W drodze do Chorwacji postanowiliśmy sprawdzić to miejsce.Nie wiedziałem o nim nic ponad to,że jest.
Otóż jest to uroczy zakątek opanowany bez reszty przez naturystów.Znajduje się na półwyspie jeziornym,z dala od ludzkich siedzib i wszelakich władz.Jezioro powstało z powodu wydobywania żwiru,jest duże (ok 3 km)z urozmaiconą linią brzegową,wyspami i półwyspami.Dno jest żwirowe a woda krystalicznie czysta i ciepła(był wrzesień).Centralnym miejscem skupiającym naturystów jest piaszczysto-żwirowa plaża,długa na ok 50m.Na goło chodzi się również po okolicy,dróżkach dojazdowych,ścieżkach.Powszechną praktyką jest rozbieranie się przy samochodzie i schodzenie na plażę już nago.Można znależć miejsce pod namiot.Nie jest to jednak kemping.Trzeba mieć wszystko swoje,wskazana jest saperka.Gdy nie ma się wygórowanych wymagań,można czuć się wspaniale.Tylko przyroda i naturyści,po paru dniach można się odzwyczaić od widoku ubrań.Było nam tak dobrze,że w drodze powrotnej z Chorwacji wstąpiliśmy tam jeszcze raz i siedzieliśmy tydzień.Miejsce oczywiście bezpłatne.
Jak dojechać:za Miskolcem w stronę Budapesztu ok 10 km znajduje sie Nyeklahaza,tam w lewo.Po obu stronach drogi pojawią się jeziora,nas interesuje to po prawej.Dokładnie na czwartym kilometrze (jest słupek)zjeżdzamy w prawo i po 200 metrach jesteśmy na miejscu.
Z barierą językową u Madziarów nie jest tak żle.Starsi mówią trochę po rosyjsku a młodzi po angielsku.Popularny jest niemiecki.Są bardzo przyjażni,starają się o miłą atmosferę.Polecam.