Raporty



Fuerteventura | Wyspy Kanaryjskie | #9

Właśnie wróciliśmy z miejscowości Morro Jable. Plaża jest przepiękna i położona praktycznie wzdłuż całego miasteczka, a ściślej jego hotelowej dzielnicy i ciągnie się na jakieś 3 km. Od wieżyczki ratowników K-2 na północ - w stronę latarni ma nawet ocenę "blue flag area", co oznacza najwyższą czystość. Jak już wielokrotnie tu stwierdzono, topless jest tu normą, a od tego miejsca w stronę wieżyczki K-3, K-4 itd. jest coraz więcej opalających się organizacyjnie, a wręcz nie ma nikogo tekstylnego. Nieprawdą jest, że są to sami emeryci zza naszej zachodniej granicy, ponieważ często słyszałem tu język hiszpański, czy angielski, a przekrój wiekowy to od 5-ciu do 80-ciu lat. (W sekrecie powiem, że pierwszy raz moja żona zdecydowała się "w pełni" skorzystać ze słońca Wysp Kanaryjskich, bo głupio wygląda się w stroju w takim otoczeniu :) )

Autor: LeszekDodaj swój raport

Gran Canaria | Wyspy Kanaryjskie | #8

Wróciłem właśnie z Gran Canarii i dorzucę kilka aktualnych informacji dla zainteresowanych.

Rzeczywiście, całe południe - tę część udało mi się zwiedzić - jest bardzo przyjazne naturystom. Zdecydowana większość plaż jest tekstylna, ale po pierwsze - topless stanowi raczej normę, niż wyjątek, a po drugie - na wielu takich plażach spotkałem leżących gdzieś z boku, dyskretnie naturystów. Ponieważ uwielbiam długie spacery i wschody słońca, to zaobserwowałem również ciekawe zjawisko, do którego sam się przyłączyłem: gdy plaże są jeszcze wolne od tekstylnych, dużo ludzi zażywa porannej kąpieli w stroju organizacyjnym ;)

Generalnie jednak na odcinku od San Agustin do Playa del Ingles oficjalnej strefy naturystycznej nie ma. Tuż za centralną plażą Playa del Ingles - ok. 600 - metrów, w miejscu, gdzie zaczynają się wydmy - stoi natomiast tablica ZONA NUDISTA.

Na zdjęciu plaża przed końcem półwyspu. W zasadzie jest to koniec Playa del Ingles.

No i teraz najlepsze - koniec strefy naturystycznej znajduje się kilka kilometrów dalej - ok. 500 metrów przed latarnią w Maspalomas. Naturyści plażują i kąpią się wszędzie. Dużo jest singli, par i małych grupek na wydmach, także dosyć daleko od morza - tam jest zwyczajnie cieplej i mniejszy wiatr. Mimo, że temperatury pod koniec marca oscylowały ok. 20 stopni, ocean miał jakieś 17-18 stopni - a chmury wciąż przewalały się na plażami, ludzi było sporo - choć zdecydowanie mniej w wodzie ;)

Bliżej Maspalomas są dwie zorganizowane plaże naturystyczne obok siebie - bliżej latarni mieszana (z własnym kioskiem i toaletą), nieco dalej druga - gejowska - również z kioskiem i toaletą. Nad kioskiem zaś powiewa tęczowa flaga.

Na nieprzyjemne zachowania natknąłem się raz - niedaleko grupki odzianych dziewcząt ułożył się nagi pan i zabawiał sam ze sobą.

Dalej na zachód, w stronę Puerto Mogan wybrzeże się zmienia - nie ma już szerokich piaszczystych plaż - jest natomiast mnóstwo małych skalistych i kamienistych, oraz kilkanaście przepięknych, niewielkich zatoczek z ciemnym piaskiem i dosyć trudnym zejściem z wysokich klifów. Warto jednak podjąć trud, bo każda z nich jest wielkiej urody :) Wszystkie są clothing optional, mniej więcej oficjalnie naturystyczna jest plaża Montana del Arena, na której dużo sporo naturystów rozbija namioty i spędza dłuższy czas.

Playa Montana del Arena

Spotkałem się z informacją o tej plaży na kilku stronach naturystycznych - i postanowiłem sprawdzić. W porównaniu do plaż w Maspalomas i Playa del Ingles to rzeczywiście oaza spokoju, dlatego warto poświęcić nieco czasu, by tam dotrzeć. Zdecydowanie najłatwiej od strony drogi GC-500. Gdy się jedzie od strony Maspalomas trzeba szukać tabliczki kierującej do innej plaży - tej na wschód od "naszej" i zjechać z szosy na następny "placyk" lub zaparkować nieco dalej po prawej (to samochodem). Dalej w stronę morza już tylko pieszo lub na rowerze aż do klifu (stoi tam duża tablica widoczna z drogi - aczkolwiek napisy na niej już całkiem nieczytelne są) i potem w dół ostrożnie ;)

Widziałem, że ludzie dochodzili też po skałach wzdłuż brzegu z sąsiednich plaż - ja się również przeszedłem - na pewno się da, może gdzieś dalej jest też wygodniejszy dojazd.

A wygląda owa plaża tak (pogoda była kiepska, siąpił od czasu do czasu deszcz no i popołudnie już późne - ale wcześniej podobno było więcej ludzi, jak opowiadała spotkana tam para)

A - i jeszcze co do oficjalności lub nie plaż - naturystów widywałem nawet na typowo tekstylnych plażach przy hotelach - po prostu gdzieś z boku, bez ostentacji. Natomiast poza najgęściej obleganymi częściami plaż, przy samych zejściach z miasta - na wydmach i po prostu na plaży choć może nie przy samym spacerowym pasie nad wodą - każdy plażuje jak chce i golasów było sporo nawet poza "oficjalnymi" kawałkami.

Fuerteventura | Wyspy Kanaryjskie | #7

Otóż, byliśmy na Fuercieventurze w Lipcu (4-11/08), w miejscowości Costa Calma w Hotelu Taro Beach, Sunrise Beach Hotels. Wyspa na pierwszy rzut oka, jedna wielka pustynia przygotowana pod przyjmowanie turystów. Wybór Fuerteventury jako miejsca wypoczynku bardzo trafny, natomiast jeżeli ktoś lubi zwiedzać, to nie ma tam za bardzo czego szukać. Formą spędzenia produktywnie czasu mogą być spacery po rajskich plażach, bo to jest największa i chyba jedyna zaleta tej wyspy. Plaże są piękne, widoki na niezliczoną ilość większych lub mniejszych gór także robi wrażenie. Wynajęcie samochodu na co najmniej 3 dni także wydało nam się niezbędne (ceny od 30-40€ za dobę za mały samochód, można taniej ale trzeba przez internet zarezerwować).
Turystyczna miejscowość Costa Calma jest bardzo spokojna, wszystkie sklepy otwarte do 20, bary do 21, i jedna dyskoteka do 1:00. Plaża bardzo ładna, szeroka, z pełnym zapleczem (wynajęcie leżaka ok. 4 euro za dobę). Oprócz wylegiwania na plaży można tam urządzić sobie spacer w południowym kierunku, dzięki czemu miniemy jedyną plażę oznaczoną jako FKK, z której korzystaliśmy trzykrotnie, wydzielone jest mniej więcej 1/3 plaży, gdzie można opalać się w towarzystwie Naturystów, reszta plaży tekstylna. Oczywiście pojęcie tekstylna na tej wyspie jest umowne, ponieważ topless jest tam zupełnie normalny (kobiety w każdym wieku bez skrępowania spacerują po wszystkich plażach) a naturystów można spotkać właściwie na każdej plaży. Wcześniej pisałem, że pod względem naturystycznym wyspa mnie trochę zawiodła, chodzi o fakt iż nie ma oficjalnych plaż naturystycznych, gdzie zdecydowaną większością byliby naturyści, niezbyt lubimy z żoną plaże mieszane, stąd zawód. Z Costa Calma można wybrać się na zachodnią część wyspy by zobaczyć zachód słońca, trzeba przebyć drogę ok. 5km do miejscowości La Pared (ściana) i siedząc w małej restauracji, bądź wspinając się po klifach obserwować zachód słońca.
Oprócz miejscowości Costa Calma odwiedziliśmy także Morro Jable na samym południu wyspy, to trochę większa miejscowość licząca ok 7000 mieszkańców i charakteryzująca się bardzo szeroką piękną ale też zatłoczoną plażą. Idąc na północny zachód miejscowości wzdłuż plaży, po ok. 1 km od pięknej latarni morskiej. napotkamy największą "aglomerację" naturystów na wyspie. W tym miejscu wystawione leżaki na plaży wszystkie zajęte są przez naturystów dzięki czemu łatwo znaleźć to miejsce, jak tam byliśmy było ok. 100 osób.
Warto odwiedzić też skrajnie północną część wyspy, miejscowość Corralejo, zobaczymy tam piękne pustynne wydmy i w odległości ok 1,5km od końca miejscowości, idąc lub jadąc wzdłuż plaży, napotkamy miejsce do nagiego wypoczynku (ok. 50 osóB). Warto też odwiedzić miejscowe restauracje i zjeść zestaw Tapas dla 2 osób (PYCHA!).
Wbrew temu co myśleliśmy naturystami na wyspie są nie tylko emerytowani Niemcy, ale wiele młodych małżeństw z dziećmi i bez.
Generalnie tydzień na wyspie jest w zupełności wystarczający, tym bardziej jak się żyje w jednej miejscowości.

Atrakcją wyspy jest park botaniczny połączony z zoo. Można pojeździć na wielbłądach i porobić ładne zdjęcia. Niestety nam nie starczyło funduszy (przy wynajmowaniu samochodu dostaje się do 40% zniżki na wejście do tego parku).

Autor: Czupex Dodaj swój raport

Fuerteventura | Wyspy Kanaryjskie | #6

No i wróciliśmy z Fuerteventury, czas na krótka relację :)
Czerwiec jest na Fuerteventurze poza głównym sezonem, z czego nie
zdawaliśmy sobie sprawy przed wyjazdem, i co spowodowało mały szok
już na lotnisku. Na płycie lotniska były tylko 2 samoloty (łącznie z naszym) a w hali przylotów
(bardzo dużej !) nie było nikogo.
To wrażenie pustki nie opuściło nas przez cały pobyt.
Jak się później dowiedzieliśmy, jest tak dlatego, że w tym czasie najbardziej dmucha...
Samochód zdecydowaliśmy się wypożyczyć na cały pobyt, co okazało się dobrym
pomysłem, ponieważ pozwoliło nam nie tylko zwiedzić całą wyspę, ale także jeździć
na najładniejsze, a nie koniecznie najbliższe plaże.
Wyspę z całą pewnością warto zwiedzić. Krajobrazy robią niesamowite wrażenie,
którego nie potrafię porównać z niczym co widziałem do teraz. Przede wszystkim
kolory - mieszanka czarnych wulkanicznych skał, wszechobecnych czerwonych
porostów i żółtego piasku - zielona roślinność występowała tylko miejscami, głownie
jako kaktusy wielkości drzew i palmy - ale te w zasadzie tylko w pobliżu miejscowości.
Miejsca szczególnie warte odwiedzenia to:
- Cofete - wioska "na końcu świata", kilometry zupełnie pustych plaż i gulasz z koźlęcia
w jedynej restauracji
- Punta de Jandia, Punta Passebre i Puerto de la Cruz na południowo-zachodnim końcu wyspy.
W te okolice warto pojechać w czasie odpływu - morze odkrywa wtedy część skalistego wybrzeża,
dzięki czemu można się przespacerować po morskim dnie - wrażenie niesamowite.
Z kolei pierwsze spojrzenie na Puerto de la Cruz przypomniało mi Mad Maxa - pustynia,
osiedle ze starych przyczep kempingowych i pojedynczy wiatrak elektrowni wiatrowej
- La Pared na zachodnim wybrzeżu - tam dla odmiany najlepiej pojechać w czasie przypływu - popatrzeć
na fale rozbijające się o skały oraz o zachodzie słońca - żeby zrobić parę standardowo kiczowatych zdjęć ;)
Polecam tam restauracje Bahia ze świetnymi rybami.
- miasteczka Betancuria i El Cotillo
- wspinaczka na najwyższy szczyt Feuerteventury Pico de la Zarza (807 m). Ciężko się idzie pod górę i pod wiatr,
ale widoki ze szczytu są tego warte. Tam najlepiej iść po tym, jak już się było w Cofete i innych miejscach
na południu - zobaczycie to samo z innej perspektywy :)
Dla odmiany słynne wydmy przy Collarejo nie zrobiły na nas aż takiego wrażenia - ciągną się wprawdzie
przez kilka kilometrów, ale nie są specjalnie wysokie.

Teraz parę słów o plażach - przed wyjazdem myśleliśmy, że wszystkie są CO, ale nie jest to dokładnie prawdą.
Zasada ta dotyczy plaży dalej od miejscowości, ale na przykład plaża w Costa Calma jest tekstylna.
Paru osamotnionych naturystów można było spotkać na jej południowym końcu, ale nie było to komfortowe.
Dlatego przydaje się samochód.
Jeździliśmy zwykle na południową część Playa de Sotavento (na południe od Costa Calma) oraz na
Playa del Viejo Rey przy La Pared. Obydwie są warte polecenia, ale trzeba pamiętać, że na zachodnim
wybrzeżu morze jest zawsze burzliwe (a na wschodnim często też ;) )

Dwa tygodnie na Fuerteventurze minęły strasznie szybko, co chyba jest najlepszym dowodem, że było warto.
Zdecydowanie polecamy.

Autor: MullahDodaj swój raport

Teneryfa | Wyspy Kanaryjskie | #5

Naturystyczne plaże w północnej części Teneryfy

W rejonie Puerto de la Cruz plaża naturystyczna znajduje się w zatoce Los Patos (fot. 1). Korzystanie z niej jest jednak dość ryzykowne - niezabezpieczona, osypująca się ścieżka schodzi stromo w dół, a przypływ może odciąć drogę powrotną. Dobrym rozwiązaniem jest pobliska plaża w zatoce Bollullo (fot.2). Nie jest to de facto plaża naturystyczna, jednak jej skalisty kraniec idealnie nadaje się dla zwolenników opalania nago. Do obu plaż można dojechać z Puerto de la Cruz taksówką (około 6-7 euro w jedną stronę), można także dojść pieszo - spacer z Puerto de la Cruz zajmie około 40-50 minut. Kierując się ulicą Avenida del Colon należy minąć Playa Martianez i iść cały czas drogą w kierunku wschodnim. Już za miastem, przy pierwszej plantacji bananów należy wypatrywać odchodzącej w dole w lewą stronę drogi - jest to malowniczy szlak, wiodący przez uprawy bananowców oraz wyschnięty wąwóz. Po przejściu przez wąwóz wspinamy się na niewielkie wzniesienie, skąd droga prowadzi kolejno do zatok Bollullo i Los Patos.

Na wschód od Santa Cruz de Tenerife znajduje się kolejna plaża naturystyczna, położona w zatoce Gaviotas (fot. 3). Można dojechać do niej samochodem lub autobusem nr 245, odjeżdżającym z dworca w Santa Cruz de Tenerife. W przypadku dojazdu autobusem, ostatni odcinek długości około 1,5 km należy pokonać pieszo. Playa de los Gaviotas to niewielka, licząca około 50 metrów plaża z czarnym wulkanicznym piaskiem i skałami. Podczas wizyty autora w tym miejscu w kwietniu 2008 r. połowę opalających się stanowili naturyści. Przy wejściu na plażę funkcjonuje niewielki bar.

Kilka kilometrów wcześniej, w pobliżu miasteczka San Andres przed laty powstała plaża Teresitas (fot. 4). To chyba najpiękniejsza plaża całej Teneryfy, utworzona przez nawiezienie tysięcy ton białego, saharyjskiego piasku. Cień zapewniają liczne palmy, co kilkadziesiąt metrów ustawiono bary, toalety i prysznice. Jest to plaża tekstylna, jednak naturystów można spotkać wśród skał za falochronem na wschód od zatoki.

Lanzarote | Wyspy Kanaryjskie | #4

Famara

Piękna długa, szeroka, piaszczysta, pusta plaża, na której, w pewnych jej częściach można chodzić i kąpać się nago, w innych opalać się w osłonietych kamienisto-piaszczystymi, naturalnymi parawanami grajdołkach. Dojazd drogą na północ od dawnej stolicy Teguise właściwie tylko dla zmotoryzowanych, wyraźnie zaznaczona na każdej mapie wyspy. Samochód parkujemy bezpośrednio przy drodze, praktycznie na plaży. Plaża dziewicza, fale piękne, nie tak już piekny porywisty wiatr rzucający wszechobecnym drobniuteńkim piaseczkiem, wchodzacym wszędzie. Idąc w kierunku wschodnim plaża staje się coraz bardziej pusta. Dominują uprawiający sporty wodne, wymagające wiatru, a także surferzy. Tak, tak fale na to naprawdę pozwalają. W pobliżu brak jakiejkolwiek infrastruktury.

Mowy nie ma o żadnym sklepie, o restauracji nie wspominając, a o prysznicach zapomnijmy. W pobliżu, dochodząc prawie do morza znajduje się osiedle. Objeżdzając je w kierunku gór na wschodzie dotrzemy do wschodniego krańca Famary, jeszcze bardziej pustego. Prowadzi do niego jednak dość nieprzyjemna, kamienista droga.

Costa Teguise
Jest to chyba główny kurort wyspy, dysponuje kilkoma plażami, na większości których chyba raczej nie widuje się opalajacych się nago. Jedynym wyjątkiem jest położona najbardziej na wschód PLAYA DE LAS CUCHARAS, na której zawsze można było znależć trochę ustronnego miejsca do kapieli słonecznych i oceanicznych. leżaki (8-10) i parasole (4-5) na plaży w jedynym trochę bardziej ludnym miejscu. Prysznicy brak. Jako ze plaża znajduje sie praktycznie w mieście do sklepów, knajp itp kilkanaście kroków.

Papagayo
Na południowym-zachodzie znajduje się kompleks plaż o wspólnej nazwie Papagajo. Dojazd do plaży praktycznie tylko samochodem, no może jeszcze rowerem z pobliskiego miasteczka. Ostatnie trzy kilometry drogibite, kamieniste, z której unoszą się tumany kurzu. Wjazd na droge płatny 3-4 Euro, dziś już nie pamietam dokładnie, ale chyba warto zapłacić. Znaki prowadzą nas do właściwie kompleksu plaż piaszczystych, porozdzielanych skałami. Każda z nich ma swoją nazwę, i ta najładniejsza wcale nie nazywa się papagajo. Na jednej długości 30, szerokości 25 m (oczywiście mniej więcej) wszyscy opalaja się nago, na największej szczególnie w kierunku tej poprzedniej wiekszość naturystów. Tak więc po przybyciu najlepiej najpierw rozejrzeć się po okolicy. Na plaży brak prysznicy, na szczeście pojedyncze punkty gastronomiczne, ale nie liczyłbym na wiekszą wyżerkę. Z klifu roztacza sie przepiękny widok na piaszczysto naturystycznew plaże Fuertaventury, ale o nich być może za rok.

Autor: Jon JonDodaj swój raport

Strony