Opatak | Hradec Kralove | #3
Witam,
jako że miałem okazję być w tamtej okolicy to dzielę się spostrzeżeniami.
Mieści się w miejscowości Opatowice nad Labem (a dokładniej w części zwanej Pohřebačka).
GPS: 50o 09' 52,48'' N, 15o 47' 25,76'' E Jest to niewielki camping nad jeziorem. - istnieje możliwość rozbicia namiotu lub postawienia przyczepy campingowej. Teren campingu jest dość niewielki - 10 przyczep to myślę maksymalnie się zmieści. Camping jest całkowicie naturystyczny – obsługa również w strojach klubowych ;).
Na miejscu jest bufet serwujący napoje, piwo, przekąski (także ciepłe) także da się przeżyć bez opuszczania terenu. WC "sławojka", ciepła woda w jednym kranie (z dwóch) z kolektora słonecznego, z dostępem do prądu raczej problem. Jak już wcześniej wspomniałem teren campingu jest ściśle naturystyczny, poza tym właściwie na niemal całym obwodzie jeziora tekstylia są opcjonalne z zauważalną przewagą naszych. W tym miejscu należ wspomnieć, że jezioro jest otoczone w sporej części łąkami i zabudowania znajdują się w większości poza zasięgiem wzroku. W związku z tym możliwe są nawet całkiem długie spacery bez konieczności zakładania czegokolwiek. Łąki łagodnie schodzą do wody także miejsca do plażowania i kąpieli nie brakuje. Nad samą wodą na przemian trawa, piasek albo drobne kamienienie. Dno piaszczyste gdzieniegdzie wodorosty (ale na tyle mało, że w żaden sposób nie przeszkadzają). Głęboko „na chłopa” robi się jakieś 3 – 4 metry od brzegu. Na terenie campingu część brzegu umocniona jest betonowym schodkiem także można usiąść i pomoczyć nogi. Jest także niewielkie molo. Z dodatkowych atrakcji jest kula do aquazorbingu i jeszcze było coś nienadmuchanego – pewnie nadmuchają jak będzie pewniejsza pogoda. Ludzie – bywalcy plaży: pełen przekrój wiekowy, przychodzą rodziny, pary, grupki znajomych, osoby samotne obojga płci. W pogodne dni może nawet kilkaset osób. Proporcje płci na oko wyrównane. W niewielkiej odległości znajduje się stacja kolejowa Opatowice jednakże zatrzymują się na niej pociągi wyłącznie w ruchu lokalnym. Miejsce jest oddalone około 50km od dawnego przejścia granicznego Kudowa Słone. Dojazd stamtąd dość mocno zatłoczonymi drogami – trzeba liczyć około 1,5 godziny na ten odcinek. Mimo stosunkowo niewielkiej odległości Polaków na miejscu nie spotkałem.
Teraz coś o wadach bo niestety są. Jest to dość hałaśliwa okolica – po drugiej stronie jeziora przebiega bardzo ruchliwa droga hałasująca 24 godziny na dobę oraz trwa budowa mostu – od wczesnych godzin rannych. Bardzo blisko jest ruchliwa linia kolejowa oraz jakiś zakład wydający od czasu do czasu dziwne odgłosy – niezbyt głośne ale nieprzyjemne. Może dla ludzi mieszkających w mieście będzie to niezauważalne jednakże z perspektywy człowieka przyzwyczajonego raczej do odgłosów kur i baranów (w znaczeniu zwierzak przerabiający trawę na wełnę ;) ) jest to cokolwiek męczące. Zwłaszcza w nocy. Subiektywna końcowa ocena 4+ (obniżam za hałas).
Jeszcze na koniec ciekawostka: poruszenie w wodzie a sensację na plaży wywołało pojawienie się zwierzaka nazwanego przez tubylców užovka krajkowita. Užovka to chyba zaskroniec ale pełna nazwa przekracza moją znajomość języka czeskiego :) Naszego zaskrońca zwyczajnego to nie przypominało. Wspomniana bestia przepłynęła wzdłuż plaży jak na defiladzie i skryła się w trzcinach.
GPS: 50o 09' 52,48'' N, 15o 47' 25,76'' E Jest to niewielki camping nad jeziorem. - istnieje możliwość rozbicia namiotu lub postawienia przyczepy campingowej. Teren campingu jest dość niewielki - 10 przyczep to myślę maksymalnie się zmieści. Camping jest całkowicie naturystyczny – obsługa również w strojach klubowych ;).
Na miejscu jest bufet serwujący napoje, piwo, przekąski (także ciepłe) także da się przeżyć bez opuszczania terenu. WC "sławojka", ciepła woda w jednym kranie (z dwóch) z kolektora słonecznego, z dostępem do prądu raczej problem. Jak już wcześniej wspomniałem teren campingu jest ściśle naturystyczny, poza tym właściwie na niemal całym obwodzie jeziora tekstylia są opcjonalne z zauważalną przewagą naszych. W tym miejscu należ wspomnieć, że jezioro jest otoczone w sporej części łąkami i zabudowania znajdują się w większości poza zasięgiem wzroku. W związku z tym możliwe są nawet całkiem długie spacery bez konieczności zakładania czegokolwiek. Łąki łagodnie schodzą do wody także miejsca do plażowania i kąpieli nie brakuje. Nad samą wodą na przemian trawa, piasek albo drobne kamienienie. Dno piaszczyste gdzieniegdzie wodorosty (ale na tyle mało, że w żaden sposób nie przeszkadzają). Głęboko „na chłopa” robi się jakieś 3 – 4 metry od brzegu. Na terenie campingu część brzegu umocniona jest betonowym schodkiem także można usiąść i pomoczyć nogi. Jest także niewielkie molo. Z dodatkowych atrakcji jest kula do aquazorbingu i jeszcze było coś nienadmuchanego – pewnie nadmuchają jak będzie pewniejsza pogoda. Ludzie – bywalcy plaży: pełen przekrój wiekowy, przychodzą rodziny, pary, grupki znajomych, osoby samotne obojga płci. W pogodne dni może nawet kilkaset osób. Proporcje płci na oko wyrównane. W niewielkiej odległości znajduje się stacja kolejowa Opatowice jednakże zatrzymują się na niej pociągi wyłącznie w ruchu lokalnym. Miejsce jest oddalone około 50km od dawnego przejścia granicznego Kudowa Słone. Dojazd stamtąd dość mocno zatłoczonymi drogami – trzeba liczyć około 1,5 godziny na ten odcinek. Mimo stosunkowo niewielkiej odległości Polaków na miejscu nie spotkałem.
Teraz coś o wadach bo niestety są. Jest to dość hałaśliwa okolica – po drugiej stronie jeziora przebiega bardzo ruchliwa droga hałasująca 24 godziny na dobę oraz trwa budowa mostu – od wczesnych godzin rannych. Bardzo blisko jest ruchliwa linia kolejowa oraz jakiś zakład wydający od czasu do czasu dziwne odgłosy – niezbyt głośne ale nieprzyjemne. Może dla ludzi mieszkających w mieście będzie to niezauważalne jednakże z perspektywy człowieka przyzwyczajonego raczej do odgłosów kur i baranów (w znaczeniu zwierzak przerabiający trawę na wełnę ;) ) jest to cokolwiek męczące. Zwłaszcza w nocy. Subiektywna końcowa ocena 4+ (obniżam za hałas).
Jeszcze na koniec ciekawostka: poruszenie w wodzie a sensację na plaży wywołało pojawienie się zwierzaka nazwanego przez tubylców užovka krajkowita. Užovka to chyba zaskroniec ale pełna nazwa przekracza moją znajomość języka czeskiego :) Naszego zaskrońca zwyczajnego to nie przypominało. Wspomniana bestia przepłynęła wzdłuż plaży jak na defiladzie i skryła się w trzcinach.
Dodaj komentarz