Wał Zawadowski | #5
Dzisiaj z konieczności dzień na górnej plaży. Co prawda podczas krótkich wypadów na zwiady z obu grobli udało mi się zaobserwować małe fragmenty dolnej plaży wystające nad poziom wody w postaci wysepek (tzn. z każdej grobli były to inne fragmenty), na niektórych z nich nawet byli widoczni nasi, ale sposób, w jaki się tam dostali, jest dla mnie pewną zagadką (może przypłynęli kajakiem? :) ). Swoją drogą, podczas pierwszego zwiadu obie osoby minięte na północnej grobli były w strojach organizacyjnych; w sumie - skoro prom nie działa, tekstylni nie bardzo mają powody się tam zapuszczać, a możliwość wygodnego przemieszczenia się między górną a dolną plażą bez konieczności ubierania się ani przedzierania przez zarośla może być przydatna.
A co do samej plaży, koło południa ludzi może nie za dużo (ale i tak znacznie więcej niż w dni, kiedy dolna plaża działa normalnie), ale w kolejnych godzinach sporo przybyło. Przewaga mojej płci faktycznie wyraźna, aczkolwiek par też nie brakowało (szczególnie pozdrawiam tę, która koło mnie umilała sobie czas, grając w scrabble; potwierdzam - NY to jak najbardziej dopuszczalna dwuliterówka :) ). Jedno spostrzeżenie - część obszaru, która w zeszłym roku były piaszczysta, teraz stała się delikatnie trawiasta, z kolei na powierzchniach trawiastych roślinność mocno wybujała. Zresztą nawet na tych nadal piaszczystych pojawiło się sporo samosiejek lipy - mam pewne obawy, jak będą wyglądać za rok. Proces zarastania objął też niestety ścieżki prowadzące w stronę północnej grobli, w dodatku czynnikiem zarastającym są często pokrzywy, przez co przechadzka może dostarczyć pewnych dodatkowych wrażeń...
Za to wbrew temu, co pisałem poprzednio, górna plaża ma pewną zaletę w stosunku do dolnej - otóż nie widać z niej mostu (a przynajmniej trzeba się mocno postarać, żeby go zobaczyć), a dochodzące z niego dźwięki skutecznie rozmywają się w szumie drzew, można więc z powodzeniem zapomnieć o jego istnieniu.
Dodaj komentarz