Heliopolis | #2
Witajcie,
z zapowiadanego wyjazdu na Grand Cosse nic nie wyszło, potem była przymiarka do Pizo Greco, która się rozbiła o brak małych domków, we francuskich ośrodkach szczyt sezonu na początku sierpnia i ceny z kosmosu więc widmo klay urlopowej zajrzało w oczy. Na szczęście przypomnieliśmy sobie o Heliopolis! Udało się znaleźć dwuosobowy apartament za 80 Euro za noc i urlop został uratowany. Pobyt na wyspie poprzedziliśmy tygodniowym objazdem Prowansji i kanionu Verdon z bardzo fajnym raftingiem.
To jest najstarszy ośrodek naturystyczny we Francji założony w 1932 roku na części jednej z wysp małego archipelagu wysp Ile du Levante na Lazurowym Wybrzeżu. Ośrodek zajmuje ok. 40% wyspy, pozostała część to Park Naturalny i tereny wojskowe. Na wyspie nie ma samochodów poza strażą miejską i pojazdami technicznymi typu śmieciarkaczy laweta rozwożąca gości po wyspie. My Porzuciliśmy wynajęty samochód w Marsylii i dojechaliśmy posiągiem i autobusem do Port Heyres skąd można dopłynąć łodzia. Jest też drugie połączenie z Lavandou.
Wyspa jest górzysta, a nasz apartament był prawie na szczycie - do morza mieliśmy więc 130 metrów.... tylko, że w pionie więc idąc dwa razy dziennie na plażę uprawialiśmy górską naturystykę. Miejsce szczególnie godne polecenia tym, którzy kiedyś na forum rozpytywali gdzie można nago pochodzić po górach. Można dla ułatwienia wybrać apartament lub hotel blisko plaży, jednak jedyny sklep na wyspie jest położon na górze więc rypania pod górę unikną tylko ci co zdecydują się na wyżywienie hotelowe. Jak się mieszka na górze to trudy powrotu z plaży rekompensują widoki z tarasu. Zdjęcie w załączeniu.
Wybrzeże wyspy jest skaliste z kiloma pięknymi zejściami do wody (świetne miejsca na maskę i rurkę) i z jedną piaszczystą plażą do któej trzeba dojść 10 min. z portu. Plaża w sezonie może być zatłoczona, pomimo żw wyspa jest trudno dostępna dla jednodniowych gości. Na wyspie obowiązują trzy strefy ubraniowe. Centralny placyk z knajpami na samej górze i port to strefa tekstylna przy czym pareo na biodrach, minibikini lub męski "worek na jajka" są wystarczające. Na plażach obowiązuje nagość, a reszta terenu to jak kto chce. W praktyce oznacza to, że ludzie idący na plażę idą na goło, a ludzie do knajpy ubrani. Co ciekawe sklep nie jest w strefie ubranej, jednak większość ludzi się przynajmniej częściowo okrywa. Sklep przy tym odcina kupony monopolowe, jest drogi i przynajmniej za naszego pobytu słabo zaopatrzony.
Wśród gości dominują Francuzi, słyszeliśmy też Anglików i Włochów, rodaków nie spotkaliśmy. Stosunkowo mało rodzin z dziećmi - to chyba przez brak piaszczystych plaż i dojazd niesamochodowy. Spotyka się ludzi w każdym wieku, również rówieśników ośrodka, część ludzi mieszka tam na stałe. Wyraźna jest nadreprezentacja par męsko-męskich, ale nie przekłada się to na kulturę obyczajów.
Generalnie fajne miejsce, zupełnie inne niż wszystkie, w których dotąd byliśmy, warto tam zajrzeć, a tydzień to w sam raz. Ośrodek jednak lata świetności ma za sobą - częśćposesji jest opuszczona, spotyka się też ogłoszenia o sprzedaży. Widać jednak też trochę nowych inwestycji. Polecamy wszystkim z wyjątkiem leniuchów, którzy muszą mieć morze za progiem, a spacer w upale napawa ich wstrętem.