Raporty

Michigen | USA | #4

Chcielibysmy sie podzielic informacja o jeszcze jednej plazy dla golasow.Znajduje sie ona nad jeziorem Michigen, w miejscowosci Zion w illinois 45 mil od Chicago.Na poludniowej plazy w odleglosci 1.6 mili
tuz za ujsciem rzeczki rozciagaja sie wydmy,w zeszlym roku opalalo sie tam kilkadziesiat osob,nikt nikomu nie przeszkadzal,duzo piasku i duzo blekitnej czystej wody j.Michigen.

Autor: KrzysztofDodaj swój raport

Assateague | Maryland | USA, #3

W czerwcu pojechalem z przyjaciolka do Assateague.
Zamieszkalismy na "federalnym kampingu". Pelen odjazd, na olbrzymiej przestrzeni kilkanascie namiotow odzielonych od siebie krzakami. Przy namiocie mozna zupelnie swobodnie lazic na golasa. Kamping znajduje sie czesciowo na wydmach, wiec do plazy blisko. Plaza w srodku tygodnia zupelnie pusta, ale wystarczylo ze Magda zdjela na kilkanasie minut gore od kostiumu i pojawil sie zaniepokojony ranger.

Na szczescie nie dalismy sie zlapac na goracym uczynku. Na polnocnej czesci wyspy znajduje sie nielegalna plaza dla nudystow. Bylismy tam trzy razy i nie bylo problemow, ale madaty sa dosc wysokie, $600. Plaza jest piekna, na przestrzeni ponad kilometra opalalo sie kilka osob. Raz na jakis czas przechodza tekstylni i wtedy nalezy sie przykryc, na szczescie jest ich niewielu. Czasem tekstylni okazuja sie naturystami i po wyjasnieniu sytuacji wszystko wraca do golej normy. Pod koniec czerwca woda byla dosc ciepla, pogoda fantastyczna, tylko trzeba uwazac na slonce bo to jednak nie baltyk i spalic sie mozna blyskawicznie. Trzeciego dnia znalismy prawie wszystkich. Odjezdzalismy z zalem.

Autor: MarekDodaj swój raport

Naturyzm w USA | USA | #2

Witamy bardzo serdecznie!

Postanowiliśmy wreszcie się zmobilizować aby przygotować zamieszczony poniżej tekst i w ten sposób podzielić się naszymi wrażeniami z pobytu na dwóch plażach w USA i jednej w Kanadzie. Obecność tam była naszym naturystycznym debiutem. Nie ukrywamy, że (chyba jak każdy) mieliśmy pewne obawy typu "jak to będzie bez odzieży w miejscu bądź co bądź publicznym".

Generalny komentarz:
Nagie plaże w USA to niestety, niemalże oazy na pustyni. Można je dosłownie policzyć na palcach. W niektórych stanach nie ma żadnej, co da się wytłumaczyć obowiązującymi lokalnie aktami prawnymi. Wszystkie amerykańskie nagie plaże maja status c-o (clothing optional). Bardzo rzadko jednak zdarzają się tam tekstylni; jeśli już to najczęściej jedynie 1/2 pary ma coś na sobie, i niekoniecznie dotyczy to jedynie kobiet. Za to topless (w "amerykańskim angielskim" topfree) nie jest tam rzadkością.

Zresztą w USA na zwykłych plażach nie ma co nawet marzyć o topless (co bywa lokalnie zabronione, a tam gdzie zabronione nie jest to po prostu nie występuje), a znalezienie kobiet np. w bikini ze stringami lub panów w tradycyjnych męskich kąpielówkach należy do rzadkości. Choć jak się udamy do jakiegoś sklepu z modą plażową (o internetowych nawet nie wspomnę) to bez trudu kupimy strój każdego typu, ale to już odmienna kwestia, raczej dotycząca Ameryki w ogóle. Oczywiście, naturyzm w USA to przede wszystkim zamknięte ośrodki (resorts and clubs), kompleksowo wyposażone i doskonale przygotowane właśnie pod kątem nagiego wypoczynku. Przy tym nierzadko są bardzo malowniczo położone.

Nasz pobyt w USA rozpoczął się od dwutygodniowego pobytu na wyspie Oahu na Hawajach. O ile na Maui znajduje się przepiękna Little Beach o tyle na Oahu ostatnia naga plaża została zamknięta kilka lat temu. Od tego czasu zdarzyło się już wiele przypadków zatrzymania potencjalnych naturystów przez policję. I choć wyspa Maui jest rzadziej odwiedzana niż zatłoczona Oahu z międzynarodowym lotniskiem w Honolulu, to chyba warto się tam pojawić. Little Beach znajduje się w ścisłej czołówce aktualizowanego corocznie rankingu najpiękniejszych plaż c-o w USA, p. http://www.drleisure.com/topten.html, a także link w NNS.

Jednym ze stanów, który poszczycić się może zadowalającą liczbą plaż c-o jest Kalifornia (ale z wyłączeniem okolic Los Angeles).
Jeśli ktoś znajdzie się w LA to musi się udać albo na północ, albo na południe. My ruszyliśmy właśnie na południe.

1. USA, Kalifornia, La Jolla (San Diego), Blacks's Beach
=====================================

Szczegółowy opis dojazdu pomijamy. Można go znaleźć na oficjalnej stronie plaży (http://blacksbeach.org/blacks.html) albo
albo we wspomnianym wyżej zestawieniu Dr. Leisure 10 top nude beaches (http://www.drleisure.com/topten.html).
Po pozostawieniu auta na parkingu (darmowym!) krótki spacer - zejście z klifu po stromym zboczu i uparcie niszczonej przez wodę ścieżce nad brzeg oceanu.

Plaża położona jest bardzo malowniczo; pomiędzy wspomnianym, ok. stumetrowym klifem a brzegiem pozostaje piaszczysty pas szerokości 100-200 m (poza okresem przypływu). Odcinek plaży długości ok. 500 m zajmują naturyści, choć nietrudno zauważyć znaki zakazujące przebywania bez odzieży. Kąpiel w wodzie to walka z cudownymi i bardzo wysokimi falami; spokojny ocean uznawany jest przez częstych bywalców za zjawisko niecodzienne. Woda jest dość czysta, ale jak przystało na Pacyfik koszmarnie słona. Jako że byliśmy tam w porze południowej w poniedziałek (koniec lipca), na plaży znajdowało się zaledwie 50-70 osób. W weekendy zbierają się tam podobno tłumy.

Przez chwilę spokój zakłócał przelatujący kilkakrotnie na bardzo niskiej wysokości śmigłowiec (ciekawe, po co...). Mogliśmy się też przekonać o fachowym działaniu służb ratowniczych, gdy jedna z naturystek zaczęła się w wodzie poruszać mocno niepewnie natychmiast pojawił się terenowy jeep (!) i panowie w mundurach (!) szybko zajęli się przerażoną, wyciągniętą już na brzeg dziewczyną. Gapiów poza kilkoma wyrostkami o latynoskiej karnacji nie zauważyliśmy. Kolejny nasz pobyt na naturystycznej plaży miał miejsce trzy tygodnie później.

2. Kanada, Ontario, Toronto, Hanlan's Point
=====================================

Podobnie jak wyżej pomijamy opis dojścia (można go znaleźć na http://ca.geocities.com/freebeachdf/hbn.htm).
Plaża ta znajduje się praktycznie w samym centrum miasta, na wyspie Centre Island, na którą docieramy promem. Pewną niedogodnością jest sąsiedztwo miejskiego lotniska; wprawdzie korzystają z niego tylko małe samoloty, ale jednak w sezonie lądują i starują dość często. Odgrodzenie plaży od tłumnie obleganego parku stanowi wąski pas krzewów. Co bardzo istotne - plaża ta jest legalna i bardzo dobrze oznakowana. Trafiliśmy tam w jedną z sierpniowych sobót. Ludzi było sporo (kilkaset osób), niestety w większości panowie i nierzadko samotni. Sporadyczne przypadki gapiów (np. rodzin z małymi dziećmi) spacerujących brzegiem jeziora były raczej niezauważalne.

Woda w jeziorze Ontario przejrzysta nie jest, ale też nie tak bardzo zanieczyszczona aby nie skorzystać z kąpieli. A będąc kilkadziesiąt metrów od brzegu pojawia się niezapomniany widok na centrum miasta z 60-pietrowymi wieżowcami, odległe o nie więcej niż 2 km. Bardzo polecamy wstąpić na tę plażę, nawet będąc w Toronto jedynie na krótko. Po dwóch tygodniach, przejazdem odwiedziliśmy kolejną plażę.

3. USA, Wisconsin, okolice Madison, Mazo Beach nad Wisconsin River
==================================

dotarciem mieliśmy sporo zachodu. Lokalne drogi w USA nie są zbyt często uczęszczanymi traktami. Są dość konsekwentnie oznakowane, jednak sposób ten trzeba najpierw odkryć a potem się do niego przyzwyczaić. Pomimo dość dokładnego opisu (odsyłam do wymienionego już http://www.drleisure.com/topten.html lub http://www.cybernude.com/mazo/) pozwiedzaliśmy trochę okolice. W zasadzie muszę przyznać, iż tylko mój wrodzony upór sprawił, iż ostatecznie nie zrezygnowaliśmy z odwiedzenia tej plaży.

Z parkingu ok. 15 minutowy spacer taką typową, leśną drogą (a wtedy wystarczy odrobinę pomarzyć i szybko można zapomnieć, że jesteśmy w Ameryce). Plaża położona jest niezwykle malowniczo nad rzeką Wisconsin, dopływem Mississippi. Woda niestety dość brudna, nawet na polskie standardy, co tylko stanowi potwierdzenie faktu, że ochrona środowiska nie należy do priorytetów w USA.

Ponieważ znaleźliśmy się tam we wrześniowy poniedziałek po południu, tak więc ok. 20 osób na plaży może świadczyć o jej popularności. Stali bywalcy zapewniali nas, że na tej niewielkiej powierzchni w letnie weekendy zbiera się nawet ponad tysiąc osób. Plaża ta jest doskonałym przykładem, że można również nad niewielką rzeką zorganizować miejsca wspólnych spotkań naturystów. Niestety opis ten może mieć wkrótce znaczenie jedynie historyczne, gdyż coraz częściej powracają burzliwe spory o zamknięcie Mazo Beach.

I na koniec naszych wspomnień z wycieczki po Ameryce Północnej jedna uwaga. Będąc na plaży nie sposób zapomnieć, że jesteśmy poza Europą. O ile na plażach tekstylnych świadczą o tym stroje plażowe, o tyle na naturystycznych odrobinę "odmienny" wygląd mężczyzn (nie jest tajemnicą, że niemal 80 % mężczyzn w USA i Kanadzie jest obrzezanych). Na szczęście są to kraje bardzo tolerancyjne, tak więc owa "odmienność" (rozumiana w obie strony) nie powinna stanowić żadnej bariery.

Pozdrawiamy gorąco

Autor: Ania i WojtekDodaj swój raport

Sandy Hook- Gunnison Beach | USA | #1

Z Nowego Jorku wyjeżdżamy jednym z tuneli (Manhattan) lub na południe przez Staten Island (Verrazano Bridge) i dalej Outerbridge Crossing. Jeżeli z Manhattanu to jedziemy na drogę New Jersey Turnpike (South). Zjeżdżamy zjazdem Exit 11 i wjeżdżamy na drogę Garden State Parkway South. Zaraz na początku wjeżdżamy na piękny, wysoki Driscoll Bridge skąd mamy szeroki widok na okolice. Zaraz za mostem mijamy bramki (toll 35 centów) i droga rozdziela się . Obydwie nitki prowadza do celu. Polecam Express Lane, nawet jeśli wygląda gorzej na początku, potem na ogól się poprawia. Z GSP zjeżdżamy zjazdem Exit 117 i za bramka wybieramy drogę 36 South (lewe pasmo). Około 10 mil dalej wjeżdżamy na samo wybrzeże i przejeżdżamy zwodzony most (draw bridge). Trzymamy się prawego pasa, który prowadzi nas bezpośrednio do Sandy Hook Gateway National Recreation Area. Od weekendu Memorial Day do weekendu Labor Day park pobiera oplatę od samochodu (10$ w weekend, 8$ w dni powszednie). Do gołej plaży jedziemy prawie do końca półwyspu. Jest to plaża "G" (Gunnison Beach). Uwaga ! Ponieważ obecnie jest to jedyna gola plaża w New Jersey często w weekendy jest tłoczno. Jeżeli parking przy "G" jest pełny, jedziemy w prawo do następnego parkingu, zaledwie kilka minut dalej.
  Plaża ma toalety, prysznice zaraz przy wejściu. Idziemy drewniana kładka i kierujemy się na prawo. Granica plaży ma znaki: "Beyond this point You may encounter nude sunbathers" Z plaży w dobra pogodę (przy malej wilgotności) widać zarówno Manhattan jak
i Verazzano Bridge (na lewo), na wprost natomiast widać zarys Long Island. Widok wspaniały. Jeżeli jedziemy przez Staten Island to kierujemy się na Outerbridge Crossing, dalej 440 do Garden State Parkway i reszta jak wyżej.

Ze strony  http://www.nudebeachguide.com wynika ze obecnie to jedyna goła w NJ. Bez komentarza.

Autor: KrzysiekDodaj swój raport