FKK "Nudist" | Hvar | #4

Nasza relacja krótko po powrocie z kempu FKK "Nudist" na Hwarze w miejscowości Vrboska. Spędziliśmy tam 11 cudownych dni, wypełnionych słońcem, rewelacyjnie czystą (i słoną) wodą i wypoczynkiem. Na początek dojazd. Z Kalisza odległość wynosi ok. 1400 km w jedną stronę. Da się to pociągnąć bez międzylądowania, ale to prawdziwa mordęga. Opłaty drogowe (rok 2006 - lipiec) Czechy drogą Kudowa Słone, Brno teoretycznie opłata nie jest wymagana jednak ze względu na remonty dróg w Brnie nigdy nie wiadomo, na jaki odcinek skieruje nas objazd. Dla świętego spokoju winietka 15 dni 200 koron. Austria - tutaj jedzie się świetnie i szybko. Winieta 10 dniowa 7,6 euro. Dalej Słowenia, koszt przejazdu ok. 20 km autostrady 0,8 euro. W dzień roboczy przejazd niezbyt szybki, ale bez problemu w weekend cała Słowenia to jeden wielki korek :) W Chorwacji płaci się za autostradę na bramkach, koszt przejazdu od granicy do Splitu ok. 25 euro.

W Splicie łapiemy prom na wyspę, koszt dla 2 osób i samochodu osobowego w jedną stronę ok. 50 euro, jednak to, czy pozwolą nam zapłacić w euro, czy tylko kartą zależy od dnia i dobrego humoru kasjera. Na prom trzeba się zgłosić z minimum 1,5 godzinnym wyprzedzeniem, bo chętnych jest sporo. Rozkład jazdy promów http://www.jadrolinija.hr/ Na miejscu lądujemy w Starim Gradzie, skąd już tylko 8 km do kempu (są drogowskazy) Na miejscu zostaniemy mile powitani w kilku językach, zabiorą nam paszporty (płaci się przy wyjeździe) i zaczynamy wakacje :)

Co trzeba zabrać. Koniecznie minimum kilogramowy młotek i naprawdę porządne śledzie do namiotu... widziałem nawet jeden namiot przybity hakami alpinistycznymi. Grunt jest naprawdę bardzo twardy i kamienisty. Na plażę dobre, grube karimaty albo lepiej materac. Do materaca koniecznie komplet łatek, bo na skałkach łatwo "złapać gumę" Buty do wody na plaży nie są absolutnie konieczne, ale bardzo uprzyjemniają życie. Warto zabrać podstawowy komplet do nurkowania, bo woda jest cudnie czysta i widoczność mamy na ok. 10 metrów w głąb. Co do pieniędzy nie warto targać ze sobą olbrzymiej gotówki, trochę na początek resztę wypłacimy w bankomacie we Vrbosce (ok. 20 minut marszu) Wszystkie lokale w miasteczku obsługują karty, jedynie na kempingu trzeba mieć gotówkę.

Na terenie kempingu jest market i bar. Wchodząc do sklepu trzeba coś przepasać na biodra, w barze trzeba mieć ręcznik żeby nie siadać gołym ciałem na siedzeniach. Piwo chorwackie dość dobre, cena to 5,50 kuny (1 euro to ok. 7,1 kuny, wartość kuny do złotego lipcu 2006 1 kuna = 0,57 zł) Chleb drogi 7,50 kuny i niezbyt dobry. Ogólnie opłaca się zabrać jedzenie z Polski, na miejscu przechowamy je w lodówce, którą można wynająć za 8 kun dziennie - jest to zamykana na kluczyk kaseta o pojemności ok. 35 - 40 litrów.

Sanitariaty dość czyste, sprzątane kilka razy dziennie, ani razu nie zdarzyło się, aby brakło mydła, papieru czy ręczników. Za pobyt płacimy jak pisałem na końcu pobytu i płacimy tylko za osoby. Nie ma znaczenia iloma samochodami przyjedziemy i ile namiotów będzie rozbitych. Naprawdę polecamy ten kemping, panuje tam wspaniała atmosfera, spokój i cisza. Można nie obawiać się, że coś nam zginie, spokojnie można zostawić rowery oparte o drzewo i otwarty samochód na cały dzień i całą noc. Jedynym minusem, jaki zaobserwowaliśmy (odczucie subiektywne) jest nieprawdopodobna wręcz ilość dzieci. Mam wrażenie, że przeciętna Słoweńska rodzina (Słoweńców było chyba najwięcej) liczy od 3 do 5 dzieci.

Podsumowując całość to były wymarzone wakacje za pieniądze zbliżone do tych, które wydalibyśmy w Polsce.

Dodaj komentarz

CAPTCHA
Musisz potwiedzić że jesteś człowiekiem, a nie skryptem komputerowym.