Chechło | #10
Napiszę coś naprawdę o plaży Chechło, bo informacje w tym temacie są albo stare, albo bardzo subiektywne.
- plaża funkcjonuje, ma się dobrze i można przyjeżdżać spokojnie
- w tygodniu bywa zwykle 2-3 pary, zawsze jacyś single (co nie oznacza, że sami geje) i czasem jakaś singielka lub dwie, w weekendy frekwencja jest zależna od pogody - rekordowo może być koło 100 osób w tym ze 30 par (czasem nawet par z dziećmi), nawet jak jest ciasno to zawsze tak poprzesuwamy koce i ręczniki, że miejsce się znajdzie
- ja zwykle jeżdżę sama i czuję się na tej plaży naprawdę bezpiecznie; na pewno z obawy przed atakami podpitych małolatów nie pojechałabym sama na plażę tekstylną
- jest na plaży umowny podział na strefę w której zalegają panowie homo oraz na strefę dla całej reszty, co oznacza że singiel-naturysta nie zostanie siłą zesłany wbrew swojej woli do strefy męsko-męskiej, natomiast singiel-podglądacz-onanista owszem zostanie z części koedukacyjnej wyproszony
- wbrew temu co ktoś napisał wyżej nigdy nie widziałam, żeby jakiś singiel uciekał w popłochu - owszem geje na plaży są, ale są to normalni cywilizowani ludzie z którymi rozmawiamy i wspólnie się bawimy, a nie gwałciciele
- na plaży dbamy wspólnie o porządek, co jest szczególnie ważne przy jej niewielkich rozmiarach - każdy zabiera swoje śmieci i wyrzuca do kontenerów przy parkingach, a popiół i pety wrzuca się do "popielniczek" zrobionych np. z puszki po piwie, a nie w trawę
- woda w zalewie jest zawsze zdatna do kąpieli (żyją tam perkozy, raki, nie mówiąc już o licznych gatunkach ryb), rano jest zawsze przejrzysta, natomiast jak ludzie zaczną się kąpać to woda się zamula osadami z dna
- plaża jest trawiasta, po deszczach bywa wilgotna więc wskazany kocyk piknikowy z izolacją; są drzewa i krzewy, więc dla potrzebujących jakiś kawałek cienia da się znaleźć, ale jak ktoś bardzo chce to może zabrać parasol (plus koniecznie coś do wbijania rurki, bo grunt jest twardy)
- plaża jest faktycznie niewielka i nie da się jej rozprzestrzenić, bo ograniczeniem jest ogólnodostępna ścieżka wokół Zalewu; kiedyś plaża była odgrodzona od ścieżki płotem plecionym z gałęzi, ale kilka lat temu (chyba już 5 zimą) płot się spalił i od tego czasu jest płot z niebieskiego brezentu regularnie naprawiany przez plażową społeczność; dwa tygodnie temu po przejściu trąby powietrznej panowie stawiali go od nowa, zwykle dokonują bieżących napraw szkód wyrządzonych przez podglądaczy; w celach estetycznych wzdłuż brezentowego płotu zostały posadzone różne krzewy (przesadzane z lasu, lub przynoszone z domów)
- od strony wody plaża jest osłonięta roślinnością, natomiast po wejściu do wody już jesteśmy widoczni dla ludzi na sąsiednim brzegu, ale odległość jest na tyle duża, że gołym okiem niczego nie widać, więc nikt z plażujących tam ludzi nie skarży się na nieobyczajne zachowanie demoralizujące dzieci, a jak ktoś sobie zorganizuje lornetkę i z niej korzysta to już jego sprawa; oczywiście zdarzają się ciekawscy podpływający od strony wody na sprzęcie pływającym - im zawsze proponujemy pozostanie na plaży pod warunkiem rozebrania się i niektórzy się decydują, a większość odpływa
- przy większej frekwencji zdarza się nam grać w wodzie w piłkę, czasem na plaży obchodzone są jakieś urodziny/imieniny stałych bywalców
Dodaj komentarz