Valalta | #4
Nam zupełnie Valalta nie pasuje. Byliśmy tam raz i raczej nigdy więcej. Mamy juz spore doswiadczenie, bowiem od lat jeździmy na FKK do Chorwacji i co roku urlop spędzamy na innym campingu. Tak sobie z żoną usiedliśmy, policzyliśmy i stwierdziliśmy, że Valalta ma przynajmniej 5-6 wad w stosunku do innych campingów, takich, które nam akurat się spodobaly. Zaznaczamy jednak, że to opinia subiektywna i odnosi się do urlopowania pod namiotem, bowiem ani domki, ani przyczepy jakoś nas nie bawią. Po prostu tylko pod namiotem czujemy smak prawdziwych wakacji i póki czujemy się młodo -tak zostanie.
Co nam się nie podobało: parcelowane miejsca, płatna ciepła woda -pod prysznicem tylko w nerwach czekaliśmy, kiedy przestanie lecieć. Słabe zadrzewienie, monopolistyczne ceny w sklepie, a lubimy dużo piwa na wakacje. Główna plaża sprawia wrażenie jeziora, a przecież ma być morze. Basen jest chyba najładniejszy z wszystkich FKK, ale baseny są też w Polsce, więc po co tyle jechać? Poza tym słona woda w basenie prosto z morza do dla nas profanacja. I jeszcze jedna istotna uwaga. My nie należymy do bogaczy i choć mamy spory, przyzwoity namiot, to na Valalcie czuliśmy się, jak ubodzy krewni. Ten camping jest w pewnym sensie campingiem snobistycznym, mnóstwo tam bogatych Niemców, Holendrów z "wypasionymi" przyczepami. Oni cienia nie potrzebują, bo cień ze sobą przywożą. na nas patrzą z pewnym politowaniem. Choć parcele są olbrzymie, to oni w całości je zajmują, stawiając przyczepę, dwie wiaty, auto, składzik z lodówką itp. Na naszej parceli okoliczne dzieci grały w piłkę... Na Valalcie naszym zdaniem nie ma atmosfery prawdziwego FKK. Każdy żyje swoim życiem, trudno o znajomości, bo trudno o jakikolwiek kontakt. Niektórzy to się prawie okopują. Na Baldarinie namioty rozkłada się jak w leśnym obozie harcerskim -to ma swój urok.
Dodaj komentarz