CHM Monta | Montalivet | #3

Dwa tygodnie spędziliśmy na kempingu CHM Montalivet. Jesteśmy zauroczeni tym kempingiem. Kemping jest większy od najwiekszych kempimgow w Chorwacji. Z ciekawości zrobiliśmy sobie rowerową wycieczkę wokół kempingu i przejechaliśmy 8,5 km. CHM Monta leży jest nad samym Atlantykiem. Są tam piękne, piaszczyste plaże, których szerokość zmienia się w takt przypływów i odpływów. Kąpiel dozwolona tylko w wyznaczonych miejscach pod czujnym okiem ratowników. Naturyzm w 100%. Osoby próbujące wyjść na plażę "w gaciach" były proszone o ich zdjęcie. Na plaży nawet ratownicy i dziewczyna sprzedająca lody (takie z wózka :) ) byli nago. Komu woda w Atlantyku była za zimna miał do dyspozycji dwa baseny. Aquapark ze zjeżdżalniami w pobliżu wejścia na plażę "okupowany" był głownie przed dzieci i młodzież wraz z opiekunami. Tu też naturyzm w 100% - łącznie z ratownikami. Do dyspozycji był jeszcze jeden basen w innej części kempingu (25 x 12,5 m + brodzik i jacuzzi). Tam można było popływać lub wziąć udział w gimnastyce w wodzie. Choć bawiącej się w nim młodzieży też nie było mało. Na chłodniejsze dni (ale nie tylko) w CHM dostępna jest mała terma: sauna sucha, parowa i dość duży, okrągły basenik termalny. Za wejście tam trzeba było dodatkowo zapłacić. My za rezerwację miejsca na kempingu przez internet dostaliśmy wejściówkę dla dwóch osób za darmo. Łazienki są tam bez podziału na część damską i męską. W łazience, z której najczęściej korzystaliśmy, były cztery pomieszczenia, w każdym z nich 6 pryszniców. Pod prysznice wchodzi się też wspólnie - bez względu na płeć, czy wiek. Trochę przypomina to prysznice przy basenach z tym, że nie ma podziału na płcie. Ciekawostką były ciepłe prysznice na zewnątrz: zadaszenie z dwoma rzędami po chyba 10 niczym nie oddzielonych od siebie pryszniców, widocznych oczywiście również z zewnątrz. Ciepła woda bez ograniczeń. Na miejscu są też oczywiście sklepy, restauracje, miejsca do uprawiania różnych sportów... Ceny porównam z Chorwacją: Sam kemping jest wyraźnie tańszy od Valalty. Za 2-tygodniowy pobyt w środku sezonu (2 osoby, namiot, samochód, prąd) trzeba zapłacić ok. 633 € (Valata ok. 747 €). My dostaliśmy 20% rabaru za wcześniejszą rezerwację (i zapłatę), drugi tydzień pobytu nie był już w najwyższym sezonie i dlatego zapłaciliśmy "tylko" ok. 470 €. Za to wyżywienie jest wyraźnie droższe, niż w Chorwacji. Pizza na terenie kempingu ok. 10-12 €, Fisch & Chips ok. 10 €, "prawdziwa" Ryba czy stek ok. 18 - 20 €, piwo 0,5 l w lokalu ok. 5 €. W sklepach ceny też o jakieś 30-50% wyższe, niż w Chorwacji. Zakupy opłacało się robić w Aldi ok. 1 km od kempingu - tam jest trochę taniej. Gośćmi kempingu byli przede wszystkim Francuzi, ale było też wielu Niemców, Holendrów, Anglików, pojedynczy Hiszpanie. W większości rodziny z dziećmi w każdym możliwym wieku. Spotkaliśmy tam jedną polską rodzinę mieszkającą na stałe w Szwecji. Z obsługą kempingu, w sklepach i restauracjach można było się porozumieć też po angielsku i niemiecku. Mieliśmy zdaje się szczęście jeśli chodzi o pogodę. W ciągu 2 tygodni w jeden dzień trochę popadało (byliśmy wtedy w termie), poza tym prawie codziennie niebieskie niebo i słońce. Temperatura w dzień często powyżej 30 stopni, ale nie mniej, niż 25 stopni. W nocy odpowieno 20 - 14 stopni. Ogólne wrażenia: nie ma tam takich luksusów, jak np. w Valalcie, ale jest wszystko, co potrzebne nam było do miłego spędzenia czasu. Zabudowa trochę w stylu "dzikiego zachodu" - zabudowania w większości drewniane. Ze względu na rozmiary kempingu przydają się tam rowery (my mieliśmy własne, ale wypożyczalnia jest na miejscu). Na pewno tam jeszcze kiedyś pojedziemy.

Dodaj komentarz

CAPTCHA
Musisz potwiedzić że jesteś człowiekiem, a nie skryptem komputerowym.