Kreta | #8
W zeszlym tygodniu wrócilismy z Krety, na której spędziliśmy 10 dni. Przez trzy dni jeździlismy na wycieczki na południowe wybrzeże wyspy, w porze sjesty robiąc sobie odpoczynki na plażach.
Opis zacznę od plaży, ktora podobala mi sie najbardziej, w Plakias. Turystyczne, ładane miasteczko jest położone nad duża zatoką a plaża rozciąga sie praktycznie na całej jej dlugosci. Aby dotrzec na plaże przeznaczoną dla golasow, trzeba kierowac sie glowna ulica w kierunku wyjazdu na Rethymnon i na koncu miasteczka skrecic w ślepą ulicę, biegnaca wzdłuż plaży w kierunku stromej góry kończącej plażę i dojechać/dojść na jej koniec. Za wydmami jest już część plaży gdzie można swobodnie opalać się nago. Kiedy tam byliśmy naturysci zajmowali dwa skupiska parasoli i leżaków (po 5 euro za dzień) oddzielone wolnym miejscem, gdzie rozkładali się ludzie na ręcznikach. Plaża szeroka, piaszczysta, z bardzo łagodnym zejściem do wody, dużo miejsca do plażowania więc nikt nikomu nie siedzi na głowie.
Druga plaża na jakiej byliśmy znajduje się w Lentas. dojazd do niej od Agia Deka zajmuje trochę czasu, bo najpierw trzeba pokonać pasmo gór i droga dostarcza trochę emocji (wraca się znacznie lepiej). Kiedy dojedzie się do morza i Lentas, trzeba je zostawić po lewej stronie i pojechać dalej jeszcze ok kilometra aż zobaczy się plażę. Na łuku drogi jest zjazd kamienistą drogą na samą plaże i nieco dalej żwirowa zatoczka po lewej stronie gdzie zmieściły się trzy auta i kilka skuterów i od niej odchodzi ścieżka do plaży. Sama plaża jest piaszczysta (gruby ciemny piach, na krańcach kamienista) i ma ona ok 1 km dlugości. My rozłożyliśmy się na jej wschodniej stronie w pobliżu tawerny z tarasem.(którą zmęczeni, zauważyliśmy po dłuższej chwili). Bardziej na wschód, pod stromą skałą, rezydowała większa grupa plażowiczów, stosunkowo blisko siebie. Im dalej na zachód tym mniejsze zagęszczenie. Co klikanaście metrów, para, rodzina, grupa znajomych im bliżej zabudowań tym opalających się nago mniej. Po minięciu budynków, plaża zwęża się i przybywa stałych biwakowiczów, których namioty są rozstawione wzdłuż brzegu, a którzy sowbodnie paradują na golasa. (rodziny, grupy studentów, którzy z namiotami przemierzają Kretę) Wybrałem się na spacer od jednego końca plaży do drugiego, przezornie zabierając ze sobą kąpielówki ale wracając niosłem je już w ręce, bo pod koniec sjesty, nawet w rejonie tawern pojawiła się sporo rozebranych ludzi. Podsumowując, Lentas, to fajne miejsce, dla kogoś, kto chce uciec od zgiełku miasta, nie zalezy mu specjalnie na innych rozrywkach poza plażowaniem i decydyje się, że spędza urlop na odludziu.
Plaża trzecia to osławiona plaża Kommos w pobliży Matali i wioski o nazwie Pitsidia. Myśmy dojechali od Pitsidii, w której zapytaliśmy o drogę, bo drogowskaz do plaży był trudny do zauważenia (jadąc w kierunku Matali, trzeba minąć zjazd w kierunku starej części wioski, godnej zobaczenia, i za tawerną i marketem skręcić w prawo. Droga doprowadzi nas do plaży). Plaża jest na prawdę śliczna, długa, piaszczysta, momentami poprzecinana tylko stertami olbrzymich głazów. Naturystów spotkaliśmy tylko dwoje. Strasze małżeństwo z Niemiec, które ulokowało się na plaży tuż przy ogrodzonych zabytkowych ruinach portu, nie narzucając się nikomu, bo tylko w południowej części plaży, przy dwóch tawernach i przy samym parkingu obok ruin było po kilka osób.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby samemu znaleźć zatoczkę lub po prostu odludny kawałek plaży, co sami zrobiliśmy w okolicach Eloundy. Pojechaliśmy za Plakę a droga wzdłuż morza doprowadziła nas do tak odludnych miejsc, że spotykaliśmy tylko ludzi, którzy podobnie jak my wybierali sobie ustronne miejsca do opalania.
Dodaj komentarz