobietę!". Gdy zbiegło się pół plaży, milicjant szybko zrozumiał, że lepiej nie robić z byle czego sensacji.
- Więc służba porządkowa nie ma już żadnych problemów?
- O, mamy ich sporo. Alkohol przynoszony przez niektórych, zanieczyszczanie plaży, gdyż brak sanitariatów, ryzykowne poczynania z niebezpieczną Wisłą, najścia miejscowych podpitych wyrostków na biwakujących naturystów. Telewizorka zastąpił np. Krążownik. Przez cały dzień krążył bowiem po plaży. Niektóre panie licytowały się: "Mnie okrążył już 9 razy", "A mnie aż 16...". Gdy zapytałam go czemu tak go nosi jak młodzieniaszka, choć jest po siedemdziesiątce, odpowiedział: "A bo ja jestem spod znaku Strzelca". "No to co z tego" - pytam. "Bo Strzelec to piechur" - replikuje uparciuch. No i służba porządkowa dała mu spokój. Mieliśmy też Urzędnika, który codziennie przychodził punktualnie o godzinie czwartej po południu, rozglądał się, gdzie leżą dość blisko siebie dwie panie bez męskiego towarzystwa, mówił przepraszam, stawiał pomiędzy nimi swoją teczkę, zdejmował kąpielówki i kładł się nie mówiąc ani słowa. Zauważyliśmy, że coraz bardziej ośmiela się. Myślę, że w tym roku zacznie rozmawiać. A wtedy dowiemy się może kim jest tajemniczy Urzędnik...
Happeningi
Naturyści lubią organizować happeningi. Sceny baletowe, akrobatyczne i piramidy ustawiane z kilku pięter golasów prezentowane są najczęściej. Połączeniem happeningu z kolejnymi wyborami jest typowanie miss lub mistera obrazu. Konkurencja rozgrywana jest parami - zwycięża ten kto pokryje ciało partnera najbardziej podobającymi się publiczności obrazami.
Głosowanie
Głosowanie zawartością portfeli plażowiczów uznano na plażach naturystów jako najbardziej obiektywną formę typowania najpiękniejszej czy najpiękniejszego. Wytypowani kandydaci do tytułu krążą godzinę lub pół pośród tłumu plażowiczów kwestując na jakiś społeczny ceł. Kto zbierze najwięcej, ten uznany zostaje cieszącym się największym uznaniem plażowiczów.
Najstarszy
Dziadkiem nazywają wszyscy - bez względu na wiek - Zdzisława Dolatkowskiego. Bo też nie znajdzie się w Świdrach starszy od niego naturysta. Ma już 85 lat! "Dziadek" powiada, że opalanie bez kostiumu uprawiał jeszcze przed pierwszą wojną światową. Wspomina też wspólne pobyty na nagiej plaży z Witkacym, z którym łączyła go wieloletnia przyjaźń. Podczas happeningów zazwyczaj występuje jako gromowładny Zeus.
Otwarcie sezonu letniego
Dziewiętnastowieczny odrestaurowany statek - na pokładzie prysznice, pod pokładem bar z trunkami i zakąskami, stare lampy, miękkie kanapy, ściany obite drewnem, obsługa - ładne, młode i do tego gołe dziewczęta. W takiej scenerii otwarty został 17 czerwca, po raz pierwszy na Węgrzech, sezon letni dla nudystów. Do końca sierpnia ta stara łajba będzie wypływać dwa razy dziennie z Siofoku na czterogodzinną przejażdżkę po Balatonie z rozebranymi pasażerami na pokładzie. Wycieczka kosztuje 500 forintów.
Naturyści lubią organizować happeningi. Sceny baletowe, akrobatyczne i piramidy ustawiane z kilku pięter golasów prezentowane są najczęściej. Połączeniem happeningu z kolejnymi wyborami jest typowanie miss lub mistera obrazu. Konkurencja rozgrywana jest parami - zwycięża ten kto pokryje ciało partnera najbardziej podobającymi się publiczności obrazami.
Głosowanie
Głosowanie zawartością portfeli plażowiczów uznano na plażach naturystów jako najbardziej obiektywną formę typowania najpiękniejszej czy najpiękniejszego. Wytypowani kandydaci do tytułu krążą godzinę lub pół pośród tłumu plażowiczów kwestując na jakiś społeczny ceł. Kto zbierze najwięcej, ten uznany zostaje cieszącym się największym uznaniem plażowiczów.
Najstarszy
Dziadkiem nazywają wszyscy - bez względu na wiek - Zdzisława Dolatkowskiego. Bo też nie znajdzie się w Świdrach starszy od niego naturysta. Ma już 85 lat! "Dziadek" powiada, że opalanie bez kostiumu uprawiał jeszcze przed pierwszą wojną światową. Wspomina też wspólne pobyty na nagiej plaży z Witkacym, z którym łączyła go wieloletnia przyjaźń. Podczas happeningów zazwyczaj występuje jako gromowładny Zeus.
Otwarcie sezonu letniego
Dziewiętnastowieczny odrestaurowany statek - na pokładzie prysznice, pod pokładem bar z trunkami i zakąskami, stare lampy, miękkie kanapy, ściany obite drewnem, obsługa - ładne, młode i do tego gołe dziewczęta. W takiej scenerii otwarty został 17 czerwca, po raz pierwszy na Węgrzech, sezon letni dla nudystów. Do końca sierpnia ta stara łajba będzie wypływać dwa razy dziennie z Siofoku na czterogodzinną przejażdżkę po Balatonie z rozebranymi pasażerami na pokładzie. Wycieczka kosztuje 500 forintów.
Jest nas pół miliona!
rozmawiamy z Józefem Kubickim - prezesem Stowarzyszenia Naturystów Polskich
- Słońce przygrzewa coraz mocniej. Pełnia nagiego sezonu, kto żyw zrzuca z siebie wszystko i wyrusza w plener. A co słychać w naturystycznej centrali w Łodzi, w Poleskim Domu Kultury przy al. 1 Maja 87?
- Nie jesteśmy biurokratami i nie siedzimy za biurkami przysłonięci stosami papierów. Działamy!
- Ale jak?
- We wszystkich naszych oddziałach regionalnych wybieramy miejscowe królowe piękności.
- A oddziałów jest...?
- Dziesięć. W pełni lata powinno ich być więcej.
- Czyli - będzie kilkanaście regionalnych nagich piękności.
- Tak. I właśnie m.in. z tej grupy wybierać będziemy najpiękniejszą naturystkę sezonu 1990. Rzecz jasna do ostatniej eliminacji dopuścimy także te panie, które stawią się na plaży w Rowach w dniach poprzedzających Wielki Finał.
- A zaplanował go pan na...?
- 29 lipca.
- Gdzie?
- W Rowach.
- Dlaczego właśnie tam?
- Rowy będą naszą stolicą. Od 18 lipca do 5 sierpnia przeprowadzimy w nich Krajowy Zjazd Naturystów, już XIV z kolei. Wybraliśmy tę miejscowość, gdyż jest najmniej zanieczyszczona, sanepid nigdy nie musiał zamykać tutejszej plaży. Chcemy, żeby w Rowach powstała nasza stała baza. Dogadaliśmy się z dyrekcją Słowińskiego Parku Narodowego w sprawie utworzenia fundacji działającej na rzecz ochrony tego parku. Uzgodniliśmy, że naturystyczna plaża w Rowach przeniesiona zostanie w bezpośrednie sąsiedztwo tej miejscowości.
- Czy Zjazd to jedyne duże przedsięwzięcia naturystów w tegorocznym sezonie?
- Ależ nie! Jest nas pół miliona, kilka tysięcy działa w klubach. Wiele imprez odbywa się "w terenie". Przygotowujemy m.in. II Międzynarodowe Biennale Fotografii Naturystycznej oraz II Ogólnopolskie Sympozjum pt. "Naturyzm rodzinny a zdrowie społeczeństwa". 7 lipca naturyści wystartują do ogólnopolskiego rajdu samochodowego.
- Nago?
- Nie, w ubraniach.
- Nasze pismo stanowi w pewnym sensie konkurencję dla "Natury - Naturyzmu" - dwumiesięcznika Stowarzyszenia Naturystów Polskich, którego jest pan naczelnym redaktorem.
- Czy nie obawia się pan konkurencji.
- W pewnym stopniu dla pisma - tak. Ale znacznie ważniejsza jest idea naturystyczna. Jeśli jej służy "konkurencyjne" wydawnictwo, to jestem z wami!
rozm. (bej)
rozmawiamy z Józefem Kubickim - prezesem Stowarzyszenia Naturystów Polskich
- Słońce przygrzewa coraz mocniej. Pełnia nagiego sezonu, kto żyw zrzuca z siebie wszystko i wyrusza w plener. A co słychać w naturystycznej centrali w Łodzi, w Poleskim Domu Kultury przy al. 1 Maja 87?
- Nie jesteśmy biurokratami i nie siedzimy za biurkami przysłonięci stosami papierów. Działamy!
- Ale jak?
- We wszystkich naszych oddziałach regionalnych wybieramy miejscowe królowe piękności.
- A oddziałów jest...?
- Dziesięć. W pełni lata powinno ich być więcej.
- Czyli - będzie kilkanaście regionalnych nagich piękności.
- Tak. I właśnie m.in. z tej grupy wybierać będziemy najpiękniejszą naturystkę sezonu 1990. Rzecz jasna do ostatniej eliminacji dopuścimy także te panie, które stawią się na plaży w Rowach w dniach poprzedzających Wielki Finał.
- A zaplanował go pan na...?
- 29 lipca.
- Gdzie?
- W Rowach.
- Dlaczego właśnie tam?
- Rowy będą naszą stolicą. Od 18 lipca do 5 sierpnia przeprowadzimy w nich Krajowy Zjazd Naturystów, już XIV z kolei. Wybraliśmy tę miejscowość, gdyż jest najmniej zanieczyszczona, sanepid nigdy nie musiał zamykać tutejszej plaży. Chcemy, żeby w Rowach powstała nasza stała baza. Dogadaliśmy się z dyrekcją Słowińskiego Parku Narodowego w sprawie utworzenia fundacji działającej na rzecz ochrony tego parku. Uzgodniliśmy, że naturystyczna plaża w Rowach przeniesiona zostanie w bezpośrednie sąsiedztwo tej miejscowości.
- Czy Zjazd to jedyne duże przedsięwzięcia naturystów w tegorocznym sezonie?
- Ależ nie! Jest nas pół miliona, kilka tysięcy działa w klubach. Wiele imprez odbywa się "w terenie". Przygotowujemy m.in. II Międzynarodowe Biennale Fotografii Naturystycznej oraz II Ogólnopolskie Sympozjum pt. "Naturyzm rodzinny a zdrowie społeczeństwa". 7 lipca naturyści wystartują do ogólnopolskiego rajdu samochodowego.
- Nago?
- Nie, w ubraniach.
- Nasze pismo stanowi w pewnym sensie konkurencję dla "Natury - Naturyzmu" - dwumiesięcznika Stowarzyszenia Naturystów Polskich, którego jest pan naczelnym redaktorem.
- Czy nie obawia się pan konkurencji.
- W pewnym stopniu dla pisma - tak. Ale znacznie ważniejsza jest idea naturystyczna. Jeśli jej służy "konkurencyjne" wydawnictwo, to jestem z wami!
rozm. (bej)
Ze słupa - na ekran
Nieocenione usługi oddaje słup ogłoszeniowy utworzony ze starego drzewa, stojącego na środku pięknej piaszczystej plaży w Świdrach. Koło słupa od lat można spotkać naczelnika i aktyw; tutaj zaprzyjaźniony ze wszystkimi Bronek prowadzi wszelką dokumentację - od zapisów na plenery po zgłoszenia na kemping do Lubiewa-Międzyzdrojów.
Na słupie zaś każdy może zapoznać się z wycinkami z prasy krajowej i zagranicznej o polskim naturyzmie. Sporym zainteresowaniem cieszył się pierwszy numer "Expressu Naturystów" - rozpoznawanie siebie i kolegów na zdjęciach było wielką frajdą. Oprócz komunikatów o planach Unii Naturystów Polskich, terminach plenerów i happeningach znaleźć można prywatne ogłoszenia: "Małżeństwo naturystów z Wrocławia 23 i 27 lat pozna inne małżeństwo w celu towarzyskim", "Naturysta bez nałogów, l. 34, szuka towarzyszki na całe życie", "Zatrudnię lub wezmę do spółki emeryta albo rencistę posiadającego telefon", "Architekt 30-letni pozna dziewczynę w wieku 18-25 lat w celu towarzyskim, np. wspólne spędzenie urlopu", "Ratunku! Jeśli nikt mi nie pomoże, to już koniec ze mną. Zadzwoń!", "Seksuolog radzi, rola seksu w życiu człowieka. Zapraszamy na odczyt".
W ubiegłym roku jeden z takich anonsów informował: "Agencja Fotomodelek zatrudni do filmu "Mistrz i Małgorzata", 5 tys. zł za dzień zdjęć".
- Zgłosiłam się - opowiada czarnowłosa Magda. - I prosto z tego słupa wskoczyłam na ekran. Bo jeśli Film Polski wypłacił całej naszej grupie naturystek po 18 tys. zł to chyba sprawa jest poważna. Byłyśmy zdziwione, że otrzymujemy więcej niż obiecywano, ale okazało się, że to zapłata za szczególne utrudnienia. Grałyśmy w scenie balu u szatana. Choć występowałyśmy nago charakteryzacja, próby, nakręcanie scen wspólnie z grupą pantomimiczną trwało od 4 po południu do 9 rano.
- Nie ty pierwsza z tej plaży występowałaś w filmie - podsumowuje wszystkowiedzący "sekretarz plaży" Bronek. - Czasem przychodzą tu panie, które zagrały w śmiałych scenach w filmie "Thais", teraz to wielkie gwiazdy grające w coraz nowych filmach.
Nieocenione usługi oddaje słup ogłoszeniowy utworzony ze starego drzewa, stojącego na środku pięknej piaszczystej plaży w Świdrach. Koło słupa od lat można spotkać naczelnika i aktyw; tutaj zaprzyjaźniony ze wszystkimi Bronek prowadzi wszelką dokumentację - od zapisów na plenery po zgłoszenia na kemping do Lubiewa-Międzyzdrojów.
Na słupie zaś każdy może zapoznać się z wycinkami z prasy krajowej i zagranicznej o polskim naturyzmie. Sporym zainteresowaniem cieszył się pierwszy numer "Expressu Naturystów" - rozpoznawanie siebie i kolegów na zdjęciach było wielką frajdą. Oprócz komunikatów o planach Unii Naturystów Polskich, terminach plenerów i happeningach znaleźć można prywatne ogłoszenia: "Małżeństwo naturystów z Wrocławia 23 i 27 lat pozna inne małżeństwo w celu towarzyskim", "Naturysta bez nałogów, l. 34, szuka towarzyszki na całe życie", "Zatrudnię lub wezmę do spółki emeryta albo rencistę posiadającego telefon", "Architekt 30-letni pozna dziewczynę w wieku 18-25 lat w celu towarzyskim, np. wspólne spędzenie urlopu", "Ratunku! Jeśli nikt mi nie pomoże, to już koniec ze mną. Zadzwoń!", "Seksuolog radzi, rola seksu w życiu człowieka. Zapraszamy na odczyt".
W ubiegłym roku jeden z takich anonsów informował: "Agencja Fotomodelek zatrudni do filmu "Mistrz i Małgorzata", 5 tys. zł za dzień zdjęć".
- Zgłosiłam się - opowiada czarnowłosa Magda. - I prosto z tego słupa wskoczyłam na ekran. Bo jeśli Film Polski wypłacił całej naszej grupie naturystek po 18 tys. zł to chyba sprawa jest poważna. Byłyśmy zdziwione, że otrzymujemy więcej niż obiecywano, ale okazało się, że to zapłata za szczególne utrudnienia. Grałyśmy w scenie balu u szatana. Choć występowałyśmy nago charakteryzacja, próby, nakręcanie scen wspólnie z grupą pantomimiczną trwało od 4 po południu do 9 rano.
- Nie ty pierwsza z tej plaży występowałaś w filmie - podsumowuje wszystkowiedzący "sekretarz plaży" Bronek. - Czasem przychodzą tu panie, które zagrały w śmiałych scenach w filmie "Thais", teraz to wielkie gwiazdy grające w coraz nowych filmach.
Nudyzm w cieniu seksu i porno
Korespondencja własna z Budapesztu
Klubem Nudystów nazwano przybytek otwarty wiosną '89 przy ul. Balazs 10b w IX dzielnicy Budapesztu. Na szczęście dla naszych zwolenników nagiego opalania nie nazwano go naturystycznym, bo lepiej go nie utożsamiać z tym ruchem.
Początki klubu były dość skromne. Ot, w przytulnym lokaliku, przy przyćmionych światłach można było posłuchać zmysłowej muzyki, wybrać się do sauny, skorzystać z masażu określanego jako wschodni, a w domyśle seksualny, siąść przy barku lub stoliku w adamowym stroju i zawrzeć znajomość z którąś z członkiń klubu przyodzianych jedynie w buty i klipsy. Kierownik klubu GYULA POTHE z niejaką dumą stwierdza, iż co najmniej kilka skojarzonych tu par pozostało w trwalszym związku. Członkiem klubu może zostać każda pełnoletnia osoba, która wpłaci wpisowe 500 forintów. Początkowo - jak informuje kierownik Pothe - byli to niemal wyłącznie panowie w wieku 30-50 lat. Panie szybko nabrały jednak śmiałości i obecnie jest ich ok. 40 proc.
- Daliśmy się wpuścić w maliny reklamując wśród członków naszego towarzystwa ten klub jako nudystyczny - powiedziała mi KETI DERY, aktywistka ruchu N, lekarka o subtelnej buzi nastolatki i kształtach Marilyn Monroe. Wiem to, gdyż poznaliśmy się na plaży naturystów w Świdrze nad Wisłą. Tam właśnie zaproponowała mi, że gdybym kiedyś odwiedził Węgry, abyśmy wybrali się wspólnie z nią i jej mężem do ich pierwszego klubu.
Gdy przypomniałem im o obietnicy, do klubu poprowadzili mnie z dość kwaśnymi minami. Pod koniec wieczoru już doskonale orientowałem się jaka jest przyczyna ich skwaszenia. Zabawa w klubie była doskonała, ale nie miała nic wspólnego z nudyzmem czy naturyzmem poza... strojami. A raczej ich brakiem. Państwo Dery wyznali mi, iż ruch zbyt pochopnie poparł ten klub. Teraz odżegnać się od niego trudno, a działalność firmy "lntermozaik", która go założyła, nabiera wciąż rozmachu usiłując jak najwięcej zarobić na seksie i pornografii.
Nie udało mi się dotrzeć do założyciela firmy LASZLO ANTALA VOEROES, choć to z profesji dziennikarz i fotoreporter. Ale człowiek niezwykle zajęty interesami. Jak sam przyznał w którymś z wywiadów organizuje centrum seksu na skalę międzynarodową i ośrodek zaopatrzenia w pisma porno oraz różne porno--akcesoria dla całego naszego obozu. Dla gości z pobliskich krajów zachodnich też zresztą szykuje różne atrakcje.
Gdy przed kilku laty nocowałem jako gość hotelowy w dawnej magnackiej rezydencji, pałacu Csaky koło Szekes-vervar, wyobrażałem sobie snujących się po wspaniałych komnatach węgierskich wielmożów. Nikomu wówczas nie mogło przyjść do głowy, że dzięki specjalnemu kredytowi 5 milionów DM przyznanemu przez bank zachodnioniemiecki, w tej potężnej budowli i 16-hektarowym parku powstanie węgierskie centrum seksu. Oprócz hotelu dla nudystów i różnych umilających im życie punktów usługowych, basenów, pola golfowego, toru z przeszkodami do konnej jazdy rozpocznie tu także działalność ośrodek metodyczny seksu. Czyli będzie się mu nadawało naukową rangę. Już nawet ustalono cennik - tygodniowy pobyt w tym raju nagości ma kosztować Węgra 6 tys. forintów. Ale przede wszystkim będzie się przyjmować gości z Zachodu, trzeba przecież spłacić zaciągnięty kredyt.
Pierwsze jaskółki działalności firmy "Intermozaik" można już dostrzec na naszych bazarach: są to kolorowe składanki opatrzone tytułem "Sexy Lady", a prezentujące nader śmiałe akty. To jednak nic wobec tego co ma się znaleźć w przygotowywanym pierwszym numerze węgierskiego magazynu porno oraz pisma, które od pierwszej do ostatniej strony ma prezentować plotki i zdjęcia z ukrycia ukazujące intymne życie znanych osób.
Również trafiła już do Polski "instruktażowa" kaseta porno. Na Węgrzech można ją nabyć za 1950 ft w domach towarowych "Centrum" i sieci sklepów Keravill. Kto ciekaw tych rzeczy, a znajdzie się w Budapeszcie, może odwiedzić pierwszy sex-shop. Mieści się w tej samej, IX dzielnicy co i klub, przy ul. Tompa 22. Podobne sklepy otwiera się też w Szegedzie, Kecskemecie, Dunajvaros i Pecsu. Podobno do wiosny Węgry pokryte zostaną siecią 80 takich sklepów. Można w nich nabywać to samo co na całym świecie w podobnych: wibratorki, gumowe lalki, sex-gadgety, np. męskie członki skaczące jak gumowe żabki, kasety porno. Do wyboru jest też aż 150 rodzajów, w różnych kształtach i kolorach prezerwatyw. Za 20 ft można tu obejrzeć 30-sekundowy film porno, albo żywą nagą dziewczynę poruszającą się w takt muzyki. Ale za szklaną szybą! Nie będzie natomiast w tym sklepie żadnych afrodyzjaków, choć na Zachodzie właśnie różne maści na potencję mają ogromne wzięcie.
Bez wątpienia również naturyści są i będą klientami tych przybytków. Moi znajomi Węgrzy zdecydowanie odżegnują się jednak od firmowania ruchem N tej ofensywy seksu i porno. Ciekawe czy którekolwiek polskie biuro podróży zdecyduje się zorganizować wycieczki do centrum seksu w pałacu Csaky, albo na I Węgierskie Międzynarodowe Targi Porno, które również ma w niezbyt odległych planach obrotny organizator firmy "Intermozaik"?
WALDEMAR UCHMAN
Korespondencja własna z Budapesztu
Klubem Nudystów nazwano przybytek otwarty wiosną '89 przy ul. Balazs 10b w IX dzielnicy Budapesztu. Na szczęście dla naszych zwolenników nagiego opalania nie nazwano go naturystycznym, bo lepiej go nie utożsamiać z tym ruchem.
Początki klubu były dość skromne. Ot, w przytulnym lokaliku, przy przyćmionych światłach można było posłuchać zmysłowej muzyki, wybrać się do sauny, skorzystać z masażu określanego jako wschodni, a w domyśle seksualny, siąść przy barku lub stoliku w adamowym stroju i zawrzeć znajomość z którąś z członkiń klubu przyodzianych jedynie w buty i klipsy. Kierownik klubu GYULA POTHE z niejaką dumą stwierdza, iż co najmniej kilka skojarzonych tu par pozostało w trwalszym związku. Członkiem klubu może zostać każda pełnoletnia osoba, która wpłaci wpisowe 500 forintów. Początkowo - jak informuje kierownik Pothe - byli to niemal wyłącznie panowie w wieku 30-50 lat. Panie szybko nabrały jednak śmiałości i obecnie jest ich ok. 40 proc.
- Daliśmy się wpuścić w maliny reklamując wśród członków naszego towarzystwa ten klub jako nudystyczny - powiedziała mi KETI DERY, aktywistka ruchu N, lekarka o subtelnej buzi nastolatki i kształtach Marilyn Monroe. Wiem to, gdyż poznaliśmy się na plaży naturystów w Świdrze nad Wisłą. Tam właśnie zaproponowała mi, że gdybym kiedyś odwiedził Węgry, abyśmy wybrali się wspólnie z nią i jej mężem do ich pierwszego klubu.
Gdy przypomniałem im o obietnicy, do klubu poprowadzili mnie z dość kwaśnymi minami. Pod koniec wieczoru już doskonale orientowałem się jaka jest przyczyna ich skwaszenia. Zabawa w klubie była doskonała, ale nie miała nic wspólnego z nudyzmem czy naturyzmem poza... strojami. A raczej ich brakiem. Państwo Dery wyznali mi, iż ruch zbyt pochopnie poparł ten klub. Teraz odżegnać się od niego trudno, a działalność firmy "lntermozaik", która go założyła, nabiera wciąż rozmachu usiłując jak najwięcej zarobić na seksie i pornografii.
Nie udało mi się dotrzeć do założyciela firmy LASZLO ANTALA VOEROES, choć to z profesji dziennikarz i fotoreporter. Ale człowiek niezwykle zajęty interesami. Jak sam przyznał w którymś z wywiadów organizuje centrum seksu na skalę międzynarodową i ośrodek zaopatrzenia w pisma porno oraz różne porno--akcesoria dla całego naszego obozu. Dla gości z pobliskich krajów zachodnich też zresztą szykuje różne atrakcje.
Gdy przed kilku laty nocowałem jako gość hotelowy w dawnej magnackiej rezydencji, pałacu Csaky koło Szekes-vervar, wyobrażałem sobie snujących się po wspaniałych komnatach węgierskich wielmożów. Nikomu wówczas nie mogło przyjść do głowy, że dzięki specjalnemu kredytowi 5 milionów DM przyznanemu przez bank zachodnioniemiecki, w tej potężnej budowli i 16-hektarowym parku powstanie węgierskie centrum seksu. Oprócz hotelu dla nudystów i różnych umilających im życie punktów usługowych, basenów, pola golfowego, toru z przeszkodami do konnej jazdy rozpocznie tu także działalność ośrodek metodyczny seksu. Czyli będzie się mu nadawało naukową rangę. Już nawet ustalono cennik - tygodniowy pobyt w tym raju nagości ma kosztować Węgra 6 tys. forintów. Ale przede wszystkim będzie się przyjmować gości z Zachodu, trzeba przecież spłacić zaciągnięty kredyt.
Pierwsze jaskółki działalności firmy "Intermozaik" można już dostrzec na naszych bazarach: są to kolorowe składanki opatrzone tytułem "Sexy Lady", a prezentujące nader śmiałe akty. To jednak nic wobec tego co ma się znaleźć w przygotowywanym pierwszym numerze węgierskiego magazynu porno oraz pisma, które od pierwszej do ostatniej strony ma prezentować plotki i zdjęcia z ukrycia ukazujące intymne życie znanych osób.
Również trafiła już do Polski "instruktażowa" kaseta porno. Na Węgrzech można ją nabyć za 1950 ft w domach towarowych "Centrum" i sieci sklepów Keravill. Kto ciekaw tych rzeczy, a znajdzie się w Budapeszcie, może odwiedzić pierwszy sex-shop. Mieści się w tej samej, IX dzielnicy co i klub, przy ul. Tompa 22. Podobne sklepy otwiera się też w Szegedzie, Kecskemecie, Dunajvaros i Pecsu. Podobno do wiosny Węgry pokryte zostaną siecią 80 takich sklepów. Można w nich nabywać to samo co na całym świecie w podobnych: wibratorki, gumowe lalki, sex-gadgety, np. męskie członki skaczące jak gumowe żabki, kasety porno. Do wyboru jest też aż 150 rodzajów, w różnych kształtach i kolorach prezerwatyw. Za 20 ft można tu obejrzeć 30-sekundowy film porno, albo żywą nagą dziewczynę poruszającą się w takt muzyki. Ale za szklaną szybą! Nie będzie natomiast w tym sklepie żadnych afrodyzjaków, choć na Zachodzie właśnie różne maści na potencję mają ogromne wzięcie.
Bez wątpienia również naturyści są i będą klientami tych przybytków. Moi znajomi Węgrzy zdecydowanie odżegnują się jednak od firmowania ruchem N tej ofensywy seksu i porno. Ciekawe czy którekolwiek polskie biuro podróży zdecyduje się zorganizować wycieczki do centrum seksu w pałacu Csaky, albo na I Węgierskie Międzynarodowe Targi Porno, które również ma w niezbyt odległych planach obrotny organizator firmy "Intermozaik"?
WALDEMAR UCHMAN
Plaże FKK już zbędne
Korespondencja własna
Nie chcę nikogo obrażać po polskiej stronie Odry, ale dziwię wam się dlaczego robicie taki rytuał z opalania się z gołą pupą? Nie mogę zrozumieć waszych oporów zapewne z tej przyczyny, że jak daleko sięgnę pamięcią nagość nie była dla mnie czymś szokującym. Z rodzicami opalałem się nago na plaży, a w przedszkolu nikt nie podglądał dziewczynek, bo jako dzieci nie zostaliśmy nauczeni, iż rozbieranie się przy kimś innej płci jest czymś wstydliwym. Gdy zacząłem jeździć na obozy nikt z nas nie pytał czy można kąpać się bez kostiumu, tak jak na plaży z rodzicami. Większość chłopców i dziewcząt wcale nie miała kostiumów, a wychowawcom nawet nie przeszło przez myśl wydzielanie plaż męskich i damskich.
Gdy opowiadam to moim polskim przyjaciołom chwytają się za głowy: toż to pierwszy krok do przedwczesnych kontaktów seksualnych, zbytniego zaangażowania się w sprawy seksualne, no i niechcianych ciąży oraz przedwczesnych związków małżeńskich. Ja zaś odpowiadam: akurat nic z tych rzeczy. Już od najmłodszych lat nikt u nas nie wmawia dzieciom, że przyniósł je bocian. A w starszych klasach systematycznie prowadzi się akcję uświadamiania seksualnego, uczy szacunku do dziewcząt, z czym u nas spore kłopoty, bo młodym i nie tylko młodym Niemcom daleko do polskiej szarmancji wobec dam. Upowszechnia się też różne metody zapobiegania niepożądanej ciąży. Panna z dzieckiem to zresztą nic wstydliwego, a często młodzi celowo rezygnują ze ślubu, gdyż samotne matki korzystają z różnych przywilejów. Niestety, zarówno w jednych, jak i drugich Niemczech nasze panie nie chcą rodzić dzieci, bo to kłopotliwe tyle miesięcy chodzić z brzuchem, rodzić, prać pieluchy itd. Za mąż też nie chcą wychodzić, gdyż uważają, że kobiety w małżeństwie są z zasady dyskryminowane. To one muszą prać, gotować, sprzątać i jeszcze pieścić swego pana i władcę. Dlatego mamy tyle kłopotów z przyrostem naturalnym, a każdy rozsądny Niemiec rozgląda się za małżonką z Polski. Ja zresztą także ożeniłem się z Polką i bardzo jestem z tego zadowolony. No, ale miało być o naturyzmie.
U nas nazywa się to nudyzm. Za jego inicjatora uważamy prof. medycyny z Rostocku, Samuela Vogla, który w 1794 T. sformułował i opublikował 10 zasad zdrowej kąpieli. Większość ich jest aktualna do dziś (np. nie kąpać się z pełnym żołądkiem, unikać dużej różnicy temperatur). Wśród nich rada, aby kąpać się nago! Wtedy była to propozycja rewolucyjna i uznana za stosowną jedynie dla plebsu. Choć on równie mało wiedział o zaleceniach profesora co o istnieniu jakichś kostiumów kąpielowych i wskakiwał do wody oczywiście bez żadnego odzienia.
Mieszkańcy Berlina wzięli sobie poważnie do serca zalecenia prof. Vogla, gdy zaczęli się dusić w murach Berlina. Samorzutnie tworzyły się grupy zwolenników wyjazdu za miasto, opalania i kąpieli. Na łonie natury rozkoszowano się przyrodą, wodą i własną nagością stanowiącą namiastkę powrotu do natury. W mojej bibliotece, odziedziczonej po rodzicach, zachowały się liczne roczniki czasopism nudystycznych. Zapewniam, że ani cienia w nich pornografii. W pierwszym okresie policja ostro tępiła opalanie się nago, szczególnie koedukacyjne. Nielegalne stowarzyszenia mnożyły się jednak. Propagowały one nawrót do współżycia z naturą, a także wegetarianizm, zwalczały zaś nałóg picia alkoholu i palenia tytoniu. Aby "oswoić" policjantów oraz pruderyjną część społeczeństwa w tych wydawnictwach zamieszczano rygorystyczne regulaminy dla nudystów. Nie do pomyślenia były jakiekolwiek zbliżenia na plaży mogące sugerować podłoże seksualne. Nie wolno było golić sobie wstydliwych miejsc, a kobietom nawet pod pachami. Jeśli zaś u jakiegoś mężczyzny, podczas opalania lub kąpieli dały się zauważyć oznaki podniecenia eliminowano go z grupy.
Plaże dla nagusów zaczęto oznaczać tablicami z literami FKK czyli Wolna Kultura Ciała. Nikt już obecnie nie doliczy się ile takich plaż wyznaczono. Jedna z największych usytuowana jest nad Muegelsee, "berlińskim morzem". Ponieważ wszyscy mają zwyczaj opalać się i kąpać na golasa, panuje tu straszliwy tłok. Kto chce bez czekania nabyć piwo czy parówkę wkłada więc kostium i przechodzi na sąsiadującą, pustawą plażę dla tekstylnych. Ale wielu pozostaje na niej i... zdejmuje kostium. W ten sposób zacierają się granice tych plaż w całym NRD.
Na NRD-owskich plażach tabliczki FKK ustawiano przed około 30 laty. Zrozumiałe więc, że stają się nieczytelne i padają. Przewiduję, że już nikt nie będzie ustawiał nowych. Mamy pełną koegzystencję nudystów i tekstylnych. Podobnie zresztą jak w wielu innych krajach. Między jednymi i .drugimi na plażach jest tylko umowna i łatwa do przekroczenia granica. Myślę, że będzie ona zacierała się coraz bardziej...
KURT GREROW
Korespondencja własna
Nie chcę nikogo obrażać po polskiej stronie Odry, ale dziwię wam się dlaczego robicie taki rytuał z opalania się z gołą pupą? Nie mogę zrozumieć waszych oporów zapewne z tej przyczyny, że jak daleko sięgnę pamięcią nagość nie była dla mnie czymś szokującym. Z rodzicami opalałem się nago na plaży, a w przedszkolu nikt nie podglądał dziewczynek, bo jako dzieci nie zostaliśmy nauczeni, iż rozbieranie się przy kimś innej płci jest czymś wstydliwym. Gdy zacząłem jeździć na obozy nikt z nas nie pytał czy można kąpać się bez kostiumu, tak jak na plaży z rodzicami. Większość chłopców i dziewcząt wcale nie miała kostiumów, a wychowawcom nawet nie przeszło przez myśl wydzielanie plaż męskich i damskich.
Gdy opowiadam to moim polskim przyjaciołom chwytają się za głowy: toż to pierwszy krok do przedwczesnych kontaktów seksualnych, zbytniego zaangażowania się w sprawy seksualne, no i niechcianych ciąży oraz przedwczesnych związków małżeńskich. Ja zaś odpowiadam: akurat nic z tych rzeczy. Już od najmłodszych lat nikt u nas nie wmawia dzieciom, że przyniósł je bocian. A w starszych klasach systematycznie prowadzi się akcję uświadamiania seksualnego, uczy szacunku do dziewcząt, z czym u nas spore kłopoty, bo młodym i nie tylko młodym Niemcom daleko do polskiej szarmancji wobec dam. Upowszechnia się też różne metody zapobiegania niepożądanej ciąży. Panna z dzieckiem to zresztą nic wstydliwego, a często młodzi celowo rezygnują ze ślubu, gdyż samotne matki korzystają z różnych przywilejów. Niestety, zarówno w jednych, jak i drugich Niemczech nasze panie nie chcą rodzić dzieci, bo to kłopotliwe tyle miesięcy chodzić z brzuchem, rodzić, prać pieluchy itd. Za mąż też nie chcą wychodzić, gdyż uważają, że kobiety w małżeństwie są z zasady dyskryminowane. To one muszą prać, gotować, sprzątać i jeszcze pieścić swego pana i władcę. Dlatego mamy tyle kłopotów z przyrostem naturalnym, a każdy rozsądny Niemiec rozgląda się za małżonką z Polski. Ja zresztą także ożeniłem się z Polką i bardzo jestem z tego zadowolony. No, ale miało być o naturyzmie.
U nas nazywa się to nudyzm. Za jego inicjatora uważamy prof. medycyny z Rostocku, Samuela Vogla, który w 1794 T. sformułował i opublikował 10 zasad zdrowej kąpieli. Większość ich jest aktualna do dziś (np. nie kąpać się z pełnym żołądkiem, unikać dużej różnicy temperatur). Wśród nich rada, aby kąpać się nago! Wtedy była to propozycja rewolucyjna i uznana za stosowną jedynie dla plebsu. Choć on równie mało wiedział o zaleceniach profesora co o istnieniu jakichś kostiumów kąpielowych i wskakiwał do wody oczywiście bez żadnego odzienia.
Mieszkańcy Berlina wzięli sobie poważnie do serca zalecenia prof. Vogla, gdy zaczęli się dusić w murach Berlina. Samorzutnie tworzyły się grupy zwolenników wyjazdu za miasto, opalania i kąpieli. Na łonie natury rozkoszowano się przyrodą, wodą i własną nagością stanowiącą namiastkę powrotu do natury. W mojej bibliotece, odziedziczonej po rodzicach, zachowały się liczne roczniki czasopism nudystycznych. Zapewniam, że ani cienia w nich pornografii. W pierwszym okresie policja ostro tępiła opalanie się nago, szczególnie koedukacyjne. Nielegalne stowarzyszenia mnożyły się jednak. Propagowały one nawrót do współżycia z naturą, a także wegetarianizm, zwalczały zaś nałóg picia alkoholu i palenia tytoniu. Aby "oswoić" policjantów oraz pruderyjną część społeczeństwa w tych wydawnictwach zamieszczano rygorystyczne regulaminy dla nudystów. Nie do pomyślenia były jakiekolwiek zbliżenia na plaży mogące sugerować podłoże seksualne. Nie wolno było golić sobie wstydliwych miejsc, a kobietom nawet pod pachami. Jeśli zaś u jakiegoś mężczyzny, podczas opalania lub kąpieli dały się zauważyć oznaki podniecenia eliminowano go z grupy.
Plaże dla nagusów zaczęto oznaczać tablicami z literami FKK czyli Wolna Kultura Ciała. Nikt już obecnie nie doliczy się ile takich plaż wyznaczono. Jedna z największych usytuowana jest nad Muegelsee, "berlińskim morzem". Ponieważ wszyscy mają zwyczaj opalać się i kąpać na golasa, panuje tu straszliwy tłok. Kto chce bez czekania nabyć piwo czy parówkę wkłada więc kostium i przechodzi na sąsiadującą, pustawą plażę dla tekstylnych. Ale wielu pozostaje na niej i... zdejmuje kostium. W ten sposób zacierają się granice tych plaż w całym NRD.
Na NRD-owskich plażach tabliczki FKK ustawiano przed około 30 laty. Zrozumiałe więc, że stają się nieczytelne i padają. Przewiduję, że już nikt nie będzie ustawiał nowych. Mamy pełną koegzystencję nudystów i tekstylnych. Podobnie zresztą jak w wielu innych krajach. Między jednymi i .drugimi na plażach jest tylko umowna i łatwa do przekroczenia granica. Myślę, że będzie ona zacierała się coraz bardziej...
KURT GREROW
PLAŻE DLA NATURYSTÓW W NRD
1-10 Wyspo Rugia
11-13 Wyspa Uznam
14-15 okolice miasta Greifswalder
16-19 Dors i Fischland
20-21 na północ od Rostocku
32-25 no zachód od Rostocku
26-27 w okolicy miasta Wismar
28 przy mieście Carwitz
29 nad jeziorem Tollense
30 nad jeziorem Kolpin
31 nad jeziorem Plauer
32 nad jeziorem Vorbecker
33-35 między miejscowością Mirów I Wesenberg
36 nad jeziorem Parsteiner
37 nad jeziorem Mittelprendener
38 nad jeziorem Autobahn w okolicy Velten
39 nad jeziorem Mitggel
40 w okręgu Korbis
41 nad jeziorem Templiner
42 nad jeziorem Kolpin
43 nad jeziorem Breitling
44 nod jeziorem Helene
45 nod jeziorem Neuendorfer
46 nad jeziorem Godna
47 nad jeziorem Schwieloch
48 w miejscowości Korba
49 nad jeziorem Staus w okolicy Sprembergu
50 nod jeziorem Senftenberger
51 w okolicy Magdeburga
52 nad jeziorem Bergwitz
53 nad jeziorem Muldenstau
54 nad jeziorem Stau, w okolicy Kelbra
55 między miejscowościami Niesky i Neisse
56 w okolicy miasta Bautzen
57 w okolicy Volkersdorfu
58 w okolicy Karl Marx-Stadt
59 w okolicy miasta Plauen
Mapą opracowano na podstawie broszury wydanej przez VEB Tourist Verlag-Berlin.
1-10 Wyspo Rugia
11-13 Wyspa Uznam
14-15 okolice miasta Greifswalder
16-19 Dors i Fischland
20-21 na północ od Rostocku
32-25 no zachód od Rostocku
26-27 w okolicy miasta Wismar
28 przy mieście Carwitz
29 nad jeziorem Tollense
30 nad jeziorem Kolpin
31 nad jeziorem Plauer
32 nad jeziorem Vorbecker
33-35 między miejscowością Mirów I Wesenberg
36 nad jeziorem Parsteiner
37 nad jeziorem Mittelprendener
38 nad jeziorem Autobahn w okolicy Velten
39 nad jeziorem Mitggel
40 w okręgu Korbis
41 nad jeziorem Templiner
42 nad jeziorem Kolpin
43 nad jeziorem Breitling
44 nod jeziorem Helene
45 nod jeziorem Neuendorfer
46 nad jeziorem Godna
47 nad jeziorem Schwieloch
48 w miejscowości Korba
49 nad jeziorem Staus w okolicy Sprembergu
50 nod jeziorem Senftenberger
51 w okolicy Magdeburga
52 nad jeziorem Bergwitz
53 nad jeziorem Muldenstau
54 nad jeziorem Stau, w okolicy Kelbra
55 między miejscowościami Niesky i Neisse
56 w okolicy miasta Bautzen
57 w okolicy Volkersdorfu
58 w okolicy Karl Marx-Stadt
59 w okolicy miasta Plauen
Mapą opracowano na podstawie broszury wydanej przez VEB Tourist Verlag-Berlin.
Temida o nagości
O naturyzmie, kąpaniu się nago, striptizie i podglądaniu rozmawiają prawnicy: Zdzisław Pawłowski, Janusz Zieliński oraz Leszek Berger
Redakcja: Naturyzm to pojęcie stosunkowo nowe w naszej kulturze, a więc również i w prawie. Choć rozbieranie się może być - w określonych warunkach - surowo karane.
Zdzisław Pawłowski: Już Jan Chryzostom Pasek dziwił się, o czym wspomina w pamiętnikach, iż Skandynawowie do spania rozbierają się do naga. Golizna, bez względu na przyczynę i formę, od bardzo dawna budzi u nas sensację. I to sensację raczej niezdrową. Nic też dziwnego, że podobnie przedstawia się sprawa z naturyzmem. Trudno natomiast karać kogoś za rozbieranie się, chyba, iż na przykład, jego czyn staje się nieobyczajnym wybrykiem.
Leszek Berger: Trudno byłoby ukarać mnie za kąpiel w stroju Adama, wspólnie ze znajomymi, w odosobnionym miejscu w jeziorze. Sytuacja zmienia się gdybym to samo zaczął robić na publicznej plaży w Sopocie. Nie każdy z plażowiczów byłby przygotowany na taki widok. Wiele osób poczułoby się obrażonych. Pojawiają się wówczas wszelkie podstawy do tego aby mnie ukarać. Istotne - przy wymiarze kary - staje się to z jakim zamiarem prezentowałem nagie ciało. Czy zrobiłem to, powiedzmy, beztrosko, bezmyślnie, czy też całkiem świadomie? A może wręcz celowo, chcąc wzbudzić gniew, niesmak, zażenowanie u innych? Mogłem to też zrobić w celu podniecenia się.
Janusz Zieliński: Zapyta ktoś: a jak w takim razie traktować striptiz? W prawie istnieje pojęcie zgody poszkodowanego. Poza tym, idąc na striptiz, jesteśmy przygotowani na dany widok. Mało! Płacimy za oglądanie gołego ciała. Jeśli nam się coś nie podoba w każdej chwili możemy wyjść, zrezygnować z patrzenia. Podobnie przedstawia się sprawa ze zdjęciami pornograficznymi, z filmami i książkami o tej tematyce.
Red.: Co to znaczy: wybryk nieobyczajny?
Z.P.: Jest to czyn niezgodny z morale, z obyczajami, z tradycją uznawanymi przez mieszkańców określonego regionu. O tym czy można urządzić plażę naturystyczną decyduje przecież rada narodowa danej gminy, czyli reprezentant tejże społeczności. Jej decyzja staje się obowiązująca. A wyjaśniając do końca sprawę wybryku nieobyczajnego, to osoba, która go się dopuściła podlega - zgodnie z artykułem 140 kodeksu wykroczeń - karze aresztu do miesiąca, ograniczeniu wolności, grzywnie albo karze nagany.
L.B.: Olbrzymiego znaczenia nabiera w tego typu sprawach opcja społeczna popierająca lub - częściej -ganiąca określony tryb zachowania.
Z.P.: A na opinię społeczną mogą mieć wpływ różnorodne czynniki. Choćby ksiądz. Jego pogląd, na przykład na naturyzm, kształtuje w decydującej mierze opinię społeczną określonej grupy ludzi.
Red.: Trudno więc zarzucić cokolwiek naturystom opalającym się na plaży lub na innym terenie specjalnie wydzielonym, na usytuowanie którego wyrażono zgodę?
J.Z.: Oczywiście. Z tym, że decyzje organów przedstawicielskich nie muszą obowiązywać przez czas nieograniczony. Często ulegają zmianie.
Red.: Naturyści narzekają na podglądaczy...
J.Z.: Podglądanie nie jest karane.
Red.: A co można powiedzieć, z prawnego punktu widzenia, o balu naturystów zorganizowanym w lokalu gastronomicznym?
J.Z.: Jeśli będzie to restauracja wynajęta przez naturystów tylko dla ich potrzeb to wszystko w porządku. Jeśli natomiast, na przykład, wybory miss natura odbywać się będą przy udziale osób postronnych, które znalazły się w lokalu nie spodziewając się takich "atrakcji" wówczas sprawa nabiera innego charakteru. Interwencja organów porządkowych, na prośbę któregoś z "tekstylnych", wydaje się zupełnie uzasadniona.
L.B.: Prawo to nie matematyka. Nie zawsze dwa plus dwa to cztery. Nie można mówić, że jeśli ktoś zachowa się tak i tak to zostanie skazany na taką i taką karę. Można określić teoretycznie jedynie granice tej kary. Konkretne orzeczenie wydaje się w konkretnej, szczególnej sprawie, po rozpatrzeniu, mówiąc najogólniej, wszystkich za i przeciw.
Z.P.: Wracając zaś do przykładu balu w restauracji - nie przypuszczam aby osoby o pewnej kulturze mogły zorganizować wybory miss natura przy udziale osób trzecich. To po prostu niesmaczne.
O naturyzmie, kąpaniu się nago, striptizie i podglądaniu rozmawiają prawnicy: Zdzisław Pawłowski, Janusz Zieliński oraz Leszek Berger
Redakcja: Naturyzm to pojęcie stosunkowo nowe w naszej kulturze, a więc również i w prawie. Choć rozbieranie się może być - w określonych warunkach - surowo karane.
Zdzisław Pawłowski: Już Jan Chryzostom Pasek dziwił się, o czym wspomina w pamiętnikach, iż Skandynawowie do spania rozbierają się do naga. Golizna, bez względu na przyczynę i formę, od bardzo dawna budzi u nas sensację. I to sensację raczej niezdrową. Nic też dziwnego, że podobnie przedstawia się sprawa z naturyzmem. Trudno natomiast karać kogoś za rozbieranie się, chyba, iż na przykład, jego czyn staje się nieobyczajnym wybrykiem.
Leszek Berger: Trudno byłoby ukarać mnie za kąpiel w stroju Adama, wspólnie ze znajomymi, w odosobnionym miejscu w jeziorze. Sytuacja zmienia się gdybym to samo zaczął robić na publicznej plaży w Sopocie. Nie każdy z plażowiczów byłby przygotowany na taki widok. Wiele osób poczułoby się obrażonych. Pojawiają się wówczas wszelkie podstawy do tego aby mnie ukarać. Istotne - przy wymiarze kary - staje się to z jakim zamiarem prezentowałem nagie ciało. Czy zrobiłem to, powiedzmy, beztrosko, bezmyślnie, czy też całkiem świadomie? A może wręcz celowo, chcąc wzbudzić gniew, niesmak, zażenowanie u innych? Mogłem to też zrobić w celu podniecenia się.
Janusz Zieliński: Zapyta ktoś: a jak w takim razie traktować striptiz? W prawie istnieje pojęcie zgody poszkodowanego. Poza tym, idąc na striptiz, jesteśmy przygotowani na dany widok. Mało! Płacimy za oglądanie gołego ciała. Jeśli nam się coś nie podoba w każdej chwili możemy wyjść, zrezygnować z patrzenia. Podobnie przedstawia się sprawa ze zdjęciami pornograficznymi, z filmami i książkami o tej tematyce.
Red.: Co to znaczy: wybryk nieobyczajny?
Z.P.: Jest to czyn niezgodny z morale, z obyczajami, z tradycją uznawanymi przez mieszkańców określonego regionu. O tym czy można urządzić plażę naturystyczną decyduje przecież rada narodowa danej gminy, czyli reprezentant tejże społeczności. Jej decyzja staje się obowiązująca. A wyjaśniając do końca sprawę wybryku nieobyczajnego, to osoba, która go się dopuściła podlega - zgodnie z artykułem 140 kodeksu wykroczeń - karze aresztu do miesiąca, ograniczeniu wolności, grzywnie albo karze nagany.
L.B.: Olbrzymiego znaczenia nabiera w tego typu sprawach opcja społeczna popierająca lub - częściej -ganiąca określony tryb zachowania.
Z.P.: A na opinię społeczną mogą mieć wpływ różnorodne czynniki. Choćby ksiądz. Jego pogląd, na przykład na naturyzm, kształtuje w decydującej mierze opinię społeczną określonej grupy ludzi.
Red.: Trudno więc zarzucić cokolwiek naturystom opalającym się na plaży lub na innym terenie specjalnie wydzielonym, na usytuowanie którego wyrażono zgodę?
J.Z.: Oczywiście. Z tym, że decyzje organów przedstawicielskich nie muszą obowiązywać przez czas nieograniczony. Często ulegają zmianie.
Red.: Naturyści narzekają na podglądaczy...
J.Z.: Podglądanie nie jest karane.
Red.: A co można powiedzieć, z prawnego punktu widzenia, o balu naturystów zorganizowanym w lokalu gastronomicznym?
J.Z.: Jeśli będzie to restauracja wynajęta przez naturystów tylko dla ich potrzeb to wszystko w porządku. Jeśli natomiast, na przykład, wybory miss natura odbywać się będą przy udziale osób postronnych, które znalazły się w lokalu nie spodziewając się takich "atrakcji" wówczas sprawa nabiera innego charakteru. Interwencja organów porządkowych, na prośbę któregoś z "tekstylnych", wydaje się zupełnie uzasadniona.
L.B.: Prawo to nie matematyka. Nie zawsze dwa plus dwa to cztery. Nie można mówić, że jeśli ktoś zachowa się tak i tak to zostanie skazany na taką i taką karę. Można określić teoretycznie jedynie granice tej kary. Konkretne orzeczenie wydaje się w konkretnej, szczególnej sprawie, po rozpatrzeniu, mówiąc najogólniej, wszystkich za i przeciw.
Z.P.: Wracając zaś do przykładu balu w restauracji - nie przypuszczam aby osoby o pewnej kulturze mogły zorganizować wybory miss natura przy udziale osób trzecich. To po prostu niesmaczne.
Tu się spotykamy
1. Plaża Mieleńska na wyspie położonej na jeziorze Dąbie - jedyna plaża zalegalizowana przez władze. Szczecin
2. Świnoujście
3. Lubiewo
4. Dżwirzyno
5. Mielno
6. Unieście
7. Rowy
8. Łeba
9. Dębek
10. Chałupy w stronę Kuźnic oraz Jurata
11. Gdańsk Stogi
12. Stegna
13. Biskupiec Wlkp. k/Poznania
14. Wrocław - Wyspa Rędzin
15. Kryspinowo k/Krokowo
16. Sandomierz
17. Łódź - Solarium na terenie Kąpieliska "Fala" - pierwszy w Polsce tego typu obiekt
18. Miedzeszyn k/Warszawy
19. Świder k/Warszawy
20. Lublin
1. Plaża Mieleńska na wyspie położonej na jeziorze Dąbie - jedyna plaża zalegalizowana przez władze. Szczecin
2. Świnoujście
3. Lubiewo
4. Dżwirzyno
5. Mielno
6. Unieście
7. Rowy
8. Łeba
9. Dębek
10. Chałupy w stronę Kuźnic oraz Jurata
11. Gdańsk Stogi
12. Stegna
13. Biskupiec Wlkp. k/Poznania
14. Wrocław - Wyspa Rędzin
15. Kryspinowo k/Krokowo
16. Sandomierz
17. Łódź - Solarium na terenie Kąpieliska "Fala" - pierwszy w Polsce tego typu obiekt
18. Miedzeszyn k/Warszawy
19. Świder k/Warszawy
20. Lublin
Koń, który nie lubi naturystów
Działo się to na Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w pięcioboju, rozgrywanych w Drzonkowie.
Jest zwyczajem na takich zawodach, iż spiker pyta każdą zawodniczkę o wiek, wykształcenie i zainteresowania. Na to ostatnie pytanie większość odpowiada, że oprócz kariery sportowej marzy im się małżeństwo i rodzinna sielanka. Natomiast Mariola Boroń, występująca w barwach Lumelu oznajmiła, iż ma w planach założenie klubu naturystycznego i objęcie w nim przewodnictwa.
Po tym wyznaniu jej Rulonik zastrzygł uszami. Panna Mariola zlekceważyła jednak ostrzeżenie i nie wycofała się z tego co powiedziała. Koń postarał się dać jej nauczkę dwukrotnie zrzucając z siodła i obojętnie zabierając się do skubania trawki.
Gdy uparta panna marząca o opalaniu się nago znów znalazła się w siodle rumak trzy razy z rzędu wyłamał się powodując, iż amazonka przekroczyła limit czasu, a tym samym pozostało przy zerze punktów. Jeśli chce nadal jeździć musi zmienić konia lub marzenia.
Działo się to na Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w pięcioboju, rozgrywanych w Drzonkowie.
Jest zwyczajem na takich zawodach, iż spiker pyta każdą zawodniczkę o wiek, wykształcenie i zainteresowania. Na to ostatnie pytanie większość odpowiada, że oprócz kariery sportowej marzy im się małżeństwo i rodzinna sielanka. Natomiast Mariola Boroń, występująca w barwach Lumelu oznajmiła, iż ma w planach założenie klubu naturystycznego i objęcie w nim przewodnictwa.
Po tym wyznaniu jej Rulonik zastrzygł uszami. Panna Mariola zlekceważyła jednak ostrzeżenie i nie wycofała się z tego co powiedziała. Koń postarał się dać jej nauczkę dwukrotnie zrzucając z siodła i obojętnie zabierając się do skubania trawki.
Gdy uparta panna marząca o opalaniu się nago znów znalazła się w siodle rumak trzy razy z rzędu wyłamał się powodując, iż amazonka przekroczyła limit czasu, a tym samym pozostało przy zerze punktów. Jeśli chce nadal jeździć musi zmienić konia lub marzenia.
Wyznanie
Nazwiska i imienia swego podać nie mogę - jestem pracownikiem poważnej, b. moralnej instytucji państwowej.
Od małego szkraba krępowała mnie odzież, najlepiej czułam się nago jak zwierzątko. Mam już prawie 40 lat i... nigdy nie przekonałam się do niektórych części garderoby jak np. pas czy stanik i o dziwo... służy mi to lepiej niż gdybym używała... Kiedy tylko mogę, opalam się na golasa, czuję się wtedy naprawdę wypoczęta, odprężona. Dziecko również.
Warszawa. Najbliższa plażo - raj, na Wale Miedzeszyńskim w bok od Romantycznej. Wiek ludzi różny, pełna tolerancja. Córkę nauczyłam pływać, ale... jest to maluch. Tu mogę spuścić ją z oka, bo... wszyscy stanowimy jakby rodzinę. Cisza, choć ludzi chmara. Ani jednego peta, ani jednego papierka. Tranzystory nie ryczą. Mogę lepić babki z piasku i fikać koziołki i... nikt się nie zdziwi, nie oburzy. Nie ma wypadków chuligaństwa, pijaństwa, zaczepek - atmosfery "normalnej" plaży. Nikt się nie topi, nikogo nie okradziono.
Niestety, daleko, samochodu nie mam. Autobusem dziecko się męczy, a wstydzę się poprosić jakiegoś golasa (lub golaskę) żeby pomogli (za benzynę zapłaciłabym), bo samotna pani z bachorem może wyglądać dwuznacznie.
Wynalazłam coś na działkach - chaszcze takie, że żeby podejrzeć, trzeba by chyba wdepnąć lub trafić specjalnie. Miałam cichy kąt. Znalazły się jednak złe oczy - ktoś wysoko postawiony doniósł naczalstwu że jo, z gołą d... w godzinach pracy... (czas miałam nienormowany, swoje tłukłam jak Pstrowski czy inny Stachanow, kosztem mego snu).
Zapytałam co wysoko postawiony członek zarządu robi w godzinach pracy na działce, bo skoro tam mnie widział tzn. że tam był, a jeśli w godzinach pracy był zajęty swoja pracą za biureczkiem, to nie mógł mnie widzieć. Obrzydliwa szuja, która mnie wyśledziła, chciała czegoś ode mnie w chaszczach na siłę, nie podejrzewała, że znam karate.
Summa summarum żeby uniknąć dalszych dyskusji, odebrano mi nienormowany czas pracy.
Gdybym była mądrzejsza, tzn. przewidująca, zgłosiłabym przestępstwo, kłamiąc w jednym punkcie - zwabił mnie tam proponując truskawki dla chorego dziecka. Nie byłam przewidująca, teraz jestem w kropię - praca od 8, świetlica w szkole od 8.30, co zrobić z dzieckiem?
Dlatego piszę "incognito". A tak naprawdę za Bernardem Shaw powtarzam "im bardziej poznaję ludzi tym bardziej kocham zwierzęta"...
MAJA NUDA
Nazwiska i imienia swego podać nie mogę - jestem pracownikiem poważnej, b. moralnej instytucji państwowej.
Od małego szkraba krępowała mnie odzież, najlepiej czułam się nago jak zwierzątko. Mam już prawie 40 lat i... nigdy nie przekonałam się do niektórych części garderoby jak np. pas czy stanik i o dziwo... służy mi to lepiej niż gdybym używała... Kiedy tylko mogę, opalam się na golasa, czuję się wtedy naprawdę wypoczęta, odprężona. Dziecko również.
Warszawa. Najbliższa plażo - raj, na Wale Miedzeszyńskim w bok od Romantycznej. Wiek ludzi różny, pełna tolerancja. Córkę nauczyłam pływać, ale... jest to maluch. Tu mogę spuścić ją z oka, bo... wszyscy stanowimy jakby rodzinę. Cisza, choć ludzi chmara. Ani jednego peta, ani jednego papierka. Tranzystory nie ryczą. Mogę lepić babki z piasku i fikać koziołki i... nikt się nie zdziwi, nie oburzy. Nie ma wypadków chuligaństwa, pijaństwa, zaczepek - atmosfery "normalnej" plaży. Nikt się nie topi, nikogo nie okradziono.
Niestety, daleko, samochodu nie mam. Autobusem dziecko się męczy, a wstydzę się poprosić jakiegoś golasa (lub golaskę) żeby pomogli (za benzynę zapłaciłabym), bo samotna pani z bachorem może wyglądać dwuznacznie.
Wynalazłam coś na działkach - chaszcze takie, że żeby podejrzeć, trzeba by chyba wdepnąć lub trafić specjalnie. Miałam cichy kąt. Znalazły się jednak złe oczy - ktoś wysoko postawiony doniósł naczalstwu że jo, z gołą d... w godzinach pracy... (czas miałam nienormowany, swoje tłukłam jak Pstrowski czy inny Stachanow, kosztem mego snu).
Zapytałam co wysoko postawiony członek zarządu robi w godzinach pracy na działce, bo skoro tam mnie widział tzn. że tam był, a jeśli w godzinach pracy był zajęty swoja pracą za biureczkiem, to nie mógł mnie widzieć. Obrzydliwa szuja, która mnie wyśledziła, chciała czegoś ode mnie w chaszczach na siłę, nie podejrzewała, że znam karate.
Summa summarum żeby uniknąć dalszych dyskusji, odebrano mi nienormowany czas pracy.
Gdybym była mądrzejsza, tzn. przewidująca, zgłosiłabym przestępstwo, kłamiąc w jednym punkcie - zwabił mnie tam proponując truskawki dla chorego dziecka. Nie byłam przewidująca, teraz jestem w kropię - praca od 8, świetlica w szkole od 8.30, co zrobić z dzieckiem?
Dlatego piszę "incognito". A tak naprawdę za Bernardem Shaw powtarzam "im bardziej poznaję ludzi tym bardziej kocham zwierzęta"...
MAJA NUDA
Pod paragrafem
Opalanie na balkonie - niebezpieczne!
Opalająca się nago na balkonie swego mieszkania na-turystka przywykła, iż sąsiad mieszkający piętro wyżej wychylał się od czasu do czasu i wymieniał z nią poglądy na temat pogody. Ostatecznie o-boje sq dorośli, a własnego ciała nie ma powodu się wstydzić.
Pewnego dnia zwykła wymiana zdań okazała się dramatyczna w skutkach. U sąsiada gościł bowiem kolega, który od lat nie widział nagiej kobiety, gdyż przebywał w więzieniu. Uznał, że jeśli jest naga to i łatwa, szybko pożegnał się z gospodarzem i zbiegł piętro niżej.
Naturystka w swoim miesi koniu czuło się tak bezpieczna, iż drzwi zamykała tylko na klamkę. Nie przypuszczała, że skorzysta z tego osobnik, który natychmiast po przekroczeniu progu błyskawicznie pozbędzie się ubrania i bielizny, a w następnym momencie rzuci się na nią.
Zaatakowana ostro walczyła z napastnikiem jednocześnie głośno wzywając pomocy. Gwałciciel wchodząc zamknął jednak drzwi na klucz uniemożliwiając sąsiadom dostanie się do mieszkania. Dopiero, gdy ktoś zaczął głośno mówić, że trzeba wejść przez balkon, napastnik ubrał się i zbiegł. Nikt nie miał odwagi zatrzymać uciekającego. Sąsiad o niedoszłym gwałcicielu niezbyt wiele wiedział. Okazało się jednak, iż osobnik ten w pośpiechu rozbierając się pozostawił swą "wizytówkę". Z kieszeni wypadł mu bowiem dowód osobisty. Włożone było do niego zwolnienie z Zakładu Karnego w Goleniowie.
Opalanie na balkonie - niebezpieczne!
Opalająca się nago na balkonie swego mieszkania na-turystka przywykła, iż sąsiad mieszkający piętro wyżej wychylał się od czasu do czasu i wymieniał z nią poglądy na temat pogody. Ostatecznie o-boje sq dorośli, a własnego ciała nie ma powodu się wstydzić.
Pewnego dnia zwykła wymiana zdań okazała się dramatyczna w skutkach. U sąsiada gościł bowiem kolega, który od lat nie widział nagiej kobiety, gdyż przebywał w więzieniu. Uznał, że jeśli jest naga to i łatwa, szybko pożegnał się z gospodarzem i zbiegł piętro niżej.
Naturystka w swoim miesi koniu czuło się tak bezpieczna, iż drzwi zamykała tylko na klamkę. Nie przypuszczała, że skorzysta z tego osobnik, który natychmiast po przekroczeniu progu błyskawicznie pozbędzie się ubrania i bielizny, a w następnym momencie rzuci się na nią.
Zaatakowana ostro walczyła z napastnikiem jednocześnie głośno wzywając pomocy. Gwałciciel wchodząc zamknął jednak drzwi na klucz uniemożliwiając sąsiadom dostanie się do mieszkania. Dopiero, gdy ktoś zaczął głośno mówić, że trzeba wejść przez balkon, napastnik ubrał się i zbiegł. Nikt nie miał odwagi zatrzymać uciekającego. Sąsiad o niedoszłym gwałcicielu niezbyt wiele wiedział. Okazało się jednak, iż osobnik ten w pośpiechu rozbierając się pozostawił swą "wizytówkę". Z kieszeni wypadł mu bowiem dowód osobisty. Włożone było do niego zwolnienie z Zakładu Karnego w Goleniowie.
Adres redakcji
90-113 Łódz
Skrytka pocztowa 212
Wszelką korespondencje prosimy opatrywać dopiskiem: "Magazyn Nago"
Redaguje zespół
Zdjęcia: Archiwum, Janusz Kubik, Sylwester Marczak, Józef Kubicki, Dariusz Jakubów
Wydawca: Agencja Artystyczna aRBa - spółka z o.o. w Łodzi
1990 r. ISBN S3-S5121-02-1
Nr indeksu 395706 Cena zl 3.800,-
Druk: Zakład Poligraficzny Terpol w Sieradzu
90-113 Łódz
Skrytka pocztowa 212
Wszelką korespondencje prosimy opatrywać dopiskiem: "Magazyn Nago"
Redaguje zespół
Zdjęcia: Archiwum, Janusz Kubik, Sylwester Marczak, Józef Kubicki, Dariusz Jakubów
Wydawca: Agencja Artystyczna aRBa - spółka z o.o. w Łodzi
1990 r. ISBN S3-S5121-02-1
Nr indeksu 395706 Cena zl 3.800,-
Druk: Zakład Poligraficzny Terpol w Sieradzu