Ada Bojana | #4
Garść informacji w kilku punktach:
1 . Cena pobytu. Co roku rezerwujemy miejsca przez mie,ieckie biuro podróży - bo troszkę taniej. Po przyjeździe na miejsce też nie ma problemu bo ośrodek nigdy nie jest obstawiony w 100%. Za pobyt dwutygodniowy w lipcu lub sierpniu - czyli w szczycie dwie osoby dorosłe plus dziecko 10 lat z wyżywieniem śniadanie i obiado-kolacja płacimy ok 850 euro. Do tego dojazd samochodem w dwie strony w zeszłym roku 1100 zł (autostrady + paliwo). Dlatego mogę powiedzieć że jest taniej jak w ośrodkach FKK w Chorwacji. Mówimy tu cały czas o bungalowach i domkach. My mieszkamy w domku, bungalowy są o 10% droższe.
2. Warunki zakwaterowania. I znowu nic nie mogę powiedzieć o kempingu bo nie wiem. Ośrodek leży na wyspie zamkniętej dla postronnych. Na terenie jest kemping, trzy restauracje inne ustrojstwa w rodzaju kortów, trzech koni do nauki jazdy (żywych) i zdewastowanego placu zabaw. Co jest najważniejsze - plaża piaszczysta z piaskiem który wygląda jak piasek a nie żwir, jest tylko w ciemnym kolorze. Plaża ma gdzieś trzy kilometry długości, z czego 500 metrów to plaża strzeżona i zagospodarowana (leżaki, parasole - płatne ekstra coś koło 5 Euro/dzień) Przechodzimy albo w lewo albo w prawo i mamy plażę równie ładną, za to bezpłatną - jedyny warunek - trzeba mieć swój parasol, bo słońce ostro daje... Duża część plaży w stronę Albanii jest już poza ośrodkiem niezagospodarowana, nieoczyszczona z chaszczy, ale za to oferuje dużo ustronnych miejsc do plażowania we dwoje, dwóch (tak też...) lub w większych grupach. Poza tym jest to trasa wycieczek golasów chcących opalić się w ruchu ( 3km w jedną i w drugą tak codziennie gwarantuje dobrą kondycję)
Część ośrodka z bungalowami składa się z dwóch części: zamieszkałej standard zadbany i wyremontowany póżny Tito - wszystkie pokoje z klimatyzacją, TV i codziennym sprzątaniem. Druga część to zaniedbane ruiny - ale co roku jest ich coraz mniej bo kolejne domki są remontowane i oddawane do użytku. Zdjęcia w internecie które mają wystraszyć pochodzą właśnie z tej części - ciekawe że nigdzie nie pokazuje się restauracji, klubu AfterBeach itp.
3. Wyżywienie - śniadania obfite ale monotonne. Codziennie można z zamkniętymi oczami wejść, dźgać widelcem i ma się gwarancję że na talerzu będzie dokładnie to samo. Obiado-kolacje za to to przyczyna tego że po powrocie trzeba sobie narzucać rygorystyczną dietę. Szwedzki stół - zupa i do wyboru sześć drugich dań, deser owoce, i codziennie coś innego. Jedzenie w restauracjach plażowych równie dobre ale droższe.
4. Zwyczaje. Ośrodek odwiedzany głównie przez młodych Serbów, nieliczni Węgrzy, Niemcy, Holendrzy i Albańczycy - ale ci bogaci. Nie ma mieszkańców Kosowa którzy są zmorą wybrzeża czarnogórskiego w innych miejscowościach. Nie ma też jeszcze Rosjan - albo są tylko udają Serbów.... W zeszłym roku pojawili się Czesi w dość dużej ilości. No i są nieliczni Polacy ( w tym MY). Po ośrodku wszyscy chodzą jak chcą - a że większość chce na golasa to się samo rozumie. Na plaży nagość obowiązkowa. W restauracji i recepcji - gołych nie uświadczysz. Do sklepu (szumna nazwa - mała budka) można już wejść jak się chce.
Ogółem wszelkie zakupy raczej robi się w Ulcinju (ok 15 km) - bo na terenie Ady narzut wynosi jakieś 200%.
5. Dlaczego jeździmy. Bo po przebudzeniu widać z okna morze w odległości 100 metrów, bo jedzenie przygotują i podetkną pod nos, bo potem siedzimy osiem godzin na plaży w pewnej pogodzie, bo ponieważ Polaków jest mało więc kto chce może się szybko zaprzyjaźnić (kto nie chce ma tyle miejsca że nie włazi nikomu na głowę i jest w soim gronie) a po kolacji jest miejsce żeby się spotkać i wypić dobre wino, lub posłuchać bałkańskiej muzyki. Dla nas jest też plus jeden- na plażę strzeżoną jest absolutny zakaz wprowadzania psów, a ponieważ my mamy swojego czworonoga, więc chodzimy na część niestrzeżoną. I nikomu nie przeszkadza, że pies leży sobie pod parasolem.
Aha i jeszcze kilka uwag dla tych co czytali w internecie "sensacje" : węży jakoś nie widzieliśmy, ostatnie krowy na plaży pojawiły się z dziesięć lat temu, barierki się nie urywają i obsługa nie chodzi na golasa.
Wino i inne napitki (woda, piwo) podawane do obiadu w cenach zabójczych. Przykład piwa: w supermarkecie 50centów, w sklepiku w ośrodku 1 euro, przyniesione przez kelnera do obiadu chyba 2 euro lub półtora o ile pamiętam.... A, i jest to cały czas to samo piwo w puszce, żeby ktoś nie myślał że do obiadu leją z kega.... Trzeba widzieć ten fachowy ruch kelnera jak otwiera zawleczkę i nalewa z puszki do kieliszka... boki zrywać. Wina z piwniczek na wybrzeżu raczej nie znajdziesz, bo całe zabudowane infrasktrukturą turystyczną czyli hotele, hoteliki, pensjonaty, pizzerie a poza tym czarnogóra w tej części jest już bardziej stromogórzysta, więc i miejsca na winorośl mniej.
Dzieci do 13 lat wg Oboeny z której jeździmy mają pobyt za darmo jeśli mieszkają z rodzicami w pokoju. Dziecko w osobnym pokoju płaci 50% ceny. Miejsca zamawiamy przez biuro bo mimo wszystko pokoje dzielą się na te zwidokiem na morze, i z widokiem na zarośla.... Jak przyjeżdżasz z niemieckiego biura to dostajesz te z widokiem na morze- tak jakoś wychodzi....
No, trochę przydługo i chaotycznie, ale na początek. Jak macie jakieś pytania - chętnie odpowiem. Zdjęć niestety na plaży i oficjalnie w całym ośrodku nie wolno robić. Jak ktoś chce sobie zrobić ładną sesję to idzie w stronę Albanii....