Chałupy | #2
Ja również bardzo lubię to miejsce. W 1999 roku, miałem wówczas 19 lat poczułem chęć, by móc spędzić czas na plaży bez kąpielówek. A spędzanie gorących dni nad Bałtykiem kochałem od zawsze, bo w końcu mieszkam w nadmorskim mieście Gdańsku, a właściwie mieszkałem, bo 2,5 roku temu przeprowadziłem się 50 km od Gdańska. W Gdańsku jest także plaża N na Stogach/Górkach Zach., ale nie chciałem być w miejscu, gdzie mógłby mnie zobaczyć ktoś z osiedla, ze szkoły, itp. spacerujący w kąpielówkach tą plażą. A wtedy jeszcze nie wiedziałem gdzie są takie plaże poza Gdańskiem. Chałupy były jedynym miejscem, o którym wiedziałem ze słynnej piosenki, choć nie byłem pewny czy ta plaża jeszcze tam istnieje. Jednak postanowiłem zaryzykować. A lato 1999 było piękne pod względem pogody (poprzednie "udane" pod względem pogody lato było w 1995).
I tak w pierwszych dniach lipca poczułem chęć by w najbliżsżą niedzielę pojechać na taką plażę. I stało się. Najbliższej niedzieli 11 lipca było nad Gdańskiem bezchmurne niebo i ok. 25C w cieniu. Pojechałem tam, najpierw trochę się jej naszukałem, ale warto było. W 1999 roku bylem tam jeszcze kilka razy i w każde wakacje jak pogoda dopisywała jeździłem tam i jeżdżę do dziś. Obecnie jestem żonaty i udało mi się namówić do tego żonę. To miejsce ma dla mnie urok i klimat. Miękki piasek, spokój, szeroka plaża rozciągająca się na ok. 3 km, niewielu tekstylnych spacerowiczy i podglądaczy w krzakach, w miarę ciepła woda i falochrony, które sprawiają, że osoby nie umiejące pływać też lgną do wody, gdyż mają się czego złapać.
Dodaj komentarz