Hvar | #1
Spędziliśmy tydzień w lipcu 2002 w Chorwacji, na wyspie Hvar. Dlaczego tam? Słyszałem wiele pochlebnych opinii o
Hvarze, o jego uroku, o ciepłej, krystalicznie czystej wodzie. Z sieci wiedziałem gdzie w Chorwacji są
naturystyczne plaże, wiec zapadła decyzja. Pojechaliśmy zupełnie w ciemno, nie mając nic załatwionego na miejscu.
Nastawiliśmy się na kwatery prywatne licząc ze coś wynajmiemy na miejscu. Wyruszyliśmy z Warszawy po południu,
jadąc przez Cieszyn, Wieden, Gratz i Maribor. Nocleg w Mariborze w hotelu, ponieważ było już późno, złapalismy
pierwszy hotel w mieście, na starówce, za 70 EUR - drogo ale gdzieś trzeba było spać. Następnego dnia wyruszyliśmy
dalej, i po drodze okazało się ze jakieś 45 minut jazdy za Mariborem są dwa fajne motele, po 40 EUR dwójka ale
trzeba w nich rezerwować pobyt bo tak z marszu to raczej się nie uda, pod wieczór już maja komplet. Dojechaliśmy do portu w Splicie i wskoczyliśmy na prom jakimś cudem, jako ostatni samochód który się zmieścił. Następny prom za 3 godziny, więc udało się nam naprawdę. Dopłynęliśmy do wyspy i po pół godzinie byliśmy w miasteczku Hvar. Kwaterę znaleźliśmy w ciągu 20 minut, wiec nasze obawy o śnie w samochodzie nie potwierdziły się, na szczęście. Następnego dnia rano lecimy na plażę.
W Hvarze naturyzm można uprawiać na dwóch niezamieszkałych wysepkach Jerolim i Stipanska, które są osiągalne w 15 minut jedną z lódek ktore stoja w porcie z napisem "FKK Jerolim Stiepanska". I tu było pierwsze zaskoczenie. Prom ze Splitu na Hvar płynie 2 godziny i kosztuje 32 kuny. Natomiast za dopłynięcie na wyspy przewoźnicy żądają 20 kun. Lekko mnie to zaskoczyło, zwłaszcza ze z sieci wiedziałem ze rok wcześniej kosztowało to 10 kun. Inflacja czy co? ;-) Na dodatek przewoźnicy założyli spółdzielnię żeby wykluczyć konkurencję, i żeby broń Boże, ktoś nie zaczął wozić ludzi za np. 18 kun. Polega to na tym płynąc na wysepki płaci się od razu 20 kun (tam i z powrotem) ale wraca się dowolna łódka. Forsa i tak jest potem dzielona w spółdzielni. A same wysepki? Cóż jak to Chorwacja, zero piasku, skalne półki na których można sobie znaleźć płaskie miejsca do położenia się - konieczny karimat, wejścia do wody skaliste - konieczne buty plastikowe. Woda rzeczywiście krystalicznie czysta, co wiele osób wykorzystuje do nurkowania. Wyspy teoretycznie są wyłącznie naturystyczne, o czym informuje tablica, ale w rzeczywistości są c.o. Sporo ludzi na nich opala się w kostiumach, z prostego powodu - brak plaż, więc płyną sobie na wysepki gdzie cisza i spokój. Na wyspach jest restauracja, gdzie można coś zjeść i napić się, ale ceny są bandyckie. Dla przykładu 1.5 l wody mineralnej na lądzie w porcie kosztuje 6-8 kun (a to już jest drogo), na wysepce 20! kun. Dla lubiących liczyć 1zł = 1.7 kuny. Ciągle odnosiliśmy wrażenie że traktuje się turystów jak dojne krowy, byle na maxa ich wycykać. Jeszcze co do pieniędzy, to złotówki bez problemu można wymienić na miejscu.
Pogodę mieliśmy OK, jeśli nie liczyć potwornej burzy którejś nocy. Byliśmy na obu wyspach, pojechaliśmy też zwiedzić północną część wyspy, zajrzeliśmy na naturystyczny kemping w miejscowości Vrboska, i tak nam minął tydzień. Wracając zatrzymaliśmy się w Plitwicach, obejrzeć słynne jeziora - to trzeba zobaczyć koniecznie!
Ogólne wrażenia z pobytu są następujące - Chorwacje jest bardzo ładna, i warto tam pojechać ale jeszcze dużo się muszą nauczyć. Baza turystyczna na słabym poziomie, ceny natomiast są na poziomie włoskim. Tania Chorwacja to mit, może tak kiedyś było, dwa lata po wojnie ale nie teraz. A już zupełny horror to ich drogi, kompletnie nieoznakowane, brak autostrad, kilometrowe korki. Policja jest beznadziejna, potrafią tylko stać z radarem, a jak się robi korek to kompletnie głupieją. Widziałem jak na skrzyżowaniu dróg policjant regulował ruch dbając o to aby żaden samochód nawet się nie zatrzymał na jednej, podczas gdy druga droga prostopadła miała korek na jakieś 5 km.!!! I tak jest co weekend, tabuny samochodów walą w jedną i drugą stronę, a trasy jednopasmowe, i najczęściej podwójna ciągła oraz sznur samochodów z przeciwnego kierunku. Jeśli tylko to możliwe należy podróżować w dni powszednie.
Podsumowując, pomimo obiegowej opinii ze Chorwacja jest przyjazna naturyzmowi, nadal twierdze ze Hiszpania czy Grecja są krajami gdzie znacznie lepiej nam się odpoczywało w naturystyczny sposób. Za bardzo podobne pieniądze można w tych krajach wypoczywać w lepszym standardzie, ale jak już pisałem Chorwacja jest naprawdę ładna i warto po stoicku potraktować wszelkie niewygody by ją zobaczyć.
W Hvarze naturyzm można uprawiać na dwóch niezamieszkałych wysepkach Jerolim i Stipanska, które są osiągalne w 15 minut jedną z lódek ktore stoja w porcie z napisem "FKK Jerolim Stiepanska". I tu było pierwsze zaskoczenie. Prom ze Splitu na Hvar płynie 2 godziny i kosztuje 32 kuny. Natomiast za dopłynięcie na wyspy przewoźnicy żądają 20 kun. Lekko mnie to zaskoczyło, zwłaszcza ze z sieci wiedziałem ze rok wcześniej kosztowało to 10 kun. Inflacja czy co? ;-) Na dodatek przewoźnicy założyli spółdzielnię żeby wykluczyć konkurencję, i żeby broń Boże, ktoś nie zaczął wozić ludzi za np. 18 kun. Polega to na tym płynąc na wysepki płaci się od razu 20 kun (tam i z powrotem) ale wraca się dowolna łódka. Forsa i tak jest potem dzielona w spółdzielni. A same wysepki? Cóż jak to Chorwacja, zero piasku, skalne półki na których można sobie znaleźć płaskie miejsca do położenia się - konieczny karimat, wejścia do wody skaliste - konieczne buty plastikowe. Woda rzeczywiście krystalicznie czysta, co wiele osób wykorzystuje do nurkowania. Wyspy teoretycznie są wyłącznie naturystyczne, o czym informuje tablica, ale w rzeczywistości są c.o. Sporo ludzi na nich opala się w kostiumach, z prostego powodu - brak plaż, więc płyną sobie na wysepki gdzie cisza i spokój. Na wyspach jest restauracja, gdzie można coś zjeść i napić się, ale ceny są bandyckie. Dla przykładu 1.5 l wody mineralnej na lądzie w porcie kosztuje 6-8 kun (a to już jest drogo), na wysepce 20! kun. Dla lubiących liczyć 1zł = 1.7 kuny. Ciągle odnosiliśmy wrażenie że traktuje się turystów jak dojne krowy, byle na maxa ich wycykać. Jeszcze co do pieniędzy, to złotówki bez problemu można wymienić na miejscu.
Pogodę mieliśmy OK, jeśli nie liczyć potwornej burzy którejś nocy. Byliśmy na obu wyspach, pojechaliśmy też zwiedzić północną część wyspy, zajrzeliśmy na naturystyczny kemping w miejscowości Vrboska, i tak nam minął tydzień. Wracając zatrzymaliśmy się w Plitwicach, obejrzeć słynne jeziora - to trzeba zobaczyć koniecznie!
Ogólne wrażenia z pobytu są następujące - Chorwacje jest bardzo ładna, i warto tam pojechać ale jeszcze dużo się muszą nauczyć. Baza turystyczna na słabym poziomie, ceny natomiast są na poziomie włoskim. Tania Chorwacja to mit, może tak kiedyś było, dwa lata po wojnie ale nie teraz. A już zupełny horror to ich drogi, kompletnie nieoznakowane, brak autostrad, kilometrowe korki. Policja jest beznadziejna, potrafią tylko stać z radarem, a jak się robi korek to kompletnie głupieją. Widziałem jak na skrzyżowaniu dróg policjant regulował ruch dbając o to aby żaden samochód nawet się nie zatrzymał na jednej, podczas gdy druga droga prostopadła miała korek na jakieś 5 km.!!! I tak jest co weekend, tabuny samochodów walą w jedną i drugą stronę, a trasy jednopasmowe, i najczęściej podwójna ciągła oraz sznur samochodów z przeciwnego kierunku. Jeśli tylko to możliwe należy podróżować w dni powszednie.
Podsumowując, pomimo obiegowej opinii ze Chorwacja jest przyjazna naturyzmowi, nadal twierdze ze Hiszpania czy Grecja są krajami gdzie znacznie lepiej nam się odpoczywało w naturystyczny sposób. Za bardzo podobne pieniądze można w tych krajach wypoczywać w lepszym standardzie, ale jak już pisałem Chorwacja jest naprawdę ładna i warto po stoicku potraktować wszelkie niewygody by ją zobaczyć.
Dodaj komentarz